Nauka „czytania” starożytnych monet
Kształty nosów cesarzy, starannie upięte fryzury ich żon, tajemniczo wyglądające napisy i znaki, mityczne postaci oraz dziwne przedmioty czy sceny walki – to tylko kilka przykładów bogactwa ikonograficznego starożytnych monet. Nawet najdrobniejszy szczegół może mieć znaczenie dla ich interpretacji. O tym, jak „czytać” aureusy, kwinary czy asy rzymskie opowiada prof. zw. dr hab. Wiesław Kaczanowicz, kierownik Zakładu Historii Starożytnej Uniwersytetu Śląskiego.
Dr Małgorzata Kłoskowicz: Panie Profesorze, przede mną leży kilkanaście oryginalnych starożytnych rzymskich monet, ale to nie Cesarstwo Rzymskie jest kolebką tej formy płatności. Kiedy i gdzie wybijano pierwsze monety?
Prof. zw. dr hab. Wiesław Kaczanowicz: Rzymskie monety zostały wprowadzone dosyć późno, bo dopiero w IV wieku p.n.e., natomiast pierwsze monety pojawiły się najprawdopodobniej w VII wieku p.n.e. na obszarze zachodniej Azji, miały owalny kształt i najczęściej wykonane były ze stopu złota i srebra. Do upowszechnienia tego środka płatniczego przyczynili się między innymi Grecy w epoce klasycznej i hellenistycznej. O starożytnych systemach monetarnych wiemy, że były rozbudowane pod względem nominałów, nazw czy rodzaju kruszców, z których były wykonywane monety. Cechowało je bogactwo ikonograficzne. To piękne dzieła sztuki przygotowywane często z dbałością o najmniejszy szczegół...
MK: Które z motywów szczególnie zwróciły uwagę Pana Profesora?
WK: To bardzo trudne pytanie. Jest ich wiele. Głównie interesuje mnie ikonografia oraz napisy namonetne związane z ideologią oraz propagandą polityczną w Cesarstwie Rzymskim. Dla czytelnika mogą natomiast być interesujące przede wszystkim rozmaite ciekawostki, na przykład monety wykonane w czasach panowania królowej Egiptu Kleopatry VII (I w. p.n.e.), powszechnie znanej z jej romansów zarówno z Cezarem, jak również z Markiem Antoniuszem. Warto przyjrzeć się z bliska ich awersom. Pod lupą zobaczyć możemy starannie grawerowane kosmyki i pukle włosów, rysy twarzy, drobne elementy stroju, biżuterii…
MK: O urodzie Kleopatry krążą legendy, tymczasem wydaje się, że jej wizerunek odbiega od znanych nam współcześnie kanonów piękna…
WK: Zachowały się, jak wspomniałem, egipskie monety z jej wizerunkiem. Ma ostre, orientalne rysy twarzy, długi nos, wydatny podbródek. Nie jest to z pewnością klasyczny typ urody, jaki znamy na przykład z posągów czy płaskorzeźb greckich, nie wydaje się również osobą zachęcającą do nawiązania kontaktu, emanującą ciepłem…
MK: Czy to możliwe, aby wizerunki na starożytnych monetach były realistyczne?
WK: Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto na przykład spojrzeć na monety wybijane w różnych okresach Cesarstwa Rzymskiego, które przedstawiają na awersach głównie profile kolejnych cesarzy. Otrzymujemy więc wyobrażenia bardzo często o charakterze portretowym, stąd wiemy, jak dany władca wyglądał. Porównujemy je z innymi źródłami, na przykład z rzeźbami i na tej podstawie możemy stwierdzać realizm w oddawaniu wyglądu postaci. Ciekawym przykładem jest wizerunek cesarza Oktawiana Augusta panującego dosyć długo – od 27 r. p.n.e. do 14 r. n.e. Jeśli ustawimy awersami monety przedstawiające jego kolejne portrety, zobaczymy, jak się starzał. To bardzo ciekawe. Ostatnie monety, bite pod koniec jego panowania, prezentują wizerunek starego człowieka, który borykał się z wieloma problemami, nie tylko zdrowotnymi. W jego obliczu odbijały się jego doświadczenia. Wracając do urody Kleopatry, myślę, że jej wizerunki namonetne mają cechy realistycznego portretu.
