Średniowieczne królestwo nad Nilem
Ponad tysiąc lat temu nad Nilem Błękitnym, na terenach dzisiejszego Sudanu, rozciągała się piękna kraina z imponującymi budowlami, rozwiniętym rolnictwem, bogatymi możliwościami produkcyjnymi i ugruntowaną tradycją wyznaniową. Alwa ze stolicą w Sobie, bo to o niej będzie mowa, w czasach średniowiecza stanowiła jedno z trzech królestw, oprócz Nobadii i Makurii, do których ściągały tłumy z najdalszych zakątków dzisiejszego Sudanu. Obecnie na obszarze historycznej Soby odbywają się prace badawcze kierowane przez dr. Mariusza Drzewieckiego z Uniwersytetu Warszawskiego. Projekt jest realizowany we współpracy z Instytutem Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, a finansowany przez Narodowe Centrum Nauki. Dr hab. Maciej Kurcz, prof. UŚ jest kierownikiem zespołu prowadzącego badania etnologiczne wśród współczesnych mieszkańców Soby.
– Soba była pięknym miastem, której początki datowane są na V/VI wiek n.e. – wprowadza dr Mariusz Drzewiecki, archeolog, adiunkt na Uniwersytecie Warszawskim. – Początki metropolii nadal są owiane tajemnicą. Nasz zespół postanowił poznać fascynującą historię tego miejsca. Miasto od samego początku zajmowało ogromny obszar. Choć jego początki wymagają nadal systematycznych studiów, wiemy już bardzo wiele o jego późniejszych losach.
Miasto Soba było stolicą bogatego królestwa Alwy, które funkcjonowało do około XV wieku. Jego tereny centralne znajdowały się w dolinie Nilu Środkowego. Jest to jedno z trzech królestw nubijskich, najdalej wysunięte na południe. Choć w dwóch pozostałych – Nobadii i Makurii – Polacy prowadzili badania wraz z wykopaliskami, nikt z rodaków nigdy nie podjął tematu Alwy.
– Badania były inicjowane przez Sudańczyków i Brytyjczyków, co ułatwiło nam rozpoczęcie własnych prac – opowiada dr Mariusz Drzewiecki. – Brytyjczycy skoncentrowali swoje wysiłki badawcze w miejscach, które były najbardziej wyraziste i znajdowały się w centrum dawnego miasta. Udokumentowali m.in. pałac biskupi, chrześcijańskie kościoły, które są jednymi z największych świątyń w Nubii, zarejestrowali także strefę produkcyjną, gdzie wytwarzano przedmioty wykonane ze złota i innych metali. Możemy poszczycić się faktem, że na tle odkryć prowadzonych przez Brytyjczyków i Sudańczyków polskie osiągnięcia są unikatowe.
– Nasze prace rozpoczęliśmy na najbardziej zagrożonych terenach, które wcześniej nie były badane. Nie ograniczaliśmy się do jakiegoś wycinka, ale ambitnie podjęliśmy się całkowitego zmapowania miasta. Chcieliśmy dzięki temu poznać sposób, w jaki było ono zorganizowane, układ dzielnic, wygląd zabudowy, sieć ulic itp. Wiele z nich ukazało się naszym oczom już na etapie nieinwazyjnych badań geofizycznych. Na podstawie tych wyników wytypowaliśmy kilka miejsc, gdzie wykonaliśmy sondaże archeologiczne. Ukazały nam one złożoność i bogactwo znajdujących się pod ziemią pozostałości zabudowy miejskiej. Odkryliśmy ponad 40 inskrypcji zapisanych głównie alfabetem greckim, wiele zabytków tzw. luksusowych, tzn. importowanych z obrębu basenu Morza Śródziemnego, z Bliskiego Wschodu i być może również z Dalekiego Wschodu, lecz z potwierdzeniem tego ostatniego musimy zaczekać do wyników analiz fragmentów szkła znalezionych w czasie na naszych badań – opowiadają naukowcy.
Na liście odkryć zespołu badawczego znajdują się również cmentarzyska. Archeolodzy zarejestrowali pochówki szkieletowe chrześcijańskie oraz należące do wyznawców innych religii. Sposób chowania zmarłych jest w stanie wykazać, czy na danym obszarze panowała jednorodność pod względem wyznaniowym i kulturowym. Według oceny naukowców Alwa była krainą multietniczną i wielokulturową (wielowyznaniową).
