Więcej niż człowiek renesansu
Znał ponad 25 języków i narzeczy (od arabskiego po suahili) oraz kilka dialektów. Położył podwaliny pod nowoczesne rozumienie etnografii. Posiadł wiedzę na poziomie eksperckim z przeróżnych dziedzin – od geografii po seksuologię. Napisał lub przetłumaczył ponad 40 prac, w tym pierwsze angielskie wydanie "Opowieści tysiąca i jednej nocy". Przez całe życie wywoływał kontrowersje w wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii
Żyjący w latach 1821–1890 sir Richard Francis Burton posiadł wiedzę na poziomie eksperckim z przeróżnych dziedzin – od geografii po seksuologię. Ekstrawagancki erudyta był także wybitnym eksploratorem, pionierem etnografii i lingwistą znającym ponad 25 języków i narzeczy (od arabskiego po suahili) oraz kilka dialektów. Napisał lub przetłumaczył ponad 40 prac, w tym opublikowany dopiero po 155 latach The Lake Regions of Central Africa oraz pierwsze angielskie wydanie Opowieści tysiąca i jednej nocy (1885). Był również amatorem entuzjastą botaniki, geologii i zoologii, prowadzącym eksperymenty na małpach żyjących w Sindh (na terenie dzisiejszego Pakistanu).
Tak szerokie zainteresowania były skutkiem niespokojnego umysłu. Charakter najstarszego syna w żołnierskiej rodzinie kształtował się poprzez częstsze przeprowadzki po Włoszech i Francji. Jako trzylatek Burton rozpoczął naukę łaciny, a jako czterolatek – greki. Szybko także „podłapał” francuski, włoski i lokalne dialekty obu języków. Studiował w Oxfordzie, gdzie jeszcze bardziej rozwinął się językowo, ale skąd też został wydalony. Następnie zaciągnął się do bombajskiego regimentu piechoty, dzięki czemu dobrze mógł poznać języki i kulturę Indii. Gwałtowny i hipnotyzujący na przemian, był postrzegany przez współczesnych sobie jako niezwykle utalentowany, ale też moralnie podejrzany.
W roku 1853 otrzymał roczny urlop na doskonalenie swej znajomości arabskiego i wyjazd na Bliski Wschód. Dokonawszy dla niepoznaki obrzezania, w przebraniu pielgrzyma, jako afgański lekarz Mirza Abdullah dotarł do Mekki i Medyny. Jako pierwszy Brytyjczyk miał możność obejrzeć z bliska i dokonać rysunków przedstawiających najświętsze sanktuarium islamu i „czarny kamień”. Planował także wyprawę w poprzek Półwyspu Arabskiego, by móc na własne oczy zobaczyć „pusty kwartał”, ale zachorował i zmuszony był do powrotu do Egiptu, a stamtąd do Bombaju.
Burton zwrócił się w stronę eksplorowania nieznanych terenów. Nękany wciąż przez wewnętrzne konflikty, konfliktował się także z innymi. Jego wielka wyprawa z Johnem Hanningiem Speke’em do Afryki Wschodniej (1856–1859), sponsorowana przez londyńskie Królewskie Towarzystwo Geograficzne, była tego najlepszym przykładem. Pomimo chorób, jakie zmogły obu podróżników, Burton był pierwszym Europejczykiem, który zobaczył jezioro Tanganika. Prowadził obszerne notatki geograficzne, kulturowe i meteorologiczne, zbierał próbki dla stołecznych instytutów badawczych. Ekspedycja doprowadził jednak do konfliktu pomiędzy Burtonem a Speke’em: ten drugi uznał jezioro – nazwane Jeziorem Wiktorii – za źródła Nilu, z czym Burton nie chciał się zgodzić. Pięć lat po ich powrocie zwołano w Londynie debatę na ten temat, ale Speke zginął w jej przededniu w wyniku rany postrzałowej. „Życzliwi mówią, że postrzelił się sam, nieżyczliwi – że zastrzeliłem go ja”, napisał Burton do jednego z przyjaciół.
Burton doznał szoku, ale tego samego roku opublikował Nile Basin, raz jeszcze przytaczając swoje poglądy na temat Nilu zawarte w wcześniej w The Lake Regions of Central Africa. Burton uważał, że w swoim sprawozdaniu w "Journal of the Discovery of the Source of the Nile" (1863) Speke opisał Afrykę w nieuprawniony, nienaukowy i przekoloryzowany sposób: coś, co według Burtona było „masą brudnych chat”, Speke opisał jako w pełni luksusową wioskę. Burton poznawał lokalne narzecza i nazwy, dzięki czemu swobodnie komunikował się z ludnością tubylczą, a jego dociekliwość okazała się bezcenna dla przyszłych odkrywców. „Podczas gdy ja skupiłem się na historii, etnografii, językach i specyfice tamtejszych ludów, Speke zajął się mozolnym wytyczaniem topografii”, opisywał z pogardą dla towarzysza Burton. W 1875 roku Henry Morton Stanley wykaże, że to Speke miał rację co do źródeł Nilu, ale aby tam dotrzeć, skorzystał z notatek Burtona.
Warto zwrócić uwagę na jego nowatorskie podejście do etnografii. Starał się mieć jak najwięcej do czynienia z ludźmi, których kultury badał, rozumiejąc doskonale, że wiedza o nich musi być kontekstualizowana historycznie. Anglia doby wiktoriańskiej odnosiła się do tego bardzo krytycznie, ale w istocie rzeczy Burton wyprzedził swoją epokę, a słuszność tej koncepcji potwierdzili w XX wieku Bronisław Malinowski, Annette Weiner czy John i Jean Comaroffowie.
W innych obszarach Burton nie odbiegał jednak zbytnio od normy swoich czasów. Jego szacunek dla kultury muzułmańskiej nie wykluczał na przykład rasizmu, który przybrał bardzo radykalną formę w latach 60. XIX stulecia. Otóż Burton był wtedy jednym z najgorętszych głosicieli tezy, że Afrykanie wywodzą się odrębnych, gorszych gatunków ludzkich. Poglądy zmienił dopiero w ostatniej dekadzie swojego życia. „Intelektem i zdolnościami Murzyni w żaden sposób nie odbiegają od białej ludności Europy i Ameryki”, pisał Burton, ale niewiele to zmieniało.
Pominąwszy jednak ten niechlubny rozdział w jego życiu, niezwykłe zanurzenie w różnorodność kultur i języków dało Burtonowi unikalną perspektywę na człowieczeństwo. Zdawał sobie sprawę, że odmienne społeczności nigdy nie zostaną w pełni „przetłumaczone na angielski”, co było sprzeczne z imperialnym etosem Wielkiej Brytanii. Jego wkład w raczkujące wówczas dopiero nauki społeczne jest nie do przecenienia, a pewnych kwestii nie widzimy już tak jaskrawo, by w pełni docenić dorobek Burtona.
Opracowano na podstawie artykułu
Anthropology: One-man multidisciplinarian opublikowanego w nature.com