Jesteś tutaj

360 tysięcy zwierząt gospodarczych padło tej zimy w Mongolii. Straty szacuje się na 4,4 miliona dolarów, a wszystkiemu winne zjawisko pogodowe o nazwie dzud, które nawiedza Mongolię średnio raz na pięć lat

Liczba zwierząt, które zmarły w skutek anomalii pogodowej zwanej również zud to szacunki Międzynarodowej Federacji Towarzystw Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (IFRC). Minister spraw zagranicznych azjatyckiego państwa już w lutym apelował do społeczności międzynarodowej o pomoc finansową. W przywołanej kwocie zawierają się bowiem koszty zapewnienia ludziom brakującej żywności i ciepłych ubrań, a zwierzętom – szczepień, lekarstw, siana i paszy. Co prawda udział sektora rolniczego w wartości nominalnej Produktu Krajowego Brutto systematycznie spada – na przestrzeni ostatnich kilku lat o cztery punkty procentowe (20,6 w 2008, 16,6 w 2015) – to jednak wciąż produkty zwierzęce stanowią jeden z najważniejszych towarów ekspertowych. W rolnictwie zatrudnionych jest również aż 28,6 proc. ludzi aktywnych zawodowo (dla porównania: w tym sektorze w Polsce pracuje 12,6 proc. ludzi, a pochodzi z niego tylko 3,3 proc. polskiego PKB1). Mongolia to także wciąż jedno z biedniejszych państw świata, plasujące się w okolicach 130. miejsca (130. wg Międzynarodowego Funduszu Walutowego, 128. wg Banku Światowego, 129. wg ONZ i 133. wg danych... CIA2). Uśredniona wartość PKB z tych czterech rankingów to niespełna 11,7 miliarda dolarów. Znowu dla porównania: Polska, zajmująca we wszystkich zestawieniach 23. lokatę, wytwarza w skali roku dobra i usługi o wartości średnio 542,9 miliarda USD2.

Mongołowie wyróżniają cztery rodzaje dzudu: czarny, biały, zimny oraz żelazny lub lodowy. Czarny dzud (mong. har zud) jest kombinacją zupełnego braku opadów śniegu z bardzo mroźnymi temperaturami – w efekcie czego trzeba zmagać się z potężną suszą. Podczas dzudu białego (mong. tsagaan zud) przeciwnie: opady śniegu są aż tak obfite, że zwierzęta nie mogą żywić się tym, co rośnie. Zimny dzud (mong. khuiten zud) występuje wtedy, gdy bardzo niska temperatura utrzymuje się przez kilka kolejnych dni, a cała energia zwierząt idzie w utrzymanie w miarę stałej temperatury ciała i nie starcza jej na inne czynności życiowe, w tym żerowanie. Dzud żelazny lub lodowy (mong. temur zud) zamienia z kolei padający deszcz w przygruntową warstwę lodu, która skutecznie uniemożliwia dostęp do trawy i ziół. Konsekwencje dzudów wszystkich rodzajów są takie same: zwierzęta masowo padają z głodu. Pasterze mongolscy wyróżniają jeszcze czasami dzud burzowy (mong. shuurgan zud), podczas którego bezpośrednim zagrożeniem dla stad są gwałtowne burze śnieżne.

Na przestrzeni wielu lat zmagań z dzudami wszelkiej maści miejscowa ludność wypracowała oczywiście metody walki z żywiołem. Podstawowe to zbieranie i suszenie skoszonej trawy w miesiącach letnich, a także gromadzenie… kozich i owczych odchodów, z których buduje się łatwopalne bloki zwane khurjun albo kizyak. Zebrane siano stanowi zapas żywności dla zwierząt, z bloków khurjun tworzy się natomiast ścianę, w założeniu mającą chronić stada od podmuchów wiatru. Ten specyficzny budulec Mongołowie traktują również jako paliwo – w ostateczności jego podpalenie daje nieco światła i ciepła. Metody te stosowane są zwłaszcza przez zamieszkujące zachód Mongolii ludzi z plemienia Zuun Gar. Próbą przystosowania się do ekstremów klimatycznych jest także migracja sezonowa, praktykowana przez większość – jeśli nie wszystkie – tamtejsze społeczności pasterskie. Cała sztuka polega na tym, aby zimą szukać pastwisk osłoniętych przynajmniej w jakiejś części przez pasma górskie, w lecie natomiast korzystać z możliwie otwartych przestrzeni.

To być może szukająca informacja, ale 360 tysięcy sztuk zwierząt, które padły w wyniku ostatniego dzudu to w perspektywie historycznej… bardzo niewiele. Według niektórych źródeł w 1944 roku Mongołowie stracili, uwaga, aż niespełna 7 milionów sztuk wypasanych zwierząt. Na przełomie tysiącleci Mongolię nawiedziły z kolei trzy dzudy w trzech kolejnych sezonach zimowych (1999/2000, 2000/2001, 2001/2002), pochłaniając 11 milionów zwierząt. Podczas ostatniej anomalii, w zimie na przełomie lat 2009 i 2010, aż cztery piąte terytorium Mongolii zostało pokryte warstwą śniegu o grubości od 200 do 600 mm. W ajmaku Uvs (ajmak to jedna z 21 jednostek administracyjnych, na które dzieli się państwo ze stolicą w Ułan Bator) przez prawie 50 dni temperatura po zmierzchu wynosiła –48 °C. 9 tysięcy rodzin straciło całe hodowle, a ubytki kolejnych 33 tysięcy famili wyniosły ok. 50 proc. Według mongolskiego ministra żywności, rolnictwa oraz przemysłu lekkiego całkowite straty wyniosły 2 127 393 sztuki (w tym ponad 1,9 miliona owiec i kóz oraz prawie 190 tysięcy koni, wielbłądów i bydła). W maju 2010 roku ONZ podał do wiadomości, że Mongolia straciła w tamtym sezonie zimowych 8 milionów zwierząt, czyli ok. 17 proc. całego pogłowia.

Wielu pasterzy musiało się przenieść do miast, a właściwie na ich obrzeża – do dzielnic slumsów. I choć część z nich się „przebranżowiła”, najczęściej stając się rzemieślnikami, do teraz bardzo trudno jest im związać koniec z końcem.

 

Według danych amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) zawartych w The World Factbook

Rankingi za: https://en.wikipedia.org. Tam też odnośniki do stron Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego, ONZ oraz CIA

 

Na podstawie artykułu „Dzud zabił 360 tys. zwierząt. Ta anomalia pogodowa zdarza się raz na pięć lat” opublikowanego na portalu TVN Meteo

 

Jurta to mongolska budowla mieszkalna. W czasie dzudu pasterze wprowadzają do środka swoje zwierzęta, aby choć trochę je ogrzać. Fot. pixabay.com
Słowa kluczowe (tagi):