Jesteś tutaj

Człowiek, który staje wobec ekstremalnych doświadczeń, reaguje w sposób, którego nie możemy przewidzieć, oglądając filmy katastroficzne i wyobrażając sobie, co zrobilibyśmy na miejscu himalaistów walczących o życie. Dlatego tak przydatne okazują się badania w zaresie psychologii sytuacji ekstremalnych. Korzystają z nich himalaiści i polarnicy, ale także osoby rekrutujące do pracy w skrajnych warunkach środowiskowych.

Pierwsze badania psychologiczne polarników prowadził na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku ceniony psycholog prof. Jan Terelak z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Przez 30 następnych lat nikt w Polsce nie podjął tego tematu, pierwsza była dr Agnieszka Skorupa z Zakładu Psychologii Ogólnej na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UŚ, która w 2013 roku wyruszyła na Spitsbergen.

– Ze zrozumiałych względów moje badania miały zupełnie inny charakter niż te prowadzone przez prof. J. Terelaka, który spędził rok na biegunie południowym, prowadząc prace badawcze w polskiej stacji arktycznej, jednocześnie uczestnicząc samodzielnie w wyprawie polarnej. Ja skupiłam się przede wszystkim na badaniach zdalnych, celowo nie chciałam stawać się członkiem grupy.

W psychologii polarnej badającej zachowania człowieka w sytuacjach ekstremalnych rodzi się wiele wyzwań natury technicznej i organizacyjnej. Prof. J. Terelak np. celowo tworzył sytuacje eksperymentalne, które pozwalały na badania reakcji w symulowanych warunkach, ja skupiałam się na analizie zachowania w warunkach zastanych – wyjaśnia psycholożka.

Zdaniem dr Skorupy kształt jej pracy naukowej nie był dziełem przypadku, ale następstwem wszystkiego, czym zajmowała się w różnych sferach swojego życia. Gdyby nie wcześniejsza znajomość z Jankiem Melą, pierwszym niepełnosprawnym podróżnikiem, najmłodszym w historii zdobywcą biegunów północnego i południowego, może nie poszłaby do Oka Miasta na spotkanie zorganizowane w ramach Śląskiej Kawiarni Naukowej i nie miałaby możliwości porozmawiać z wybitnym glacjologiem profesorem Jackiem Janią. Zachęcona znakomitą atmosferą studentka ostatniego roku psychologii zapytała wówczas badacza lodowców, czy polarnikom nie przydałyby się badania psychologiczne. Tak rozpoczął się kolejny rozdział życia naukowego. Życzliwość i otwartość profesora sprawiły, że temat przewodu doktorskiego był niemal gotowy i – jak się okazało – nie tylko potrzebny, ale po raz kolejny – niszowy.

Prof. J. Jania skontaktował młodą badaczkę z geografem prof. Piotrem Głowackim z Instytutu Geofizyki PAN, który przez lata nadzorował funkcjonowanie Polskiej Stacji Polarnej Hornsund. Sieć kontaktów zaczęła się rozrastać, co znacznie ułatwiło dotarcie do środowiska, a aspekt ten jest niezwykle istotny, ponieważ z psychologią i badaniami psychologicznymi związanych jest wiele stereotypowych wyobrażeń, które mogą stanowić początkową barierę w nawiązywaniu kontaktu z osobami badanymi. Pierwsze spotkanie i rozmowa z polarnikami odbyły się przed wyprawą, później co miesiąc wypełniali oni wysyłane drogą elektroniczną kwestionariusze, co pozwoliło na wychwycenie fluktuacji zachowań wynikających ze zmiany środowiska. Niezwykle cenna była możliwość pobytu pod koniec ekspedycji w stacji polarnej i prowadzenia jednego z etapów badań na miejscu w Hornsundzie.

