Wykład ks. prof. Michała Hellera pt. „Od Wielkiego Wybuchu do gułagu. Jak usprawiedliwić historię Wszechświata?”
10 marca 2015 roku na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego odbył się wykład ks. prof. Michała Hellera, wybitnego kosmologa, filozofa i teologa, pt. „Od Wielkiego Wybuchu do gułagu. Jak usprawiedliwić historię Wszechświata?”
Spotkanie poprowadził prof. zw. dr hab. Bogdan Dembiński z Instytutu Filozofii UŚ.
Wszechświat jako zakodowana informacja
– Istota prac ks. prof. Michała Hellera sprowadza się do powiązania kosmologii, filozofii i teologii. Był taki czas, kiedy uważano, że należy je oddzielać. Ogromnym wkładem wybitnego kosmologa w rozwój nauki jest zmiana tego przekonania. Dzisiaj, jeśli pytamy o sens całości, zagadnienia dotyczące wspomnianych dyscyplin naukowych nie dają się od siebie oddzielić – mówił prof. Bogdan Dembiński. Zwrócił również uwagę na greckie przekonanie o racjonalności Wszechświata, leżące u podstaw najistotniejszych i najbardziej odkrywczych teorii znakomitego myśliciela. Na szali rozważań znalazła się tak zwana teoria wszystkiego, czyli próba uzgodnienia mechaniki kwantowej z ogólną teorią względności – zadanie, które stawiają przed sobą najwybitniejsze umysły XXI wieku.
Temat wykładu zaproponowanego przez ks. prof. Hellera nie dotyczył jednak opracowanej przez niego kwantowej grawitacji w modelu nieprzemiennym, lecz koncentrował się wokół jednego z ważniejszych pytań, jakie stawia przed sobą filozofia i teologia, mianowicie kwestii pochodzenia zła. Punktem wyjścia dla tak sformułowanego tematu stał się dla ks. prof. Hellera wybór tekstów filozoficznych, dokonany przez Johna Lesliego oraz Roberta Lawrenca Kuhna w książce The Mystery of Existence: Why Is There Anything At All, motywem przewodnim wykładu natomiast – słynne pytanie sformułowane przez niemieckiego filozofa i matematyka, Gottfrieda Wilhelma Leibniza: „Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?” („Warum ist überhaupt Seiendes und nicht vielmehr Nichts?”).
Punktem wyjścia rozważań stał się powrót do genezy Wszechświata, a nawet jeszcze o krok wcześniej – do tego, co było przed Wielkim Wybuchem. – Na początku, albo raczej przed początkiem, o ile w tym kontekście słowo „przed” ma zastosowanie, było wielkie pole możliwości – wyjaśnił kosmolog. Zanim cokolwiek się stało, mogło się zdarzyć wszystko. Jak stwierdził, historia Wszechświata rozpoczęła się od drastycznego zawężenia ogromnego pola możliwości do tego, co miało szansę zaistnieć. Zwrócił uwagę, iż takie ujęcie jest niczym innym, jak definicją informacji. To, co było „przed” przypominało tym samym rozrzucone czcionki, które mogą nieść ze sobą jakąkolwiek informację, o ile zostaną uporządkowane zgodnie z regułami gramatyki i będą zbieżne z zamierzoną myślą. Dlatego jednym z głównych założeń było przekonanie ks. prof. Hellera o pewnej informacji ukrytej w strukturze tego, co było na początku, znanej w kosmologii pod nazwą warunków początkowych Wszechświata. – To drastycznie zawężone pole możliwości wybuchło Wszechświatem będącym zakodowaną informacją – na początku bardzo skondensowaną, lecz natychmiast po tym, jak zaistniał świat, poddaną procesowi zapominania – tłumaczy kosmolog. Zaproponowany scenariusz opiera się na jednym z podstawowych praw fizyki, to jest na zjawisku entropii pozwalającej wyznaczać miarę uporządkowania układu. Ks. prof. Heller wyjaśnił, że zwiększająca się entropia pociąga za sobą narastający bałagan, przy czym utrata informacji wyznacza znany nam kierunek upływu czasu zwany strzałką czasu (innymi słowy bieg wydarzeń od znanej przeszłości ku nieznanej przyszłości).
Drzewo i człowiek we Wszechświecie
W prezentacji towarzyszącej wykładowi ks. prof. Michała Hellera wiele slajdów odwoływało się do dzieł sztuki. Jednym z nich był rysunek Vincenta van Gogha z 1883 roku, przedstawiający starszego mężczyznę spulchniającego ziemię w przydomowym sadzie. Szkic ten stał się wizualnym komentarzem do ważnego pytania, mianowicie skąd w degradującym się świecie, w którym początkowa informacja nieustannie zanika, pojawiły się tak mało prawdopodobne struktury, jak żywy organizm na przykład drzewa i starzejącego się człowieka.
– Dziś już wiemy, że zjawisko to zgodne jest z prawami fizyki i możemy je wyjaśnić na mocy teorii tak zwanych układów dynamicznych – mówił kosmolog. – Rachityczne drzewo oraz staruszek ze szkicu van Gogha są takimi układami dynamicznymi w stanach dalekich od równowagi – tłumaczył. Stan równowagi w kontekście zjawiska entropii oznacza zatem osiągnięcie jej maksymalnej wartości i tym samym śmierć termiczną obiektu. Jak wyjaśnił ks. prof. Heller, teoria układów dynamicznych zakłada, że jeśli w takim degradującym się Wszechświecie istnieje układ otwarty wymieniający energię z otoczeniem, to taki układ w pewnym okresie swojej historii może budować coraz bardziej skomplikowane struktury, co z kolei mogło doprowadzić do powstania życia. W tym ujęciu mieści się już pojęcie zła fizycznego w świecie, które oznacza nieodwołalną śmierć owych skomplikowanych struktur.
