Bajki do zadań specjalnych
Jak rozmawiać z dziećmi i tłumaczyć im traumatyczne wydarzenia? Jakimi narzędziami się posługiwać, aby nie przekazując im własnych lęków, wyjaśniać dramatyczną rzeczywistość? Trudno było przekonać dzieci o konieczności izolacji, którą wymusiła pandemia, ale znacznie trudniej jest znaleźć argumenty, aby wyjaśnić okrucieństwa, jakich doświadczają ich rówieśnicy za wschodnią granicą? Bombardowane miasta, cmentarze na ulicach, miliony przerażonych uchodźców… To tragedia, z którą nie radzą sobie dorośli, a dzieci domagają się wyjaśnień.
Narzędziem, które może wspomóc ten trudny przekaz, są bajki terapeutyczne. Coraz częściej i chętniej sięgają po nie dorośli. Dr Joanna Godawa, adiunkt z Instytutu Pedagogiki Wydziału Nauk Społecznych na Uniwersytecie Śląskim, jest pedagogiem i arteterapeutką, a także autorką bajek i opowiadań terapeutycznych.
Bajki terapeutyczne
Bajki towarzyszą nam przez całe życie, choć nie zawsze uświadamiamy sobie ich terapeutyczne działanie. Unieruchomionemu w szpitalnym łóżku dziecku, które marzy o bieganiu i zabawie, lektura np. Piotrusia Pana Jamesa Barrie’go czy sagi Zwiadowców Johna Flanagana, pozwala zapomnieć o przymusowym bezruchu i przenosi w świat pełen fascynujących historii, a utożsamianie się z głównym bohaterem umożliwia przeżywanie wspaniałej przygody. Znakomitym środkiem terapeutycznym zdaniem pani adiunkt jest bajka wszech czasów, czyli Muminki Tove Jansson.
– Wystarczy przypomnieć sobie, jak Paszczak sadził kwiaty, aby wyzwolić w sobie natychmiastową chęć pójścia do ogrodu i oderwania się od rzeczywistości oraz potrzebę wyciszenia – wyznaje arteterapeutka.
Uspokojenie nie rozwiązuje jednak wszystkich problemów, których doświadczają dzieci. Specjalistyczne bajki terapeutyczne pozwalają im przejść przez wiele codziennych trudności, takich jak np. faza lęku przed ciemnością, pierwsze rozstanie z rodzicami u progu przedszkola czy szkoły, wyjazd na kolonie, konieczny pobyt w szpitalu, strach przed operacją itp. Dr J. Godawa nie lubi podziałów, których kryterium jest stopień sprawności człowieka.
– Wszystkie dzieci mają takie same potrzeby, oczekują miłości, akceptacji, uwagi, poczucia bezpieczeństwa. Podobnie reagują na traumatyczne wydarzenia. Ból przeżywają tak samo. Piszemy więc bajki dla dzieci, które doświadczają śmierci bliskiej osoby czy utraty ulubionego zwierzątka. W każdym z tych przypadków nie ma sensu wyodrębnianie dzieci z dysfunkcjami. Pewne czynności samoobsługowe, jak na przykład sznurowanie butów, musi opanować każde dziecko, tworzymy więc bajki, które ułatwiają nabycie im tej umiejętności. Do grup integracyjnych adresujemy bajki mówiące o inności i potrzebie akceptacji. Niemal każde dziecko przechodzi etap niechęci do dzielenia się zabawkami; odpowiednio skonstruowany w bajce przekaz może powstrzymać kłótnie i bójki. W tym zakresie bajki terapeutyczne są uniwersalne – wyjaśnia pani adiunkt.
Bywają jednak sytuacje, które wymagają napisania bajki na indywidualne zapotrzebowanie, np. dla korzystającej z terapii rodziny, borykającej się z bardzo konkretnym problemem. Wtedy historię trzeba odpowiednio sprofilować. Czym bajka terapeutyczna różni się od Królewny Śnieżki, Czerwonego Kapturka i wielu innych dobrze znanych powszechnie bajek?
