W Holandii ma powstać samowystarczalna wioska XXII wieku
Ekowioska w Almere ma być pionierską inwestycją firmy ReGen Villagers, której celem jest budowa małych, samowystarczalnych wspólnot mieszkaniowych na całym świecie. Osiedla mają być „regeneratywne” (stąd nazwa całego przedsięwzięcia), a wszystkie zasoby krążyłyby w zamkniętym obiegu produkcji i odzyskiwania.
ReGen Villages to założona w 2015 roku startupowa firma deweloperska. Budowa ekowioski w holenderskim Almere ma zostać ukończona w 2018 roku. To najmłodsze miasto w Holandii (budowa ruszyła w 1976), ale jest już ósme pod względem liczebności (większe są: Amsterdam, Rotterdam, Haga, Utrecht, Eindhoven, Tilburg oraz Groningen).
– Regeneratywność oznacza, że produkt jednego systemu staje się substratem działania innego systemu – mówi James Ehrlich, założyciel ReGen Villages.
Jej propozycja ma być odpowiedzią na zatrważająco szybko postępujące przeludnienie naszej planety – w 2050 roku liczba mieszkańców Ziemi ma wynieść prawie 10 miliardów. Jak można przeczytać na stronie firmy Jamesa Ehrlicha, w ciągu najbliższych 30 lat tzw. aspirująca klasa średnia rozrośnie się do 4 miliardów osób, a to z kolei przełoży się na gigantyczne potrzeby konsumpcyjne w kwestii zintegrowanych osiedli mieszkaniowych.
W zamierzeniach przedsiębiorstwa odpady spożywcze z gospodarstw domowych są kompostowane, na nawozie żerują muchy, które z kolei stają się pożywieniem ryb żyjących ogrody akwaponiczne. Akwaponika to system produkcji żywności łączący konwencjonalną akwakulturę, czyli hodowlę fauny wodnej w wodzie, z hydroponiką, czyli uprawą wodnej flory. Tak właśnie ma być produkowana żywność. W obiegu znajduje się także woda deszczowa, która jest magazynowana i za pomocą filtrów uzdatniana do użycia w gospodarstwie, także jako woda pitna. Energia elektryczna jest pozyskiwana natomiast z zamontowanych na dachach paneli słonecznych.
Wydawać by się mogło, że samowystarczalne wioski to mrzonki, tymczasem firma ReGen pracuje już nad dwoma takimi projektami. Wkrótce ma zostać podpisane porozumienie o zbudowaniu regeneratywnego gospodarstwa na działce w szwedzkiej miejscowości Lund. Projekt w Almere z kolei znajduje się w fazie testów archeologicznych – Ehrlich i współpracownicy chcą się upewnić, że nie zbudują wioski na żadnych historycznych pozostałościach. ReGen zamierza zaorać tamtejsze grunty w pierwszym kwartale 2017 roku, budowa domów ma ruszyć pod koniec lata, a u schyłku 2017 gotowych ma 25 budynków.
Docelowo w każdej wiosce na powierzchni ponad 20 ha ma mieszkać 100 rodzin. Każda rodzina będzie miała na własny użytek szklarnię, żywym inwentarzem i komunalnymi zabudowaniami gospodarczymi będą natomiast zarządzać pracownicy ReGen. Dzięki dobrowolnej pracy „w obejściu” lokatorzy będą mogli obniżyć sobie miesięczną kwotę czynszu – według szacunków Ehrlicha w Almere ma ona wynieść ok. 560 dolarów.
Na terenie osiedli próżno będzie szukać pól golfowych, kortów tenisowych czy nawet trawników – na możliwie jak największej powierzchni mają rosnąć rośliny jadalne, w tym drzewa owocowe, krzewy oraz rośliny, z których otrzymuje się przyprawy. Naddatki wytworzonej żywności oraz energii mogą zostać sprzedane, a zyski pokryją część comiesięcznych opłat.
Oczywiście, nie każda wioska byłaby zdolna zaspokoić potrzeby konsumenckie wszystkich swoich mieszkańców, wiele zależałoby od klimatu panującego w danym miejscu, na przykład osiedle na Hawajach mogłoby w skali roku wyprodukować znacznie więcej żywności niż taka sama wioska w Szwecji. Poza tym nie można przecież zakazać ich mieszkańcom sprowadzania spożywczych produktów luksusowych oraz żywności przetworzonej. Szacunki Ehrlicha się bardzo optymistyczne: ekowioski powinny zaspokajać w najgorszym wypadku aż 50 proc. potrzeb mieszkańców pod względem świeżej żywności.
Dzięki wioskom ReGen ludzie zyskają przyjazną środowisku alternatywę dla miejskiego życia, a rolnictwo – okazję stania się bardziej zrównoważonym. Ehrlich wierzy w odporność takiego systemu na katastrofy naturalne, a przynajmniej na takie, których efektem jest brak w dostawach prądu elektrycznego. Ehrlich wspomina huragan Sandy, szalejące pod koniec października i na początku listopada 2012 roku:
– Moja rodzina pozostawała wówczas bez prądu przez trzy tygodnie, ale skutki braku prądu zaczęliśmy odczuwać już po trzech dniach. Skończyło się nam jedzenie, ale kartą nie mogliśmy niczego kupić. Nawet jeśli mielibyśmy gotówkę, półki sklepowe były puste. Nie tak wiele znowu trzeba, aby nasza cywilizacja zaczęła walić się w gruzy i aby zaistniał totalny chaos – uważa prezes ReGen Villages.
James Ehrlich uważa swoją firmę za „Nikolę Teslę wśród ekowiosek”, ponieważ wsie będą wyposażone w technologię monitorującą zużycie energii, efektywność gospodarowania, a nawet sposoby życia w takich osiedlach. Dane będą przesyłane do chmury i w celach edukacyjnych udostępnione mieszkańcom innych wiosek w podobnych rejonach geograficznych. To mechanizm podobny do tego, który słynny bałkański wynalazca stosował w analizie danych gromadzonych przez jego prototypowe samochody.
Przy projektowaniu wiosek ReGen współpracowała z mieszcząca się w Kopenhadze firmą Effekt. Ehrlich ma nadzieję, że uda się zbudować o wiele więcej osiedli niż w Almere i Lund – obecnie prowadzi rozmowy z podmiotami w Danii, Norwegii, Niemczech i Belgii. Następnym krokiem Jamesa Ehrlicha będzie stworzenie firmy projektującej poszczególne domy oraz stworzenie listy ich potencjalnych nabywców.
Opracowano na podstawie artykułu „The 'Tesla of eco-villages' is developing off-grid villages that grow their own food and generate their own power” opublikowanego na portalu Business Insider