– Z czasem organizm staruszka i drzewa ze szkicu van Gogha znajdą się w stanie równowagi termicznej z otoczeniem, entropia osiągnie stan lokalnego maksimum, i przyjdzie czas na pogrzeb – podsumowywał filozof. Zło fizyczne musi jednak zostać odróżnione od zła moralnego, które, jak podkreślił ks. prof. Heller, mogło pojawić się we Wszechświecie dopiero wraz z istotą rozumną, zdolną do dokonywania wyboru między złem a dobrem. „Przed” – Wszechświat był moralnie obojętny i to nie prawa fizyki otworzyły drogę złu moralnemu, lecz wola człowieka.
Ens et bonum convertuntur
Dalszą część wykładu ks. prof. Heller poświęcił analizie słynnego pytania sformułowanego przez Leibniza: „Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?”. Nawiązując do książki Lesliego i Kuhna, którzy zebrali teksty różnych myślicieli poruszających podobny problem od starożytności po współczesność, przybliżył różne strategie przyjmowane względem tak postawionego pytania. Zaczął od przybliżenia koncepcji Stephena Hawkinga i Jamesa Hartle’a, proponujących kwantowe wyjaśnienie powstania Wszechświata z nicości, omówił następnie uzasadnienia odwołujące się do praw logiki, by na końcu odnieść się również do strategii podważających sensowność tak sformułowanego zagadnienia.
Wymienione strategie okazały się zdaniem ks. prof. Hellera niewystarczające, dlatego skłonił się ku innemu, nieco szokującemu rozwiązaniu, zaproponowanemu przez dwóch redaktorów. Jego źródłem była myśl Platona, który stwierdził, że przyczyną Wszechświata jest dobro. – Etyczne podejście, bo o nim mowa, zakłada, że świat jest, bo jest dobry, a samo dobro zyskuje status ontologiczny, co oznacza, że nie zależy od czyichś intencji, ani od tego, czy je ktoś czyni lub nie. Jest rzeczywiste i obiektywne – wyjaśnił. Nawiązał również do filozofii św. Tomasza z Akwinu utrzymującego, że byt i dobro są zamienne („Ens et bonum convertuntur”). Jeśli tak mogłoby być, wówczas odpowiedź na pytanie Leibniza przez odwołanie się do dobra należy rozumieć przez pryzmat sprzężenia. Dobro jest źródłem istnienia, a istnienie sprawia, że dobro jest.
Jeżeli zatem Wszechświat jest dziełem dynamicznej natury dobra, skąd wzięło się zło moralne? – Aby sformułować odpowiedź, Leslie znów odwołał się do znanego argumentu Leibniza, który powiada, że Pan Bóg wybrał najlepszy z możliwych światów. Możliwe dobra nie mogą się urzeczywistniać wszystkie jednocześnie, gdyż bywa tak, że jedno wyklucza drugie. Konkurują zatem ze sobą nie poszczególne dobra, lecz wszystkie ich możliwe do urzeczywistnienia kombinacje – wyjaśnił kosmolog. – Wolter wyśmiał ten argument, pytając, jakie są gorsze światy skoro ten jest najlepszym z możliwych? Najwyraźniej nie wyczuł intencji kryjącej się w propozycji Leibniza, który wiedział, że we Wszechświecie pozbawionym zła moralnego istota rozumna nie miałaby możliwości wyboru – dodał.
Innymi słowy Wszechświat dopuszczający istnienie zła moralnego oraz wolności człowieka jest lepszym od Wszechświata pozbawionego zła i wolności. Jak przyznał ks. prof. Heller, głęboka odpowiedź Leibniza jest jednym z najbardziej ważkich argumentów dotyczących zła moralnego, jakie zaproponowano w historii filozofii.
Dobro w wymiarze kosmicznym
Kończąc wykład, ks. prof. Heller powrócił do słynnego pytania Leibniza, które, zdaniem kosmologa, zawiera w sobie dwie tajemnice. Pierwsza docieka, dlaczego coś istnieje, druga natomiast – jak to możliwe, że jesteśmy w stanie to zrozumieć. Innymi słowy, istnienie i rozumienie to dwa oblicza tego samego pytania. Przy sformułowanym wcześniej założeniu, że odpowiedzią na pytanie jest dobro, staje się ono również uzasadnieniem istnienia i zrozumiałości, czyli racjonalności. Stąd już tylko krok do ostatecznej konkluzji.
– Zło moralne jest irracjonalne. Nie da się go racjonalnie usprawiedliwić. To wyłom racjonalności Wszechświata, konieczny jednak dla zachowania wolności człowieka – podsumowuje kosmolog. Okazuje się więc, że problem zła i dobra pozostaje kwestią osobistych wyborów każdego człowieka.
I nawet jeśli uczestnicy wykładu, wysłuchawszy argumentacji ks. prof. Michała Hellera, nie doświadczyli być może spodziewanego przewrotu życiowego, z pewnością zapamiętają, że nawet najmniejsze dobro ma wymiary kosmiczne.