Czasem tylko krok dzieli nas od bezdomności
W grudniu na łamach „Gazety Krakowskiej” w dzień Wigilii ukazał się artykuł o dwojgu ludziach w kryzysie bezdomności i psie. Mężczyzna i kobieta nie skorzystali z noclegowni, ponieważ, jak twierdzili, nie mogliby tam być razem, a psa musieliby oddać do schroniska. Czas świąt planowali spędzić więc w namiocie przy jednym z krakowskich zalewów. Komentujący w mediach społecznościowych podzielili się na dwa obozy. Jedni podkreślali, że nie brakuje pracy i że trzeba się tylko „ogarnąć”, ale problemem jest alkohol. Drudzy ruszyli z pomocą. Dr Bożena Zasępa z Wydziału Nauk Społecznych badająca sytuację osób w kryzysie bezdomności, mówi: „Ani pomoc instytucjonalna, ani dobre rady oparte głównie na stereotypach, ani wreszcie okołoświąteczne zrywy dobroczynności nie przybliżają nas do realnej pomocy osobom, które znalazły się w takiej sytuacji. A będzie ich prawdopodobnie coraz więcej”.
Mieszkanie, zatrudnienie, wsparcie
– Uważam, że pierwszą pomocą dla osoby, która znalazła się w kryzysie bezdomności, powinno być, oprócz profesjonalnego wsparcia, zapewnienie mieszkania. Brzmi zaskakująco, prawda? Wiem, że ani polskie gminy nie są na to gotowe pod względem finansowym, ani społeczeństwo pod względem świadomości, ale badania pokazują, że jest to jedna z najskuteczniejszych dróg pomocy osobom, które właśnie utraciły dach nad głową – mówi dr Bożena Zasępa.
Liczy się czas. Im dłużej człowiek pozostaje w kryzysie bezdomności, tym trudniej mu ten kryzys przezwyciężyć. Aby zrozumieć, dlaczego polski system pomocy dla osób, które znalazły się w sytuacji bezdomności, powinien się zmienić, warto najpierw się dowiedzieć, jak on działa.
Paradoks pomocy instytucjonalnej
Ludzie doświadczający kryzysu bezdomności mogą otrzymać w Polsce różne formy pomocy. Mają prawo ubiegać się o większość świadczeń pomocy społecznej, zarówno pieniężnych, jak i rzeczowych oraz w postaci usług. W większych miastach mogą korzystać ze schronisk oferujących całodobowe schronienie, w niektórych z usługami opiekuńczymi. Tu wymagane jest jednak podpisanie kontraktu socjalnego i ponoszenie części kosztów pobytu z uwzględnieniem sytuacji finansowej takiej osoby. Osobno mieszkają kobiety, osobno mężczyźni, warunkiem jest m.in. trzeźwość. Można także skorzystać z pomocy psychologa czy pedagoga oraz różnych form aktywizacji społecznej. Oprócz tego funkcjonują noclegownie dające schronienie na noc, ale warunkiem korzystania z nich również jest trzeźwość. Są w końcu ogrzewalnie, pozwalające ogrzać się w okresie zimowym, wyposażone najczęściej tylko w miejsca do siedzenia. Wszystkie te placówki nie przewidują możliwości pobytu zwierząt.
– Tu dochodzimy do paradoksu. Jakość pomocy instytucjonalnej w naszym kraju jest na całkiem dobrym poziomie. W ramach prowadzonych badań rozmawiałam z wieloma osobami w kryzysie bezdomności, które przebywały w schroniskach lub korzystały z noclegowni czy ogrzewalni i bardzo sobie te rozwiązania chwaliły. Niepokoi mnie jednak to, że młody człowiek, który dopiero co opuścił dom dziecka, następne kilkanaście lat spędzi w schronisku dla osób bezdomnych. System mamy dobry, pytanie brzmi jednak, czy pomaga wyjść z takiego kryzysu – mówi dr Bożena Zasępa.
Różne odcienie bezdomności
Badaczka podkreśla, że bezdomność jest procesem i wchodzi się w nią etapami. Na początku, gdy traci się stabilność i poczucie bezpieczeństwa, pojawia się bunt. Z czasem każdy – jedni lepiej, inni gorzej – opanowuje nowe reguły gry i odnajduje się w środowisku. Pomagają mu w tym przetrwaniu nie tylko państwowe instytucje, ale też różne organizacje pozarządowe oraz ludzie w ramach mniej lub bardziej spontanicznych akcji będących efektem np. artykułu w gazecie czy mediach społecznościowych.
– Co kilka lat przeprowadzane są badania mające na celu odpowiedź na pytanie, ile takich osób żyje w Polsce. Nie będę ich jednak podawać, bo moim zdaniem nie oddają skali problemu bezdomności w Polsce – mówi naukowczyni. Zainteresowanych odsyła na strony Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Aby to zrozumieć, warto najpierw odpowiedzieć na pytanie, kim tak naprawdę jest osoba w kryzysie bezdomności lub zagrożona wykluczeniem mieszkaniowym. Jak wyjaśnia badaczka, najczęściej kojarzymy bezdomność z jej formą uliczną, a więc osobami uzależnionymi od alkoholu czy różnych środków psychoaktywnych. Tymczasem są to także ludzie doświadczający przemocy rodzinnej, najczęściej matki z dziećmi przebywające w placówkach wsparcia, młodzież uciekająca z domów, osoby w kryzysie psychicznym i wreszcie ci, którzy mimo upływających lat mieszkają wciąż z rodzicami, ponieważ nie stać ich na zakup swojego mieszkania. To, czy mają dach nad głową, zależy od jakości relacji rodzinnych.
