Ziemia (nie)przyjazna dla ludzi
Zmiany klimatu mogą zmienić w sposób diametralny warunki życia roślin i zwierząt – przy zbyt dużym tempie wiele z nich nie będzie w stanie się przystosować. Dane naukowców o wpływie zmian klimatu na florę i faunę są alarmujące: zniknie wiele roślin i zwierząt.
Świat roślin i zwierząt zmieni się w sposób diametralny w zależności od skuteczności wdrożenia postanowień Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu w Paryżu w 2015 roku. Warren i współautorzy przebadali 80 tys. gatunków roślin, ssaków, ptaków, gadów i płazów w 35 najbardziej dzikich częściach świata. Jeżeli dotychczasowy scenariusz gospodarczy będzie kontynuowany i emisje gazów cieplarnianych będą rosły w dotychczasowym tempie, połowa gatunków roślin i zwierząt wyginie do końca XXI stulecia. Wdrożenie postanowień paryskich i ograniczenie wzrostu temperatury do 2°C do końca wieku oznacza wyginięcie ¼ gatunków. Większość roślin i wiele zwierząt nie jest zdolna do szybkiego przemieszczania i nie nadąży za zmianami klimatycznymi.
Czy istnieje zagrożenie, że w wyniku zmian klimatu zmieni się także nasza ludzka „nisza klimatyczna” i wielu z nas nie będzie w stanie się przystosować? Jak wiele rejonów w świecie stanie się niemożliwymi do zamieszkania? W latach 2006–2011 Syria została dotknięta najdłuższą suszą, która przyniosła największe straty plonów od czasów pierwszych cywilizacji na tym obszarze. Prawie pół miliona spośród 22 mln mieszkańców Syrii boleśnie odczuło skutki pustynnienia. Spowodowało to masową migrację rolników, hodowców i rodzin wiejskich do miast. Niebezpieczną sytuację spotęgował napływ uchodźców z Iraku. Dodatkowo przez wiele lat władze Syrii źle zarządzały zasobami kraju, dotowały uprawy pszenicy i bawełny, które wymagają znacznych ilości wody. Powyższe spowodowało eksodus uchodźców z Syrii do Europy, wywołując ogromne problemy w funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
W 2014 roku Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC) przewidywał, że ocieplenie do 2°C w porównaniu z 1,5°C zwiększy liczbę osób narażonych na ryzyko związane z klimatem i ubóstwo nawet o kilkaset milionów do 2050 roku. W maju 2020 roku ukazała się analiza międzynarodowego zespołu archeologów, ekologów i klimatologów z Chin, USA i Europy przewidująca, że przy dalszej emisji gazów cieplarnianych w 2070 roku 3,5 miliarda ludzi żyłoby poza „niszą klimatyczną”, w której ludzie prosperowali od 6000 lat.
Większość ludzi żyje dzisiaj w miejscach, w których średnia roczna temperatura wynosi około 11–15°C. Okazuje się, że ludzie, pomimo wszelkich innowacji i migracji, przeważnie żyją w tych warunkach klimatycznych od kilku tysięcy lat. W scenariuszu, w którym emisje będą stale rosły, do 2070 roku temperatura odczuwana przez przeciętnego człowieka wzrośnie o 7,5°C. Przy ciągłej realizacji modelu business as usual i braku migracji 1/3 globalnej populacji doświadczy temperatury powyżej 29°C, która obecnie cechuje tylko 0,8% powierzchni lądów, głównie znajdującej się na Saharze. Takie warunki mogą zaistnieć na 19% powierzchni lądowej planety. To doprowadziłoby do sytuacji, w której 3,5 mld ludzi znalazłoby się w otoczeniu, w którym nie byłoby w stanie przeżyć. Obliczenia autorów pokazują, że każdy stopień ocieplenia powyżej obecnego poziomu odpowiada około miliardowi ludzi, którzy znajdą się poza „niszą klimatyczną”. Jedynie gwałtowne zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych może zmniejszyć o połowę liczbę osób narażonych na szukanie innego miejsca do życia.
Czy ten scenariusz, w którym 1/3 mieszkańców globu za 50 lat może znaleźć się poza „niszą klimatyczną”, w miejscu, gdzie warunki życia staną się na tyle trudne, że zmuszą ich do migracji na wyższe szerokości geograficzne, sprawi, że podejmiemy zdecydowane, szybkie działania na szczeblu lokalnym, regionalnym, europejskim, globalnym prowadzące do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych?
Artykuł został opublikowany w "Gazecie Uniwersyteckiej UŚ" [#6 (296) marzec 2022]