Ulepieni z (nie do końca) tej samej gliny – badania nad terakotową armią
Uważana przez wielu za ósmy cud świata starożytnego terakotowa armia od momentu odkrycia w latach 70. XX wieku budzi ogromne zainteresowanie ludzi nauki. Ostatnio wnikliwej analizie poddano glinę, z jakiej wykonano ten niezwykły zbiór figur naturalnej wielkości.
Kiedy w 1974 roku trzej rolnicy z prowincji Shaanxi w północno-środkowych Chinach zabierali się do kopania studni, prawie na pewno nie przypuszczali, że podczas swoich prac odkryją na jedno z najbardziej imponujących dokonań człowieka epoki starożytnej. Tymczasem natrafili na zbiór figur ludzi i zwierząt naturalnej wielkości (od 1,62 do 2,02 m), które zabrał ze sobą do grobu Pierwszy Cesarz Qin (chiń. Qin Shi Huangdi, forma spolszczona – Szi Huangdi).
Do roku 2017 odkryto ok. 8100 postaci, wśród których znajdują się żołnierze (piechurzy, kusznicy, łucznicy) i ich generałowie, konie (wierzchowe i pociągowe), akrobaci, muzycy i tancerze, medycy i urzędnicy. Oprócz tego figury bocianów, kaczek i żurawi oraz karoce i wozy wojskowe. Figury wojowników, wyposażone w rozmaite bronie wytopione z chromowanego brązu, ustawione są w szyku bojowym, a cała armia została ustawiona w podziemnym pomieszczeniu o wymiarach 60 na 210 metrów. To tylko niewielka część ogromnego, bo liczącego ok. 100 km2 powierzchni, mauzoleum pałacowego Pierwszego Cesarza, które przez blisko 40 lat (247–210 p.n.e.) budowało dla niego ok. 700 tysięcy rzemieślników, robotników i niewolników. Shi Huangdi wierzył, że terakotowa armia zapewni mu nie tylko bezpieczeństwo w zaświatach, ale także pomoże w odzyskaniu władzy po śmierci.
Część z robotników pracujących przy wznoszeniu mauzoleum była oddelegowania wyłącznie do tworzenia figur z terakoty (czyli wypalanej gliny). Surowcowi temu postanowiła przyjrzeć się starannie grupa archeologów, a rezultaty swoich badań opisali w czasopiśmie „Antiquity” (numer z sierpnia 2017 roku).
Zbudowanie, zmontowanie i wyposażenie takiej ilości figur było zakrojonym na bardzo szeroką skalą (i żmudnym) przedsięwzięciem. Najpierw robotnicy wlewali glinę w formy odlewowe korpusów, kończyn i innych części ciała, a następnie montowali z nich gliniane manekiny, dbając przy tym, by każdy z nich miał inne rysy twarzy. Ukończone statuy, pierwotnie szare, były pokrywane kolorowymi lakierami, wypalane prawdopodobnie w piecach, a na końcu ustawiane w pomieszczeniu poprzedzielanym 11 glinianymi korytarzami. Nadal jednak nie znaleziono żadnych pozostałości po warsztatach i dlatego ich ilość, wielkość, rozmieszczenie i organizacja tego specyficznego zakładu produkcyjnego wciąż pozostają zagadką.
Dr Patrick Quinn, archeolog z University College London, wraz z trzema chińskimi współpracownikami przestudiował skład próbek glinianych pochodzących z „koszar” terakotowej armii. Próbki zostały pobrane z 12 wojowników, dwóch rzeźb akrobat, pięciu glinianych cegieł z posadzki, glinianych fragmentów z wnętrza trzech figur ptaków wodnych znalezionych oraz z części glinianego muru z korytarza akrobatów.
Dowiedzieliśmy się, że chińscy rzemieślnicy według własnych receptur najpierw opracowywali mieszanki gliny z innymi materiałami, a następnie owe pasty glinowe dystrybuowano do wyspecjalizowanych warsztatów, w których wytwarzano inne elementy terakotowej armii i jej równie imponującego otoczenia. Do wypalania postaci wojowników, figur ptaków czy cegieł tworzących posadzkę podziemnego pomieszczenia używano różnych mieszanek.
Analizy mikroskopowe próbek wykazały, że glina pochodzi z pokładów bliższych grobowcowi cesarza (terakotowa armia znajduje się w odległości ok. 1,5 km od właściwego sarkofagu Shi Huangdi). Receptury mieszanek glinianych z różnych źródeł różnią się. I tak na przykład cegły z posadzki to mieszanina ciemnej i jasnej gliny, do uformowania wojowników i akrobatów użyto gliny z dodatkiem piasku, a piasek i fragmenty roślin wmieszano z kolei w glinę, z której zrobiono rdzeń pobrązowionych ptasich figur. W przypadku figur ozdobnych domieszka piasku czyniła glinę bardziej kowalną (podatną na kształtowanie), a jednocześnie bardziej wytrzymalszą. Natomiast tkanki roślinne mogły pomóc w redukcji wagi ptasich glinianych rdzeni. Cały gliniany przemysł wydobywczy, dostarczający rzemieślnikom odpowiednią glinę, musiał – zdaniem naukowców – funkcjonować albo bardzo blisko, albo wręcz w obrębie cesarskiego mauzoleum.
Co więcej, wiele z próbek pobranych z figur żołnierzy i ptaków wykazuje oznaki powolnego wypalania w piecach w maksymalnej temperaturze nie wyższej niż 750 stopni Celsjusza. Quinn i jego współpracownicy uważają, że to o przynajmniej 150 stopni mniej niż wcześniej przypuszczano. Przyczyną różnic w temperaturze mógł być na przykład późniejszy pożar, który ogarnął grobowiec cesarza i wypalił ponownie część ze znajdujących się w nim glinianych manekinów.
Warto dodać, że w przypadku niektórych figur wojowników znajdujące się na nich oznaczenia warsztatów rzemieślniczych odpowiadają oznaczeniom znalezionym na dachówkach cesarskiego pałacu, co oznacza, że poszczególne warsztaty posiadały w swoim asortymencie gliniane przedmioty różnego typu.
Opracowano na podstawie artykułu „Some secrets of China’s terra-cotta army are baked in the clay” opublikowanego na portal sciencenews.org oraz innych źródeł