Efektami badań interesują się przede wszystkim ci, którzy zajmują się rekrutacją do miejsc, gdzie człowiek pracuje w skrajnych warunkach środowiskowych. Pytania, czy jesteśmy w stanie zrekrutować ludzi o jakiś pożądanych cechach, czy istnieje pakiet cech, który predestynuje ludzi do pracy w danych warunkach, nie znalazły potwierdzenia w wynikach badań.

– Większe znaczenie niż konkretny układ cech osobowości czy temperamentu zdaje się mieć zdolność elastycznej adaptacji – wyjaśnia dr Skorupa. – Poza tym zachowanie polarników wydaje się mocno determinowane sytuacyjnie. Cechy typowe na przykład dla introwertyka czy skrajnego choleryka pozwalają jedynie przewidzieć pewną charakterystyczną formę reagowania na dane sytuacje, ale nie gwarantują adaptacji ani też jej nie wykluczają. Cechy jako kryterium podczas rekrutacji okazują się najmniej przydatne.

Efektem badań była praca doktorska pt. Wyznaczniki efektywnego funkcjonowania jednostki w grupie w warunkach polarnych. Cenne okazały się także wnioski: sugestia uruchomienia programu monitoringu psychologicznego prowadzonego w sposób ciągły w stacji na Spitsbergenie, włączenie wyników polskich polarników do ogólnoświatowych badań z zakresu psychologii polarnej, a co za tym idzie prowadzenie międzynarodowych porównań, a także wskazówki co do prowadzenia szkoleń przedekspedycyjnych. Propozycja ta spotkała się z życzliwością i otwarciem Włodzimierza Sielskiego, kierownika Polskiej Stacji Polarnej Hornsund, z inicjatywy którego od ubiegłego roku psychologia została wprowadzona m.in. jako temat szkoleń przedwyprawowych.

Pytanie o wydarzenia na Nanga Parbat, gdzie pozostał himalaista Tomasz Mackiewicz, i dramatyczną decyzję polskich wspinaczy o zaniechaniu ataku na K2, które przykuły uwagę niemal całej Polski, dr Agnieszka Skorupa komentuje wspomnieniem sprzed lat, kiedy uczestniczyła w Dniach Lajtowych, cyklicznym spotkaniu członków i sympatyków Polskiego Klubu Alpejskiego:

– Jednym ze znakomitych gości był Kurt Diemberger, austriacki alpinista, pionier himalaizmu, który pod koniec lat 50. ubiegłego wieku zdobył dwa dziewicze ośmiotysięczniki: Broad Peak i Dhaulagiri. Miałam przyjemność tłumaczyć jego wypowiedzi. Jedną zapamiętałam szczególnie. Opowiadając o dramatycznym przebiegu górskiej tragedii, w której uczestniczył, nie ukrywał oburzenia, przypominając, jak dotkliwe i krzywdzące były ówczesne medialne komentarze, na które miał tylko jedną odpowiedź: „Was tam nie było, siedzieliście w ciepłych mieszkaniach i oceniacie z perspektywy miękkiego fotela, jak zachowują się ludzie w tamtych warunkach. To jest zupełnie nieprzystające”.

W ustach doświadczonego wspinacza te słowa nabrały szczególnego znaczenia. Uciekam więc od takich sądów – konkluduje badaczka. – Nie znamy żadnych faktów, aby podważać decyzje Denisa Urubki czy kierownika wyprawy Krzysztofa Wielickiego. Szanuję umiejętność podjęcia decyzji o zaprzestaniu atakowania szczytu. Wiele bowiem tragedii górskich spowodowanych jest brakiem właściwej decyzji podjętej w odpowiednim momencie i zignorowaniem czynników obiektywnych.

Tekst jest fragmentem artykułu, który pod tytułem Psycholog wśród polarników ukazał się w "Gazecie Uniwersytekiej UŚ' nr 7 (257) z kwietnia 2018 r.

Dr Agnieszka Skorupa na przełęczy pod Fuglem na Spitsbergenie. Foto z archiwum A. Skorupy