Miasto Soba, jak przypadało na bogate królestwo, obfitowało w piękne ogrody. Dr hab. Maciej Kurcz, prof. UŚ i dr Mariusz Drzewiecki wyjawiają, że podczas wykopalisk natknęli się na pozostałości po bujnych ogrodach. O ich obfitości i imponującym zasięgu wspominał arabski podróżnik i dyplomata Ibn Selim al-Aswani, który w dziesiątym wieku odwiedził Sobę. Jego dzieło pod tytułem Kitāb Akhbār al-Nūba niestety zaginęło, księga była jednak często cytowana przez największych historiografów arabskiego świata, takich jak Al-Maqrizi.
Dr hab. Maciej Kurcz, prof. UŚ, etnograf i antropolog kulturowy specjalizujący się w problematyce przemian kulturowych we współczesnej Afryce, koncentruje się na folklorze ustnym współczesnej Soby, żywiołowo rozwijającego się miasta na przedmieściach Chartumu.
– Nasze prace objawiły trzy zasadnicze kwestie: transformacje, nadzieję i własność. Transformacje wywołują urbanizacja, kryzys polityczny czy klimatyczny, a ostatnimi czasy także pandemia. Zmiany inicjują także sami archeolodzy pracujący i mieszkający na tym obszarze. Nadzieja – odczuwam ją za każdym razem, kiedy podejmuję badania etnograficzne w Sudanie. Dotyczy ona zmiany społecznej i ekonomicznej pożądanej przez miejscowych i łączy się z pewnym standardem życia, postępem czy dobrobytem, słowem – z ogólnie rozumianą nowoczesnością. Nadzieja odczuwana na terenach współczesnej Soby jest związana z oczekiwaniami lepszej przyszłości. Ostatnim pojęciem jest własność, a oznacza dostęp ludności do przestrzeni publicznej, w tym także obszaru stanowiska archeologicznego.
Upadek Soby jest dziś znany jako legenda. Nie ma jednej wersji tej opowieści. Kultura słowa mówionego, bez względu na ramy geograficzne, jest niezwykle demokratyczna. Adzioba miała być królową Soby. Nie wiadomo, czy była wiedźmą, siostrą króla czy zwykłą kobietą. Wszyscy natomiast zgodni byli co do tego, że miała córkę o imieniu Tajiba. Była to wyjątkowo piękna dziewczyna. O rękę córki starało się czterech ministrów króla. Niektórzy twierdzili, że byli to raczej szlachetnie urodzeni mężowie. Jej matka była jednak chciwa i podstępna. Każdemu mówiła to samo, chcąc się wzbogacić. Od każdego pretendenta do ręki swojej córki żądała wielkiej ilości złota, ale także tego, by każdy kolejny adorator zabił poprzedniego. Kiedy tak się stało, w kraju zapanował chaos. W końcu jednak prawda wyszła na jaw. Ktoś wydał sekret królowej, a ją samą dosięgnął miecz ostatniego żyjącego królewskiego ministra. Temu też w udziale przypadła ręka pięknej dziewczyny. Według innych wersji kobieta wraz z córką zdołała zbiec z miasta i kontynuowała swój proceder w innych częściach kraju. Nie zapobiegło to jednak rozłamowi w Sobie, który w pełni wykorzystały okoliczne muzułmańskie plemiona z Fundż i Abdallab na czele. Zjednoczyły się i zaatakowały Sobę. W ten oto sposób doszło do całkowitego zniszczenia Soby.
Projekt badawczy, w którym uczestniczą dr hab. M. Kurcz, prof. UŚ i dr M. Drzewiecki, jest realizowany od 2019 roku. Etap badań terenowych został zakończony. Obecnie naukowcy koncentrują się na opracowaniu dokumentacji oraz poddaniu zebranych materiałów analizom laboratoryjnym, aby cały wysiłek zwieńczyć wnikliwą publikacją.
– Obszar dawnego miasta jest bardzo rozległy. Obejmuje niespełna 300 ha. Rozciągłość tego obszaru zapewni prace kilku pokoleniom archeologów. Naszą publikację mamy nadzieję traktować jako wstęp do dalszych badań i kolejnych poszukiwań archeologiczno-etnograficznych. Nic się zatem nie kończy, a dopiero zaczyna.
Artykuł ukazał sie drukiem w "Gazecie Uniwersyteckiej UŚ" [7 (297) kwiecień 2022]