Międzynarodowy Dzień Muzyki
Od 1975 roku na całym świecie 1 października obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Muzyki. Obchody zapoczątkował Yehudi Menuhina, ówczesny prezydent Międzynarodowej Rady Muzyki. Głównym celem wydarzenia jest przedstawienie jej piękna oraz artystów, którzy ją tworzą i wykonują. Ale czym właściwie jest muzyka i jakie są jej korzenie?
Muzyka – jak ją rozumiemy dziś – to uporządkowany ciąg dźwięków z intencją estetyczną lub komunikacyjną.
Najwcześniejsze instrumenty muzyczne pojawiły się w okresie górnego paleolitu, czyli około 40 000 lat temu. Były to piszczałki czy flety wykonane z kości, muszli lub kości słoniowej, takie jak te z jaskiń Hohle Fels czy Geißenklösterle w Europie. To jednak nie oznacza, że jakaś forma muzyki nie była uprawiana przez ludzi wcześniej – np. bardziej prymitywne dźwięki rytmiczne typu stukania, buczenie, mruczenie, klaskanie, uderzenie o siebie różnymi przedmiotami. To jednak nie pozostawiło śladów materialnych. Istnieje słynny, lecz kontrowersyjny przypadek kościanego przedmiotu z jaskini Divje Babe w Słowenii, który bywa interpretowany jako neandertalska fletnia, licząca ok. 50–60 tys. lat. Naukowcy nie są jednak zgodni, że otwory w kości mogły być wynikiem naturalnego żucia przez zwierzęta, a nie świadomego wytworu muzycznego. Niemniej, archeologia i etnomuzykologia sugerują, że procesy protomuzyczne (np. uderzenia, prosty rytm, śpiewowe stylizacje) mogły się pojawiać znacznie wcześniej, mogąc być częścią kulturowego repertuaru przodków człowieka.
Gdybyśmy chcieli postawić granicę, od której można mówić o świadomym tworzeniu muzyki, musielibyśmy odnaleźć akty, w których intencja skomponowania czegoś muzycznego była jawna – czyli instrumenty świadomie zdobione lub zapis nutowy. Zapis nutowy pojawia się jednak późno w historii – tysiące lat po pierwszych instrumentach. Dlatego wielu naukowców operuje pojęciem muzykalności (musicality), która rozumiana jest jako zespół cech takich, jak: percepcja rytmu, intonacja, zdolność synchronizacji, które ewoluowały jako predyspozycje mózgu, jeszcze zanim pojawiło się świadome komponowanie. W sensie ewolucyjnym można więc mówić, iż świadoma muzyka rozwijała się stopniowo, gdy nasi przodkowie nabywali umiejętności kontrolowania dźwięku, intencjonalnego modulowania tonów i organizowania ich w formy rytmiczno-melodyczne – najpierw instynktownie, potem świadomie, tworząc nowy rodzaj kultury w ramach wspólnoty. Dlatego można powiedzieć, że rolą muzyki od samego początku było tworzenie i zacieśnianie więzi społecznych i wykorzystywana była podczas tańców rytualnych i różnego rodzaju ceremonii. Była przede wszystkim swego rodzaju sygnalizatorem emocji i stanów, przekazywała informacje, wyrażała żal lub radość, budowała nastrój w obrębie grupy.
Wraz z pojawieniem się religii muzyka zyskała funkcje rytualną i religijną. Modlitwy i ceremonie religijne od tysiącleci wykorzystują muzykę jako element sakralny, symboliczny, łączący z sacrum lub ze światem duchowym. Naukowcy uważają, że muzykę zaczęto już spisywać 5 tysięcy lat przed naszą erą. W Mezopotamii, w ruinach miasta Ugarit (dzisiejsza Syria) odnaleziono gliniane tabliczki z pismem klinowym. Zawierają one hymn ku czci bogini Nikkal (ok. 1400 p.n.e.). Tekst zapisany jest w języku huryckim, a obok znajdują się wskazówki muzyczne: oznaczenia skal i interwałów do wykonania na lirze. To najstarszy znany przykład zapisu muzyki w świecie. Nie jest to jednak nutowy zapis w naszym rozumieniu, a raczej zestaw instrukcji. Co ciekawe, hymn ten udało się odtworzyć współcześnie (prace nad jego odtworzeniem trwały piętnaście lat). Dokonali tego naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w USA.