MK: Co jeszcze można „wyczytać” z monet?
WK: Jak już zauważyłem, rzymskie monety zostały wprowadzone w IV wieku p.n.e. Państwo gwałtownie się rozrastało, rozbudowywane były kontakty handlowe generujące zapotrzebowanie na różne nominały. Na początku, jak zresztą w każdej innej cywilizacji, system monetarny był dosyć chaotyczny, w Rzymie uporządkował go wspomniany przed chwilą cesarz Oktawian August. To dla historyków cenne źródło informacji. Wracając zatem do Pani pytania, z monet możemy sporo dowiedzieć się o gospodarce państwa, ale także przykładowo na temat… zmieniającej się mody. Każdy wie, że damy chcą być piękne i wyglądać efektownie. Widoczne na monetach wizerunki kobiet, na przykład żon cesarzy, także stają się źródłem wielu intrygujących informacji. Poza indywidualnymi rysami twarzy na awersach znajdujemy obrazy starannie upinanych fryzur, jak już wspominałem, często z zaznaczonymi pojedynczymi kosmykami czy puklami włosów, a także wiele detali związanych ze strojem… Można bez końca opowiadać o zmieniających się gustach w historii cesarstwa...
MK: Otrzymujemy zatem bogactwo szczegółów na awersach…
WK: Awersy z zachowanymi portretowymi ujęciami cesarzy są bardzo ważne również z innego punktu widzenia. Zawierają między innymi cesarską tytulaturę, pełne imiona władców czy przydomki. Na tej podstawie możemy ponadto oszacować datę bicia monety czy serii monet. Interesujące są na przykład monety wybijane w 2. połowie III wieku n.e. przedstawiające wizerunek cesarza Aureliana, twórcy idei odbudowy pozycji cesarza w Imperium Romanum. Na awersach czytamy: IMP DEO ET DOMINO AVRELIANO AVG lub DEO ET DOMINO NATO AVRELIANO AVG będące dedykacją: „bogu i panu z urodzenia – Aurelianowi”. Jest to zapowiedź zmian w ustroju Cesarstwa Rzymskiego, które formalnie wprowadzi potem cesarz Dioklecjan, zaczynając okres tzw. dominatu oznaczającego absolutną władzę cesarza. Ten, kto rządził Rzymem, przestawał być najlepszym wśród rzymskich obywateli, stawał się natomiast panem z boskim pierwiastkiem, władczym i niedostępnym...
MK: Tytuł „Divus” był jednak nadawany już wcześniej…
Moneta rzymska z profilem jednego z cesarzy i z napisem DIVUS ANTONINUSWK: To trochę inna sprawa. Spójrzmy na tzw. monetę konsekracyjną cesarza Antoninusa Piusa panującego w latach 138–161 n.e. Został zaliczony w poczet bogów jako Divus Antoninus i taki napis widnieje na awersie monety. Występuje także bez nakrycia głowy, co oznacza, że moneta została wybita po jego śmierci i przedstawia wizerunek osoby zmarłej. Deifikacji cesarza dokonywał Senat, jeśli jego członkowie uznali, że władca rządził dobrze. Domyślać się możemy, że chodziło głównie o „bycie dobrym” dla członków Senatu. Warto tu przywołać jeszcze cesarza Wespazjana panującego od 69 do 79 r. n.e., znanego z cynicznych wypowiedzi. Przypisuje się mu nie tylko słynne pecunia non olet (pieniądze nie śmierdzą), miał on również na łożu śmierci rzec: „Czuję, że już staję się bogiem”…
MK: Skoro mowa o przechodzeniu na drugą stronę, przyjrzyjmy się nie mniej ciekawym rewersom, czyli „drugiej stronie monety”.
