Jesteś tutaj

Na Ziemi robi się tłoczno. Przez lata eksperci twierdzili co prawda, że liczba ludzi na naszej planecie rośnie w zaskakującym tempie, ale wydaje się, że realny stan daleko bardziej wyprzedził szacunki specjalistów.

Według nowego raportu przygotowanego przez Population Reference Bureau (PRB) populacja świata może osiągnąć nawet 9,9 miliarda w 2050 roku.

Szacuje się, że dzisiaj na Ziemi żyje 7,6 miliarda ludzi, a zatem z prostego rachunku wynika, że w przeciągu raptem 35 lat populacja homo sapiens wzrośnie o 30 proc.

Przewidywania te różnią się od ostatnich ustaleń Organizacji Narodów Zjednoczonych – według jej raportu w połowie bieżącego stulecia powinno być nas na świecie 9,6 miliarda.

Liczba ludności wzrasta tak gwałtownie z kilku powodów. Dzięki rozwojowi opieki medycznej, dostępności do jedzenia oraz sposobowi odżywiania żyjemy średnio dłużej niż kiedykolwiek wcześniej w historii. Raport ONZ wskazuje również, że więcej osób dożywa wieku rozrodczego, rośnie również współczynnik migracji do bezpieczniejszych i wyżej rozwiniętych rejonów świata.

Według opracowania PRB eksplozja demograficzna najbliższych 35 lat będzie najbardziej widoczna w Afryce. Podwojeniu ma na przykład ulec populacja Nigerii, która liczy ponad 180 milionów mieszkańców i już teraz jest siódmym najludniejszym krajem świata (ustępując jedynie Chinom, Indiom, USA, Indonezji, Brazylii i Pakistanowi). Na Czarny Ląd będzie przypadać procentowo ponad połowa ogólnego wzrostu zaludnienia – według ONZ spośród 2,4 miliarda osób 1,3 miliarda urodzi się na kontynencie afrykańskim.

Tak ogromny wzrost populacji może oznaczać równie ogromne wyzwania dla przyszłych pokoleń, w tym niedobory zasobów, takich jak czysta woda czy jedzenie. Być może jakimś rozwiązaniem dla problemu przeludnienia będzie dalsza eksploracja i kolonizacja kosmosu – w pierwszej kolejności Księżyca i Marsa.

 

Opracowano na podstawie artykułu „The world's population is growing faster than we thought” opublikowanego na portalu Science Alert

Fot. pixabay.com