Czy uderzenie pioruna może mieć coś wspólnego ze sztuką? W pewnym sensie tak, a na pewno z pięknem. Otóż na ciałach osób trafionych piorunem  można zaobserwować niezwykłe, „wypalone” wzory. Zwane są figurami Lichtenberga.

Wzory te zostały odkryte przez niemieckiego fizyka Georga Christopha Lichtenberga, który badał je już pod koniec XVIII wieku. Lichtenberg zbudował wielki elektrofor, aby generować elektryczność statyczną o wysokim napięciu. Po wyładowaniu jej na powierzchni dielektryku (materiału nieprzewodzącego), pokrytego tuszem, ukazały mu się dziwne wzory. Przeniósł je na papier, przyciskając go do materiału, na którym cząsteczki tuszu ułożyły się w charakterystyczny kształt rozgałęzionego drzewka.

Czym właściwie są te niezwykłe wzory? To fraktale powstające pod wpływem przepływającego np. przez ciało prądu. Oczywiście powoduje to rozległe poparzenia, gwałtowne skurcze mięśni, utratę przytomności, a nawet śmierć. Elektrony przebiegające po ciele nieszczęśnika lub innym przedmiocie wypalają za sobą ślad – najczęściej w kształcie błyskawicy lub liścia paproci. 

Fot. Jerzy Jarosz
Instytut Fizyki Uniwersytetu Śląskiego

Figury Lichtenberga wypalone na folii. Fot. Uniwersytet Śląski
Figury Lichtenberga wypalone w drewnie. Fot. Uniwersytet Śląski
Figury Lichtenberga utrwalone na folii. Fot. Uniwersytet Śląski
Figury Lichtenberga utrwalone na folii. Fot. Uniwersytet Śląski
Słowa kluczowe (tagi):