WK: Symbolika rewersu pozwala ustalać na przykład dominujące w danym czasie hasła lub idee, dzięki czemu możemy prowadzić badania preferencji oraz zmian zachodzących w propagandzie cesarskiej. Dotyczą one chociażby polityki religijnej poszczególnych władców rzymskich, lansowanych cnót i wartości, koncepcji politycznych, propagandy rodzinnej oraz dynastycznej, odniesień historycznych i mitologicznych, rywalizacji między współczesnymi sobie cesarzami, prowadzącymi ze sobą „dyskurs” za pośrednictwem monet czy wreszcie różnych spraw o charakterze militarnym...
MK: Na rewersach monet często możemy dostrzec wyobrażenia związane z wojskiem. Są to na przykład wizerunki żołnierzy czy znaki legionowe…
WK: Na trzech monetach widzimy żołnierzy oraz dłonie, wokół nich wygrawerowany został napis CONCORDIA MILITUM oznaczający jedność z wojskiem. To przykład monet bitych w III w. n.e., a zatem w okresie tzw. kryzysu w dziejach Cesarstwa Rzymskiego, kiedy to wierność wojska często okazywała się ostoją panowania. Hasło miało więc również charakter propagandowy.
Na rewersie innej monety znajdują się symbole związane z walką. Oto cesarz Walerian I walczący za swojego panowania (253–260 n.e.) z Persami. Źle to się dla niego zresztą skończyło. Został wzięty do niewoli, nigdy wolności nie odzyskał i, jak donoszą źródła, do końca życia był przez króla perskiego upokarzany, m.in. zastępując władcy podnóżek używany przy dosiadaniu konia. Po śmierci jego skóra miała być wystawiana na widok publiczny w sali tronowej ku przestrodze.
Fascynujące są także złote i brązowe medaliony o dużej powierzchni, na której można było zawrzeć więcej materiału tekstowego i symbolicznego. Miały one szczególnych odbiorców. Obdarowywano nimi głównie wyróżniających się wojskowych. Były one więc rodzajem materialnej nagrody, jak również odznaczenia za poświęcenie w walce i zwycięstwa...
MK: Dziś studenci mogliby otrzymywać stypendium w postaci medalionu na przykład z wygrawerowaną nazwą uczelni i wydziału…
WK: To zresztą nie jedyna funkcja medalionów. W ten sposób zjednywano również sojuszników, w tym przywódców sąsiadujących z cesarstwem państw, plemion i ludów. Taki medalion okazale prezentował się na piersi zaprzyjaźnionego (przekupionego) wodza.
MK: Monety i medaliony okazują się zatem niezwykle atrakcyjnym uzupełnieniem innych źródeł historycznych…
WK: To właśnie na monetach zachowały się wyobrażenia budowli architektonicznych, które nie przetrwały do naszych czasów. Dzięki temu wiemy na przykład, jak wyglądała w zarysie świątynia Jowisza na Kapitolu. Innym przykładem są bardzo liczne monety, które wybijali tzw. uzurpatorzy władzy cesarskiej wybierani przede wszystkim na prowincjach, co było między innymi pokłosiem niesprawnie funkcjonującej władzy centralnej i oznaką wspomnianego kryzysu III wieku. Władcy ci, aby opłacić lokalne wojsko i elity, wybijali monety obrazujące istotne dla danego regionu motywy, jak również własną wersję historycznych wydarzeń. W ten sposób uwieczniali swoje panowanie, a my otrzymaliśmy alternatywne źródła dostarczające treści często różniące się od tych, które pochodziły z oficjalnego obiegu nadzorowanego przez władzę legitymistyczną. A zatem bywa i tak, że starożytne monety stają się wręcz głównym bądź nawet jedynym źródłem historycznym w kontekście rekonstrukcji dziejów cesarstwa, dlatego są tak ważne i fascynujące.
MK: Dziękuję za rozmowę.
Artykuł Nauka „czytania” starożytnych monet. Rozmowa z prof. Wiesławem Kaczanowiczem z WNS UŚ pochodzi ze strony internetowej Unwiersytetu Śląskiego i ukazał się w cyklu "Nauka i sztuka".