W starożytnej Grecji używano systemu opierającego się na literach alfabetu umieszczanych nad tekstem pieśni. Każda litera odpowiadała dźwiękowi w określonej skali. To tzw. notacja grecka, zachowana np. w fragmentach tragedii Eurypidesa czy w hymnie do Apollina (ok. II w. p.n.e.). To już faktyczny zapis wysokości dźwięków i rytmu, choć system był skomplikowany.
W średniowiecznej Europie w klasztorach benedyktyńskich zaczęto stosować tzw. neumy, czyli małe znaki nad tekstem wskazujące kierunek melodii (w górę, w dół, powtórzenie). Początkowo nie określały dokładnych wysokości ani rytmu, ale dawały śpiewakom wskazówkę, jak interpretować chorał. W XI wieku Guido z Arezzo, włoski mnich, chciał pomóc mnichom łatwiej zapamiętywać dźwięki i uczyć się śpiewu i opracował system czterolinii oraz ustalił nazwy dźwięków (ut–re–mi–fa–sol–la). Guido z Arezzo wziął pierwsze sylaby z hymnów ku czci św. Jana (Ut queant laxis resonare fibris...) – każda linia hymnu zaczynała się wyżej od poprzedniej:
Ut queant laxis
Resonare fibris
Mira gestorum
Famuli tuorum
Solve polluti
Labii reatum
Sylaba ut była mało wygodna do śpiewania (zaczyna się od spółgłoski zamkniętej, trudna do intonacji). Dlatego w XVI wieku włoski teoretyk muzyki Giovanni Battista Doni zaproponował zmianę ut → do (niektórzy twierdzą, że wybrał tę sylabę od pierwszych liter swojego nazwiska). Siódmy stopień skali w średniowieczu długo nie miał osobnej nazwy. Dopiero później przyjęła się sylaba si, najprawdopodobniej od inicjałów słów Sancte Ioannes (św. Jan). W krajach anglosaskich często zamiast si używa się ti, by każda sylaba zaczynała się od innej spółgłoski. Nowy system był dużym krokiem – muzykę można było dokładnie zapisać i odtworzyć bez bezpośredniego przekazu mistrza.
Właściwy zapis nutowy, z liniami i nutami w kształcie kropek czy kwadratów, pojawi się dopiero w XII–XIII wieku i stopniowo rozwinął się w system zbliżony do stosowanego dzisiaj.
Wraz z nadejściem renesansu (XVI wiek) muzyka zaczęła wyraźnie odzwierciedlać humanistyczny duch epoki. Kompozytorzy tacy jak Josquin des Prés czy Palestrina rozwijali polifonię – wielogłosowe utwory, w których linie melodyczne splatały się w skomplikowaną, harmoniczną całość. To czas, gdy muzyka świecka zyskiwała na znaczeniu: powstawały madrygały, pieśni towarzyskie, a także taneczne formy instrumentalne. Barok (XVII–XVIII wiek) przyniósł dalszą rewolucję – narodziny opery we Włoszech, rozwój koncertu, fugi i oratorium. Bach, Händel czy Vivaldi nadali muzyce monumentalny charakter, w którym splatała się wirtuozeria, religijność i teatralna ekspresja. Klasycyzm (XVIII wiek) wprowadził większą przejrzystość i symetrię – Haydn, Mozart i Beethoven stworzyli kanon formy sonatowej, kwartetu smyczkowego i symfonii, które do dziś stanowią fundament muzyki zachodniej.
XIX wiek to czas romantyzmu. Muzyka stała się bardziej osobista, nasycona emocjami i indywidualnym stylem. Chopin, Liszt, Schumann czy Wagner nie tylko poszerzyli język muzyczny, ale też uczynili z muzyki medium opowieści i emocjonalnego wyznania. W XX wieku tradycja europejska uległa gwałtownym przemianom: pojawia się atonalność (Schönberg), dodekafonia, a także eksperymenty z barwą i rytmem u Strawińskiego czy Bartóka. Równolegle rozwijały się gatunki popularne – od jazzu i bluesa, przez rocka, po elektronikę i hip-hop – które zyskały globalny zasięg. Dzięki nagraniom i mediom cyfrowym muzyka stała się najbardziej demokratyczną ze sztuk: każdy może być zarówno twórcą, jak i odbiorcą. Dzisiejsza muzyka, od orkiestr symfonicznych po produkcje w komputerowym studiu, jest świadectwem niezwykłej różnorodności, ale i ciągłości – bo wciąż spełnia tę samą funkcję, co tysiące lat temu: jednoczy ludzi poprzez dźwięk i emocje.