Jesteś tutaj

Nadwrażliwości zębów na ciepło czy zimno i wynikający z niej ból to dolegliwość na pewno bardzo nieprzyjemna i jednocześnie bardzo powszechna. Ale tak właściwie to dlaczego pod wpływem na przykład gorącego napoju zęby potrafią aż tak nas rozboleć?

Przyczyna tkwi w tym, że zęby, w przeciwieństwie do włosów czy paznokci, tworzy także żywa tkanka.

– Ból jest dla mózgu sygnałem, że z ową tkanką dzieje się coś niedobrego – wyjaśnia prof. Christine Wall, antropolog ewolucyjny z Duke University w Durham w Karolinie Północnej, zajmująca się m.in. ewolucja zębów. – Pod warstwą szkliwa kryją się bowiem jeszcze dwie inne żyjące i unerwione warstwy – przekonuje prof.  Wall.

Szkliwo to najbardziej zewnętrzna i najtwardsza z warstw, której główną funkcją jest osłanianie mniej twardej zębiny. Pod nią znajduje się jeszcze miazga zębowa – ukrwiona i unerwiona tkanka miękka, której korzeń zanurza się w dziąśle. Gdy szkliwo ulega erozji, w zębach pojawiają się ubytki, których konsekwencją jest bolesna nadwrażliwość. Najbardziej szkodliwe dla szkliwa są produkty przemiany metabolicznej bakterii żyjących na zębach – mówi prof. Peter Ungar, antropolog stomatologiczny z University of Arkansas w Fayetteville. Bakterie te żywią się przede wszystkim cukrami prostymi zawartymi w tzw. węglowodanach rafinowanych. To wysoko przetworzone węglowodany, których w naszej diecie powinno być jak najmniej, ponieważ ich wartość odżywcza jest znacznie niższa w ich naturalnych odpowiednich. Żerujące na cukrach bakterie tworzą płytkę nazębną, inaczej płytką bakteryjną lub osadem nazębnym. W miejscach ubytków szkliwa zębina jest narażona na odbieranie mocniejszych bodźców, takich jak ciepło, zimno czy ciśnienie. Bakterie mogą dostać się aż do miazgi zębowej, dochodzi wówczas do zapaleń i zakażeń. W takiej sytuacji każdy nawet najmniejszy łyczek gorącej kawy i każde polizanie zimnych lodów oznacza bardzo ostry ból.

Ból podobny do bólu zęba mogą też wywołać choroby dziąseł. Występują one wtedy, gdy bakterie wnikają poniżej linii dziąseł, a układ odpornościowy uruchamia procesy zwalczania infekcji. Problem polega na tym, że ustrój nie rozróżnia tkanki dziąsłowej od bakterii płytki nazębnej, dlatego atakuje własną zdrową tkankę.

– Choroby dziąseł są tak naprawdę chorobami autoimmunologicznymi numer jeden w skali świata – twierdzi prof. Ungar.

W przypadku chorych dziąseł może dojść do ich cofania się – zęby wyglądają wtedy na wyższe, a ich korzenie zostają odsłonięte, co jeszcze bardziej zwiększa ich wrażliwość. Zęby stają się wtedy mniej stabilne i wówczas nawet gryzienie staje się bolesne.

Jak przekonuje prof. Ungar, ten nieznośny ból wcale nie był przypadłością naszych praprzodków. Okazuje się, że szczątki przedstawicieli Homo erectus, neandertalczyków czy innych prehistorycznych gatunków ludzkich wykazują stosunkowo mało ubytków próchniczych. Prawdopodobnie również uzębienie gatunków naczelnych z innej niż ludzka linia rozwojowa nie było tak podatne na próchnicę, jak zęby człowieka współczesnego. Wskaźnik próchnicy u Homo sapiens wzrastał systematycznie po rewolucji agrarnej i eksplodował w XVII wieku wraz z pojawieniem się w powszechnej diecie wspomnianych wcześniej węglowodanów rafinowanych. Chociaż na niektórych skamieniałościach da się znaleźć oznaki próchnicy, to – jak zauważa Ungar – są one znacznie, znacznie rzadsze w skali globalnej, a także rzadsze u członków grup zbieracko-łowieckich. Ungar w swoim ostatnim artykule opisuje na przykład afrykańską grupę Hadza, u przedstawicieli której wskaźnik próchnicy był wysoki, prawdopodobnie dzięki zwyczajom palenia tytoniu oraz żucia plastrów miodu.

Sytuacja ludzi jako ssaków jest o tyle niekomfortowa, że w przeciwieństwie do na przykład gadów dysponują tylko jednym zestaw stałych zębów na przestrzeni całego życia. Gadom natomiast zęby odrastają. Ssaki również często używają swoich zębów, nieustannie angażowane są one w intensywne żucie – rozdrabnianie pożywienia poprzez żucie jest niezbędne do jego właściwego przyswojenia. Ciągłe odczuwanie zębów przekłada się na bardzo rozbudowaną sieć połączeń nerwowych, dzięki którym mózg odbiera różnego typu sygnały.

– To system, który ciągle potrzebuje informacji zwrotnej. Za każdym przeżuciem człowiek zmienia bowiem fizyczne właściwości pożywienia – zauważa prof. Wall.

Skoro więc nasi praprzodkowie nie raczyli się bardzo zimnych potrawami i napojami, co jest bardzo prawdopodobne, wrażliwość zębów na zimno i ciepło – spekuluje prof. Wall – może być produktem ubocznym zdolności zęba do odczuwania ciśnienia oraz poruszającej się w jamie ustnej materii.

Jakakolwiek byłaby ewolucyjna przyczyna bólu naszych zębów, współczesne remedium jest proste: zamiast kwaśnego pożywienia częste szczotkowanie zębów i regularne wizyty u stomatologa w ramach profilaktyki przeciwpróchniczej.

Opracowano na podstawie artykułu „Why Do Teeth Hurt?” opublikowanego na portalu LiveScience

Zęby. Fot. pixabay.com