Jesteś tutaj

Gleba jest podstawowym elementem środowiska przyrodniczego. To naturalne siedlisko roślin i zwierząt jest ośrodkiem życia i spełnia wiele istotnych funkcji w ogólnym procesie życia na Ziemi. Badania na terenach poprzemysłowych pokazały, że w sprzyjających warunkach jej naturalny rozwój jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż sztuczna, często nieracjonalna rekultywacja. Istotną rolę w przyspieszeniu tego procesu odgrywają glony.

Zrozumienie i wyjaśnienie złożonych zjawisk leżących u podstaw powstawania gleby od wieków nurtowało naukowców, którzy badając ekologiczne i gleboznawcze aspekty sprzężenia zwrotnego między roślinnością i wierzchnią warstwą litosfery, starają się zapobiec degradacji i dewastacji pokrywy glebowej zarówno w wyniku działania czynników naturalnych, jak i antropogenicznych.

Prof. dr hab. Oimahmad Rahmonov z Katedry Geografii Fizycznej na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (UŚ) od blisko trzydziestu lat bada formowanie się i funkcjonowanie układów ekologicznych w różnych ekosystemach, wpływ pojedynczych gatunków roślin w procesie pedogenezy (procesu glebotwórczego), a także interakcje roślina – gleba, koncentrując się głównie na związkach pomiędzy sukcesją roślinności a rozwojem gleby w obrębie ekosystemów ekstremalnych, m.in. piaszczystych i wysokogórskich w Azji Środkowej.

Udział glonów w formowaniu się gleb prymitywnych, szczególnie na terenach piaszczystych, stał się tematem wnikliwych badań, obserwacji i analiz profesora Rahmonova. Wielu cennych informacji dostarczyły badania prowadzone na Pustyni Błędowskiej, gdzie przez wiele lat widoczne gołym okiem szare i czarne plamy na piasku uznawane były za skutki zanieczyszczenia pyłami przemysłowymi pochodzącymi z funkcjonujących na terenie Zagłębia zakładów. Wczesną wiosną okazało się jednak, że szare i czarne połacie przybrały kolor zielony. Nie było już wątpliwości – to nie jest osad zanieczyszczeń, ale glony. Ich masowe pojawienie się na nagim piasku spowodowało nie tylko jego utrwalanie, ale także stało się źródłem materii organicznej, a następnie poziomu próchnicznego.

– Według różnych teorii gleboznawczych – tłumaczy biolog – procesy glebotwórcze są bardzo długotrwałe. Okazuje się jednak, że proces ten może przebiegać znacznie dynamiczniej dzięki glonom, które bardzo szybko utrwalają piasek i po obumarciu rozkładają się, tworząc znakomite podłoże do wkraczania i rozwoju kolejnych gatunków. Dzięki zjawisku anemochorii (rozsiewania przez wiatr) pojawiają się gatunki zarodnikowe. Jednym z pierwszych gatunków, często dominującym, jest mech płonnik włosisty (Polytrichum piliferum). Towarzyszą mu bakterie, grzyby, porosty i wątrobowce, tworząc wyspecjalizowane zbiorowisko zwane biologiczną skorupą glebową. Odgrywa ona kluczową rolę w procesie formowania się ekosystemów na obszarach suchych i półsuchych, inicjuje formowanie się gleb i dalszy ich rozwój.

Zdaniem naukowca badania nad sukcesją roślinności i formowaniem się struktury pionowej i poziomej warstw roślinnych bez analizy glebowej jest niewystarczające. Dlatego zintegrowanie doświadczeń zdobytych zarówno na Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska, jak i na Wydziale Nauk o Ziemi UŚ pozwala na dogłębne i szczegółowe badania, wnikliwą analizę oraz wyciąganie wniosków, które służą zarówno nauce, jak i praktycznemu zastosowaniu.

Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem każda firma, która zakończy eksploatację na danym terenie, jest zobowiązana do rekultywacji opuszczanych gruntów. Najprostszą i najczęściej stosowaną metodą jest nasadzenie różnych gatunków, czasem przypadkowych (nie wyłączając obcych). Dla wielu przedsiębiorców jest to zadanie nie tylko skomplikowane, ale i kosztowne. Tymczasem efektem takiego zalesiania jest niejednokrotnie tworzenie plantacji z różnych gatunków drzew, które nie mają nic wspólnego z układem naturalnym. Wszystkie procesy ekologiczne są zahamowane i charakteryzują się ubóstwem florystycznym i faunistycznym. Górny Śląsk jest pod tym względem miejscem szczególnym.

Badania prof. O. Rahmonova udowadniają, że w wielu przypadkach znacznie skuteczniej byłoby nic nie robić i pozostawić te tereny bez żadnej ingerencji. Jak bowiem mówi gleboznawca, przyroda jest mądra i sama sobie poradzi. Bez zakłócania jej funkcjonowania zarówno procesy sukcesji roślinności, jak i rozwój gleby zachodziłyby właściwie, a kosztów finansowych można by uniknąć. Opuszczone grunty powinny pokryć się glonami, inicjując w ten sposób stadium, którego efektem byłoby w stosunkowo krótkim czasie (około 20 lat) przywrócenie podłoża najbardziej zbliżonego do pierwotnego. Egzemplifikacją tej tezy jest teren po piaskowni w okolicach Biskupiego Boru za Bukownem, gdzie nie przeprowadzono rekultywacji, nie nasadzono obcych gatunków drzew i krzewów, a na miejscu eksploatacji wyrósł naturalny, piękny bór z właściwym składem gatunkowym.

 

Tekst jest fragmentem artykułu opublikowanego pod tytułem W cieniu okapu w „Gazecie Uniwersyteckiej UŚ” [nr 6 (256) marzec 2018].

Tereny wokół piaskowni Bór Biskupi, rok 2008. Foto: Wojciech Imielski [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons
Prof. dr hab. Oimahmad Rahmonov podczas prac terenowych w Górach Fańskich w Tadżykistanie. Foto: Piotr Owczarek