Mszyce występują niemal wszędzie na Ziemi. Z jednej strony żyją w całkiem dobrze poznanych centrach bioróżnorodności, w Himalajach, Japonii czy basenie Morza Śródziemnego. Z drugiej – wciąż można je spotkać w słabo zbadanych miejscach na mapie świata, takich jak Bhutan – leżący w Azji Południowej kraj prawie w całości porośnięty lasami. Afidolodzy nawiązują więc współpracę z miejscowymi fascynatami, by pozyskać ślad obcej sobie fauny lub sami ruszają w podróż. Z jednej z takich wypraw wrócił kilka miesięcy temu dr Mariusz Kanturski, prof. UŚ z Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego , który badał strukturę gatunkową mszyc Kaukazu wybranych stanowisk roślinnych na terenie Gruzji.

– Pracę w terenie trudno porównać do czegokolwiek innego. Najlepiej obserwować mszyce w ich naturalnym środowisku. Nie zawsze jest to możliwe, dlatego często głównym źródłem informacji jest materiał przesłany przez ludzi, z którymi od lat współpracuję. Jest jednak jeden problem. To martwe mszyce – mówi dr Mariusz Kanturski, prof. UŚ i od razu zwraca uwagę na ciekawy szczegół. – Proszę sobie wyobrazić konieczność wyceny wartości przesyłki z mszycami, które poświęciły swoje życie dla nauki. Rynkowa wartość jest praktycznie zerowa, dla badacza zaś bezcenna. Lepiej więc ruszyć w drogę i przyjrzeć się interesującym nas mszycom z bliska, w ich naturalnym otoczeniu – dodaje.

Gdy wyprawa nie jest możliwa, potrzebne są dobre relacje z ekspertami z całego świata. Ci w odpowiednim czasie pozyskują materiał do analizy. Prof. Mariusz Kanturski podaje przykład Minho Lee, doktoranta prof. Seunghwana Lee z Seul National University w Korei, który jest ogromnym fascynatem mszyc.

– Widzę w nim siebie samego na początku drogi naukowej. Znakomicie mi się z nim współpracuje. Minho obserwował na przykład wyrośla na liściach, które tworzy Tuberaphis takenouchi, gatunek obcego pochodzenia w Korei. Przez cały rok regularnie udawał się na wyspę Jeju, aby dokumentować, jak zmienia się to wyrośle w czasie. Im lepiej poznamy ten proces, tym więcej dowiemy się o interesującym nas gatunku mszyc – mówi badacz z Uniwersytetu Śląskiego.

Wspomina również współpracę z emerytowanym, zasłużonym w świecie nauki afidologiem dr. Masahisą Miyazakim z Japonii:

– Nasza znajomość była na początku dosyć szorstka. Przypuszczam, że otrzymałem od niego materiał do badań tylko dlatego, że byłem wówczas na stażu w Londynie u dr. Rogera Blackmana. Odsyłając materiał, starannie go zapakowałem i przygotowałem notatkę podsumowującą przeprowadzone przeze mnie analizy. To w jakiś sposób sprawiło, że nasze relacje się ociepliły. Dr Miyazaki ponad rok szukał dla mnie potem mszyc z nowego dla nauki rodzaju i gatunku, żerujących na gałęziach wiśni. Badacz z Uniwersytetu Śląskiego przyznaje, że nie było to łatwe zadanie ze względu na jedyny w swoim rodzaju... kamuflaż. Otóż mszyce tego gatunku pokryte są grudkami ziemi, którymi oblepiają je mrówki, aby lepiej chronić owady przed ich naturalnymi wrogami. Cierpliwość dr. Miyazakiego się opłaciła. Współpraca zaowocowała pełnym poznaniem biologii tego gatunku mszyc z podrodziny Lachninae.

Wspólna pasja naukowa często staje się początkiem wieloletniej przyjaźni, a wyjazd naukowy – przypieczętowaniem znajomości.

– Praca w terenie jest oczywiście ważna, ale warto dodać, że podczas takich wyjazdów jestem zapraszany do domu moich kolegów naukowców. Spędzam z nimi i ich rodzinami wiele czasu. Łatwiej prowadzi się potem wspólnie badania i można lepiej poznać inny kraj. Choć muszę przyznać, że w tym gronie trudno spodziewać się poruszania innych tematów niż te związane z życiem mszyc – komentuje ze śmiechem naukowiec.

Nic więc dziwnego, że zamiast czekać na kolejną paczkę z preparatami, prof. Mariusz Kanturski z przyjemnością zmienił krajobraz i poleciał do Gruzji, aby badać mszyce żyjące na Kaukazie. Wspinał się wraz ze swoimi przewodnikami, także badaczami, na wysokość ponad 3000 m n.p.m. i przeczesywał obecną tam szczątkową roślinność w poszukiwaniu interesujących go owadów. Wśród drobnych roślin, w ich korzeniach, dostrzegł w końcu mszyce. Poczucie satysfakcji szybko ustąpiło miejsca naukowej ciekawości. Afidolog sprawdzał m.in., czy miejsce ich żerowania spowodowało jakieś zmiany na roślinach i czy doszło do interakcji z innymi owadami, najczęściej mrówkami.

