Jesteś tutaj

Tajemnica otaczająca starożytne malowidła naskalne z Kanionu Czarnego Smoka w stanie Utah została ostatecznie rozwiązana. Przez dziesięciolecia naukowcy i zwolennicy teorii kreacjonizmu debatowali, czy tętniące życiem czerwone piktogramy przedstawiają ludzi i zwierzęta, czy też może są wizerunkiem ogromnego skrzydlatego stwora, prawdopodobnie pterozaura

Teraz, przy użyciu najnowszych technologii, badacze stwierdzili, że czerwone malowidła to pięć oddzielnych obrazów: wysokiej postaci o owadzich oczach, niższej osoby, owcy, psa i figury wężopodobnej. – To nie jest pojedynczy rysunek i nie przedstawia on pterodaktyla – mówi jeden z liderów zespołu badawczego Paul Bahn, niezależny archeolog. – To piękny zestaw obrazów.

Owe malowidła naskalne należą do kultury agrarnej Fremont (istniejącej w pierwszych 11 wiekach naszej ery). Inne malowidła tej kultury – nazywane także stylem Barrier Canyon – przedstawiają abstrakcyjne humanoidalne postacie o podłużnych ciałach i okrągłych głowach. Występuje one zwykle w towarzystwie maleńkich „opiekunów”: ludzi, ptaków, zwierząt kopytnych, psów, kotów, borsuków i niedźwiedzi.
Malowidło w Kanionie Czarnego Smoka zostało odkryte w 1928 roku, a wkrótce potem zaczęto mówić o „skrzydlatym potworze”. 19 lat później John Simonson przekalkować malowidła kredą – jego zdaniem rezultat przypominał „dziwnego ptaka”. – Kredowanie malowideł naskalnych było niegdyś zwyczajową praktyką, ponieważ starożytne rysunki są z reguły słabo widoczne i kreda pomaga je uczynić widoczniejszymi, ale dzisiaj jest to już nielegalne – mówi Bahn.

Kredowanie może mieć wpływ na późniejsze oględziny malowideł. Polly Schaafsma, specjalistka w tej dziedzinie, powiedziała, że w raporcie z 1970 roku opisano „dziób pokryty ostrymi zębami”, a w roku 1979 według geologa Francisa Barnesa malowidło przypominało pterozaura, latającego gada z mezozoicznego okresu kredy.

Skamieniałości pterozaura, żyjącego między 228 a 66 mln lat temu, zostały znalezione w rejonie Kanionu Czarnego Smoka. Niektórzy kreacjoniści zaczęli dowodzić, że malowidła są impresją człowieka, istniejącego w tym samym czasie co pterozaury, a kilka osób starało się także zidentyfikować gatunek latającego gada – zdaniem wielu był to Quetzalcoatlus northropi, gada o rozpiętości skrzydeł dochodzącej do 12 metrów. Jednak inni badacze upierali się, że to kilka oddzielnych obrazków, a nie jeden wizerunek pterozaura.

– Osobiście odwiedziłem to miejsce klika lat temu – mówi prof. Phil Senter, biolog z Fayetteville State University w Karolinie Północnej, niezwiązany z omawianym projektem badawczym. – Tam w ogóle nie żadnego pterodaktyla, to zestaw rysunków.

Bahn i jego kolega Jean-Loïc Le Quellec, ekspert sztuki naskalnej z Centre national de la recherche scientifique, wyruszyli do Kanionu Czarnego Smoka w ramach ich nowego cyklu filmów dokumentalnych „On the Rocks”, w którym chcą przedstawiać przykłady sztuki naskalnej z całego świata. – Wielu naukowców próbowało już obalić kreacjonistyczną interpretację pterozaura, ale nasze studium jest pierwszym, w którym wykorzystano najnowocześniejsze technologie, w tym urządzenie DStretch oraz przenośnie urządzenia fluorescencji rentgenowskiej – opowiada Paul Bahn.

Za pomocą DStretch badawcze mogą fotografować piktogramy i przesyłać je bezpośrednio do komputera. Program pomaga zaznaczyć oryginalne pigmenty malowidła, w tym wypadku ochry, nawet kiedy kolory nie są widoczne gołym okiem. Można także oddzielić oryginalne barwy od niechcianych dodatków, np. kredy. I to właśnie DStretch pozwolił bardzo wyraźnie wyróżnić poszczególne części malowidła. – To, co brano dotychczas za skrzydło pterodaktyla jest w rzeczywistości rysunkiem dwóch czteronożnych zwierząt. To natomiast, co uznawano za jego głowę, dziób i szyję to tak naprawdę postacie ludzkie z wrzecionowatymi nogami i rozciągniętymi rękoma – przekonuje Bahn.

Marvin Rowe, inny ekspert w dziedzinie sztuki naskalnej i emerytowany profesor chemii na Texas A&M University, przeskanował z kolei jaskinię przenośnym urządzeniem fluorescencji rentgenowskiej, co pozwoliło odkryć skład chemiczny tego artefaktu.

– Analiza prof. Rowe’a wykazała wysoką zawartość żelaza w malowidłach. To oczywiście efekt użycia tlenku żelaza jako barwnika. W innych obszarach, między szyją domniemanego pterodaktyla a jego ciałem, nie wykryto niczego, ponieważ nie ma tam żadnej farby – relacjonuje Paul Bahn. 

Zdaniem badaczy wykorzystanie tych dwóch metod – DStretch oraz fluorescencji rentgenowskiej – pozwoli rozprawić się z „interpretacyjnymi uprzedzeniami”, które są nierozwiązalnie związane ze sztuką naskalną. – Choć zapewne zwolennicy pterozaura wciąż będą obstawiać przy swoim – przewiduje Bahn.

Omawiane studium zostało opublikowane  w sierpniowym numerze miesięcznika „Antiquity”.

 

Na podstawie artykułu „’Winged Monster’ Rock Art Finallu Deciphered” na portalu www.livescience.com.

 

Foto: pixabay.com