Czasem tylko krok dzieli nas od bezdomności.
– Jeden z moich rozmówców opowiadał, że miał kiedyś pracę, mieszkanie i kredyt. A potem zachorował, stracił pracę i nie było go stać na spłacenie kredytu. Dziś mieszka w schronisku dla osób bezdomnych. Gdybyśmy spotkali go na ulicy, nie powiedzielibyśmy, że jest osobą w kryzysie bezdomności – dodaje badaczka.
Przywołuje także historię niepełnosprawnego mężczyzny, który nie ma domu i w placówce dla osób bezdomnych przebywa już… trzydzieści lat. W międzyczasie podejmował pracę, starał się usamodzielnić, zdarzyło się, że był o włos od przezwyciężenia bezdomności. Pracując kilka lat u jednego z zatrudniających, uległ wypadkowi. Okazało się, że nie był zgłoszony do ubezpieczenia społecznego. Stracił nogę. Pozostało mu tylko ubiegać się po raz kolejny o miejsce w schronisku.
– Stworzyliśmy zatem system, który potrafi utrzymać taką osobę w izolacji przez nieprawdopodobnie długi czas. Dlatego uważam, że sprowadzenie pomocy tylko do jej instytucjonalnego wymiaru jest niewystarczające i wymaga reform – podkreśla dr Bożena Zasępa.
Jeśli nie instytucja, to co?
Alternatywny model został wprowadzony m.in. w Stanach Zjednoczonych i Finlandii. Można go streścić w trzech słowach: wsparcie, zatrudnienie i mieszkanie. Kryje się za tym szereg usług społecznych oferowanych w środowisku zamieszkania osób, które mogą znaleźć się w kryzysie bezdomności. W praktyce oznacza zapewnienie mieszkania oraz pomoc w znalezieniu zatrudnienia, a także wsparcie w utrzymaniu jednego i drugiego. Czy taki system działa? Fińskie Centrum Finansowania i Rozwoju Mieszkalnictwa podało, że dzięki takiemu programowi w latach 2008–2023 liczba osób w kryzysie bezdomności spadła z 8 tysięcy do 3,5 tysiąca.
– W tym przypadku kluczowa jest współpraca między różnymi instytucjami, takimi jak: ośrodki pomocy społecznej, domy dziecka, policja i straż miejska oraz organizacje pozarządowe. Wymiana informacji pozwala odpowiednio wcześnie zareagować, zanim człowiek trafi do schroniska lub, co gorsza, na ulicę. Profilaktyka naprawdę jest bardzo istotna – podkreśla badaczka.
Potwierdzają to badania przeprowadzone przez czteroosobowy zespół, którego członkinią była dr Bożena Zasępa. Stanowiły one część szerszego projektu, przy którym pracował prawie 40-osobowy zespół naukowców z wielu polskich ośrodków naukowych.
– Jedno z ważniejszych pytań, które sobie zadaliśmy, brzmiało: czy nasz kraj jest gotowy na zmianę systemu pomocy? Kluczowe słowo to właśnie deinstytucjonalizacja, czyli proces wyprowadzenia wsparcia z instytucji na rzecz pomagania środowiskowego – mówi współautorka badań i dodaje: – Myślę, że nikogo nie zaskoczy wniosek, że na takie zmiany w naszym kraju jest jeszcze za wcześnie. Największym problemem są braki w możliwych do wykorzystania zasobach mieszkaniowych, zwłaszcza komunalnych, w przypadku których lista oczekujących zdaje się nie mieć końca.
Są jednak w Polsce organizacje i nieliczne gminy, które już teraz wspierają i wprowadzają w życie model najpierw mieszkanie. Na takie rozwiązanie zdecydowano się już m.in. w Warszawie czy Wrocławiu. Równie ważne są działania informacyjne, które pokażą, dlaczego zmiana myślenia o pomocy osobom w kryzysie bezdomności jest w naszym kraju konieczna.
O wynikach badań można przeczytać w książce pt. Deinstytucjonalizacja usług społecznych dla osób w kryzysie bezdomności. Badania były częścią „Ogólnopolskiej diagnozy w zakresie deinstytucjonalizacji usług społecznych na terenie 16 województw Polski” zleconych przez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Toruniu i zrealizowanych w ramach projektu „Kooperacja – efektywna i skuteczna” (współfinansowanie: Europejski Fundusz Społeczny w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój na lata 2014–2020). Raport z badań został wyróżniony w konkursie European Social Services Awards w kategorii Research and Evaluation.
Małgorzata Kłoskowicz
Artykuł został opublikowany w "Gazecie Uniwersyteckiej UŚ" [nr 4 (324) styczeń 2025]