– Nie stosujemy w nich magii, nie ma czarodziejskich różdżek, siedmiomilowych butów czy fantastycznych zaklęć, ponieważ musimy pokazać dzieciom realne wzorce rozwiązań. Nie oznacza to jednak, że w bajkach terapeutycznych nie ma elementów magii i swoistego czaru, służy to jednak wyłącznie stworzeniu urokliwej atmosfery, a nie pokonaniu problemów bohatera.
Czas czytania bajki może stać się wspaniałym rytuałem, podczas którego kreujemy przestrzeń kontaktu, miłości i troski. Jest on także okazją do swobodnej rozmowy, w której mamy siebie na wyłączność.
– To jest wręcz chwila intymna, w której tworzy się więź i budują relacje. Dzieci to wyczuwają, ponieważ tego potrzebują i to kochają. Dlatego przekaz zawarty w bajce znacznie łatwiej i szybciej dociera do dzieci niż stereotypowe kazanie czy pouczenie. Słowa mają metaforyczną moc przenoszenia nas w czasie i przestrzeni. Bajka wciąga, uwodzi, w bajce przeżywamy wraz z bohaterem jego perypetie, możemy się z nim identyfikować, wspólnie przeżyć jego przygodę – podkreśla pani adiunkt.
Zielona inkluzja
W rankingu najlepszych zabawek (projekt zainicjowany przez National Museum of Play w Rochester) zwyciężył… patyk. W dobie wszechobecnej elektroniki, dynamicznych gier komputerowych, konsoli i zabawek interakcyjnych prosty kij okazał się bezkonkurencyjny. W rękach dziecka może być szablą, elementem precyzyjnej budowli, wędką, narzędziem do rysowania na piasku, wyimaginowanym instrumentem, a więc wszystkim, co podpowie dziecięca wyobraźnia. Zwycięstwo patyka nie dziwi arteterapeutki, ponieważ – jak wyjaśnia – dzieci potrzebują doświadczać świata wielozmysłowo. Ruch, kontakt z przyrodą, a także doznania sensoryczne związane np. z dotykaniem ziemi, kamieni, liści czy poznawanie różnorodnych zapachów są w tym procesie niezbędne, a naturalne zabawy (nawet w błocie) – nie do przecenienia, dlatego patyk okazał się zabawką wszech czasów. Tymczasem auto strażackie pozostaje autem, a ta dosłowność nie pobudza żadnej kreatywności, wręcz ją unieruchamia. Przyroda jest nam niezbędna i konieczna, wszystkie zabawy w warunkach środowiska naturalnego są stymulatorem rozwoju. Kotlety z błota, placki z mokrego piasku, tamy w strumieniu – to wszystko wymaga uruchomienia wyobraźni. Doświadczenie zdobyte w kontakcie z przyrodą pobudza wyobraźnię i wyucza zdolności manualne, które stanowią podstawę kształtowania wielu umiejętności, m.in. grafomotorycznych.
W swojej ostatniej publikacji zatytułowanej Zielona inkluzja, czyli o relacji człowieka z przyrodą, outdoor education i leśnej bajce (Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 2021) dr J. Godawa podejmuje problem konieczności włączenia, a właściwie powrotu człowieka do natury, którego niezbędnym ogniwem jest tworzenie przez dzieci więzi z przyrodą i nabywania umiejętności bycia z nią w kontakcie i przyjaźni. Poza szczelnie izolowanymi blokami, w których często nie znamy swoich sąsiadów, przytłoczeni wszechobecną technologią (nieodłączny telefon, komputer, telewizja…) nie znajdujemy ukojenia w rozkrzyczanych marketach. Utajone pragnienie ciszy i wypoczynku zapewnia nam natomiast kontakt z przyrodą. Wszyscy nosimy w sobie swój wewnętrzny las i potrzebujemy się z nim zintegrować – twierdzi autorka i zachęca nas do zielonej inkluzji, czyli pogłębionej relacji z naturą. W monografii pojawiła się także nowatorska koncepcja leśnej bajki.
Wkrótce ukaże się zbiór bajek terapeutycznych (w językach polskim i ukraińskim). Ich autorami są studenci z Instytutu Psychologii, którzy pracowali pod kierunkiem dr Joanny Godawy.
Pełna wersja artykułu ukazała się w "Gazecie Uniwersyteckiej UŚ" [nr 8 (298) maj 2022]