Ku pamięci
Gdy już dojdziemy do perfekcji albo przynajmniej bardzo się do niej zbliżymy (zob. poprzednie wpisy), nadchodzi pora na utrwalanie, utrwalanie i jeszcze raz utrwalanie, tak by nasz mózg nie zapomniał tego, czego się nauczyliśmy. Jakie metody mogą być ku temu przydatne? Oprócz "otaczania się językiem", o którym już wspominałam, czyli czytaniu, słuchaniu, oglądaniu wszystkiego, co nas interesuje w obcym języku, można zdecydować się na opcje dla lubiących mobilność, tj. wyjazd za granicę do pracy, nauki lub turystycznie na minimum trzy tygodnie. Z opcji stacjonarnych warto rozważyć kurs języka obcego. Szczególnie polecam wybrać język zbliżony do tego, który już znamy, bo to po pierwsze nas zmotywuje, a po drugie pomoże przy nauce i jednego, i drugiego języka. Jeśli zdecydujemy się na bardziej ekonomiczne rozwiązania, pozostają nam rozmowy ze znajomymi za granicą, by mieć w miarę stały kontakt z żywym językiem. Co jednak, gdy brak czasu wciąż nam doskwiera i żaden kontakt ze znajomymi , a tym bardziej wyjazd nie wchodzi w grę? Można wdrożyć program 15 minut nauki każdego dnia i wykonać codziennie parę czynności z listy, jak np.:
1. nazywanie przedmiotów, które widzimy w pobliżu;
2. opisywanie w myślach ludzi na ulicy, w autobusie, w pracy w obcym języku, starając się za każdym razem wydłużyć opis przynajmniej o jedno zdanie;
3. pisanie bloga lub dziennik w języku obcym;
4. tłumaczenie tekstów piosenek z polskiego na język obcy lub na odwrót;
5. przetłumaczenie swoje ulubione zwroty na język obcy;
6. opisanie (zareklamowanie) swojego kraju cudzoziemcowi;
7. przedstawienie swoich planów na wakacje.
Takie proste czynności z pewnością ułatwią swobodne korzystanie ze zgromadzonych już zasobów, czyli umiejętności w danym języku obcym. Warto spróbować, by samemu przekonać się, który wariant utrwalania odpowiada nam najbardziej.