– Te mrówki są naprawdę ważne. Mój kolega z Uniwersytetu Śląskiego, dr hab. Łukasz Depa, prof. UŚ, który podobnie jak ja zajmuje się mszycami, podejrzewał kiedyś, że ma do czynienia z dwoma różnymi gatunkami mszyc tylko dlatego, że zaobserwował w pobliżu różne gatunki mrówek – mówi badacz.

Wiele można się też dowiedzieć dzięki obserwacji roślin, na których żerują mszyce. Są takie gatunki, których cały cykl życiowy odbywa się tylko na jednym gatunku rośliny, ale występują i takie, które jak ludzie preferują zmiany miejsca rozwoju i żerowania. Na przykład na wiosnę założycielka rodu wykluwa się z jaja na wybranym gatunku drzewa. Tam pojawiają się uskrzydlone morfy, migrujące następnie na żywiciela wtórnego, gdzie odbywa się wyłącznie rozmnażanie jednopłciowe, czyli partenogenetyczne. Późnym latem na żywicielu wtórnym pojawia się albo matka pokolenia obupłciowego, która wraca na żywiciela pierwotnego, albo też występuje matka samic jajorodnych i samiec uskrzydlony. Wspólnie wracają na żywiciela pierwotnego, gdzie dochodzi do kopulacji i złożenia jaja.

Zazwyczaj w przypadku tego typu migracji, jak wyjaśnia afidolog, dochodzi do zmiany drzewa lub krzewu na roślinę zielną. Migracja z drzewa na drzewo byłaby więc ciekawą nowością, ale i taką dało się już zaobserwować w przyrodzie.

– Dotyczyłoby to na przykład mojej ukochanej podrodziny Lachninae. Japońscy naukowcy już dali sygnał, że podobnie jest w przypadku jednego gatunku z rodzaju Stomaphis, jak również badanego przeze mnie rodzaju Nippolachnus – mówi badacz.

Rośliny to w ogóle ważny trop w pracy afidologa. Na przykład podczas wyjazdu do Gruzji prof. Mariusz Kanturski zainteresował się tamtejszymi cedrami.

– Pełniłem rolę konsultanta zewnętrznego w projekcie dr. Shalvy Barjadze z Ilia State University. Moim celem było badanie bioróżnorodności mszyc Kaukazu wybranych stanowisk roślinnych na terenie Gruzji. Wiedziałem m.in., że jest tam bardzo dużo cedrów. Ciekawiło mnie, czy spotkam na miejscu mszyce Cinara cedri, dosyć poważnego szkodnika tego gatunku drzew – opowiada naukowiec. – Intuicja mnie nie zawiodła. Kiedy wszedłem do parku w centrum miasta, na schodach zobaczyłem plamy, jakby ktoś spryskał stopnie olejem. To mszyce. Nade mną cedry, a na cedrach tysiące mszyc. Towarzyszyły im, co zaskakujące, nie mrówki, lecz osy. Krótka obserwacja wystarczyła, aby upewnić się, że warto kontynuować tam badania i modelować potencjalne występowanie tego gatunku – podkreśla afidolog.

Takie wyprawy nie zawsze muszą się kończyć sukcesem. Czasem po prostu nie udaje się odnaleźć interesującego okazu. Mimo to podczas wyjazdu trzeba mieć oczy szeroko otwarte.

– Nie tylko ja czekam na materiał do badań. Są takie gatunki mszyc, które w ogóle mnie nie interesują. Np. rodzaj Aphis. Nie ma między nami naukowej chemii. Przechodząc obok, nie zebrałbym ani jednej mszycy do swojej kolekcji, ale wiem, że są koledzy afidolodzy prowadzący badania na tym rodzaju, i z myślą o nich zabieram kilka okazów – mówi badacz. – Czy gromadzenie okazów przychodzi mi z łatwością? Jasne, że nie. Wiem, że mszyce poświęcają swoje życie dla naszej wiedzy. Zanurzenie ich w alkoholu etylowym sprawia, że giną od razu, ale nie lubię tego procesu. Każdorazowo oceniam, ile mszyc jest potrzebnych do badań, żeby nie zabijać więcej owadów, niż potrzeba – podkreśla naukowiec.

Jak dodaje, jest w tych badaniach coś z nauki uprawianej w starym stylu. Prof. Mariusz Kanturski przyznaje, że jego zdaniem dotyczy to wszystkich entomologów. Podstawowe metody badań nie zmieniły się praktycznie od XIX wieku, choć badacze mają do dyspozycji nowoczesną aparaturę. Ich praca opiera się jednak od samego początku na cierpliwości i zwracaniu uwagi na detale. Do działania zaś motywuje ich myśl, że gdzieś tam wciąż żyją nieodkryte gatunki i rodzaje owadów, dla których warto poświęcić swój czas i wyruszyć w podróż choćby na koniec poznanego świata.

Małgorzata Kłoskowicz

Artykuł został opublikowany w "Gazecie Uniwersyteckiej UŚ" [nr 5 (315) luty 2024]

Kolonia nowego gatunku mszyc dla fauny Kaukazu Cinara cedri | fot. Mariusz Kanturski
Dr Shalva Barjadze z Ilia State University w Tbilisi i dr Mariusz Kanturski, prof. UŚ na tle Mcchety, pierwszej stolicy Gruzji | fot. archiwum prywatne
Słowa kluczowe (tagi):