Mentalność prawego kciuka
„Mentalność współczesnego człowieka jako regulator zachowań związanych ze zdrowiem” to projekt zespołu naukowców z Wydziału Pedagogiki i Psychologii UŚ
W różnych kulturach ludzie odmiennie rozumieją zdrowie i reagują na jego stan, mają rozmaite pojęcie na temat tego, skąd biorą się choroby, do kogo powinni się zwrócić, kiedy pojawiają się niepokojące objawy, gdzie mają się leczyć, czego oczekiwać od leczących, a co mogą zrobić we własnym zakresie. Stwierdzenie owej odmienności na poziomie kulturowym niewiele jednak wyjaśnia. Członkowie zespołu badawczego, kierowanego przez dr hab. Małgorzatę Górnik-Durose z Zakładu Psychologii Zdrowia i Jakości Życia UŚ, postanowili wykazać zależność zachowań związanych ze zdrowiem od mentalności współczesnego człowieka. Podstawowym celem projektu było zdefiniowanie owej współczesnej mentalności, co wbrew pozorom nie było prostym zadaniem.
– Kultura, w której żyjemy, to nasze „tu i teraz” – wyjaśnia dr hab. Małgorzata Górnik-Durose. – Choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, to właśnie kultura kształtuje nasze przekonania, postawy, stymuluje zachowania w różnych aspektach życia, wpływa także na nasz stosunek do zdrowia i dobrostanu psychicznego. Celem naszego projektu było określenie, na ile owe nie do końca uświadomione przekonania, postawy i wzorce zachowania konstytuujące określony typ mentalności i hipotetycznie związane ze zdrowiem stanowią czynniki sprzyjające lub zagrażające zdrowiu.
Pierwszym etapem prac było przygotowanie obszernej bazy teoretycznej, określającej podstawowe, zakorzenione w kulturze zręby mentalności. Kulturowe rusztowanie współczesności tworzy indywidualizm, racjonalność, (high)technologizacja, ekonomizacja (komercjalizacja) różnych sfer życia, a wyznacznikiem dobrostanu jest hedonizm.
- W tak zarysowanych ramach kulturowych mieści się współczesna mentalność, nazwana przez nas mentalnością „prawego kciuka” – kontynuuje kierowniczka projektu. – Jest to termin zaczerpnięty ze świata nowoczesnych technologii, wprowadzony przez profesora Tadeusza Gadacza. Termin ten znakomicie oddaje pragnienia współczesnego człowieka, kierującego się w codziennym życiu tendencją do preferowania rozwiązań szybkich, prostych i jednoznacznych.
Jakie zadanie spełnia prawy kciuk? Otóż – jak zauważył prof. T. Gadacz – do obsługi pilota telewizyjnego czy telefonu nie jest potrzebna cała dłoń, wystarczy prawy kciuk, aby uzyskać natychmiastowy efekt – zmienić program lub połączyć się z rozmówcą mieszkającym na drugiej półkuli.
– Współczesny człowiek spodziewa się podobnych efektów we wszystkich aspektach życia, nie podejmuje próby wyjaśniania danych mechanizmów – tłumaczy badaczka. – Metoda „klik-efekt” spełnia jego oczekiwania, ponieważ chce on szybko osiągnąć rezultat, bez zastanawiania się nad przebiegiem procesu, który ma do niego doprowadzić. Wielu z nas nie interesuje budowa komputera, ponieważ jedynym jego zadaniem jest szybkie działanie. Oczekujemy, że podobnie jak przy pomocy jednego kliknięcia znika z ekranu telewizyjnego nielubiany obraz, tak samo szybko zażyta pastylka ma zlikwidować uporczywy ból.
Przeprowadzono dwadzieścia wywiadów grupowych, w trakcie których padły pytania o rozumienie pojęcia ‘zdrowie’, o to, co znaczy być zdrowym, dlaczego ludzie chcą być zdrowi, co robią, aby nie chorować. W badaniach wzięło udział 161 osób, w tym 65 dorosłych (po 50 roku życia) i 96 uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Zdrowie w ujęciu biomedycznym rozumiane jest jako brak choroby, który to stan stwierdza lekarz. W ujęciu bio-psycho- społecznym zdrowie to dobrostan osiągnięty w różnych obszarach życia psychicznego, oznacza dobre samopoczucie, odpowiedni bilans emocjonalny, poczucie zakorzenienia w społeczności, świadomość przydatności itp. Tak sformułowane przez psychologię zdrowia kategorie naukowcy skonfrontowali z odczuciami ankietowanych. Wyniki badań ujawniły wiele różnic. Okazało się, że człowiek żyjący w ponowoczesnej kulturze pojęcie zdrowia rozpatruje w wielu różnych wymiarach. Badania wykazały, że zdrowie można rozumieć w kategoriach dychotomicznych, a jego brak oznacza tragedię i wykluczenie z uczestniczenia w życiu. W kwestii wymierności zdrowia ankietowani preferowali biomedyczny model definiujący zdrowie za pomocą określonych parametrów, a nie samopoczucia. Kontrola nad stanem zdrowia przy obecnym poziomie rozwoju edukacji medycznej zdaje się zapewniać poczucie bezpieczeństwa podpartego przekonaniem, że skoro ćwiczę, stosuję odpowiednią dietę, łykam witaminy – to na pewno nic złego nie może mi się przydarzyć. Pojawiło się także przekonanie, że zdrowie jest czymś normalnym, a wszelkiego typu przypadłości stają się aberracją, patologią nie do zaakceptowania. Ankietowani zastanawiali się również nad tym, do czego potrzebne jest zdrowie, czy jest ono wartością samą w sobie, czy można je rozpatrywać wyłącznie w kategoriach użyteczności, jako środek do osiągania wytyczonych celów, zarabiania pieniędzy, zapewnienia sobie dobrych relacji z ludźmi. Mimo ogólnego przekonania, że niemal wszyscy zdrowie uznają za wartość najważniejszą, okazuje się jednak – stwierdza dr hab. Małgorzata Górnik-Durose – że zapewnienie to pozostaje najczęściej na poziomie deklaratywnym, na poziomie zachowań rzeczywistych natomiast plasuje się na dalszym miejscu, wyparte przez znacznie ważniejsze sprawy, takie jak szczęście i bezpieczeństwo rodziny. Jedna z części projektu dotyczyła właśnie zagadnienia wartościowania zdrowia. W wywiadach grupowych pojawiło się też stwierdzenie, które można by sprowadzić do rozumienia zdrowia jako warunku brzegowego niezbędnego do realizacji innych wartości. Jeśli nie jestem zdrowy, to nic nie mogę, a jeśli jestem, to mogę wszystko. Po raz kolejny dało o sobie znać „prawo kciukowe” – jakiekolwiek odchylenia od stanu, który uznano za normę, uniemożliwiają zwyczajne życie.