W 2013 roku Elon Musk ogłosił koncepcję hyperloopa – ultraszybkiego transportu w specjalnych kapsułach przemieszczających się w niemal próżniowych tunelach. Obiecywano wówczas rewolucję: pociągi szybsze od samolotów, zero turbulencji, minimalne zużycie energii. Minęła jednak dekada, a hyperloop wciąż pozostawał w sferze marzeń. A tymczasem  w grze pojawił się nowy gracz – Chiny, które mogą doprowadzić projekt do realizacji.

Chiński skok w przyszłość

Na początku czerwca 2025 roku w chińskiej prowincji Shanxi oficjalnie ruszyła budowa pierwszej pełnoskalowej linii hyperloopa, a także równoległej trasy testowej. Chiński projekt nosi oficjalną nazwę T-Flight i jest realizowany przez China Aerospace Science and Industry Corporation (CASIC). Zakłada stworzenie komercyjnego systemu, który w niedalekiej przyszłości będzie w stanie transportować pasażerów z prędkościami przekraczającymi 1000 km/h. Pierwszy odcinek ma mieć długość 150 km i połączyć dwa miasta w północnych Chinach. Docelowo system ma przewozić pasażerów na dystansie 200 km w zaledwie 9 minut, czyli z prędkością samolotu odrzutowego, ale przy znacznie niższym zużyciu energii. Chińscy inżynierowie mówią wprost: to będzie rewolucja w transporcie.

Hyperloop Elona Muska

Pomysł ten pojawiał się już wcześniej w literaturze science fiction i pracach inżynierskich, ale to Elon Musk zaczął poważnie myśleć nad realizacją tej idei. Według jego idei kapsuły miały osiągać prędkość nawet 1220 km/h, czyli więcej niż samolot pasażerski. Dzięki tunelowi o niskim ciśnieniu i zastosowaniu silników liniowych oraz pasywnej lewitacji, przejazd np. z Los Angeles do San Francisco (około 600 km) miałby trwać około 30 minut. System miał być zasilany energią odnawialną – np. słoneczną dzięki panelom zamontowanym na tunelach. Dzięki niskiemu oporowi powietrza i braku tarcia tocznego, hyperloop zużywałby mniej energii niż samoloty i szybkie pociągi.

Według wyliczeń Muska z 2013 roku koszt wybudowania linii hyperloop między Los Angeles a San Francisco wyniósłby ok. 6 miliardów dolarów, czyli znacznie mniej niż planowany wtedy koszt linii kolei dużych prędkości w Kalifornii. Musk nie planował sam budować hyperloopa (był już zaangażowany w SpaceX i Teslę). Zamiast tego udostępnił koncepcję jako open-source, zachęcając społeczność inżynierską i firmy technologiczne do rozwijania pomysłu. SpaceX zorganizował później konkursy dla studentów i startupów, umożliwiając im testy kapsuł na krótkim torze testowym w Kalifornii.

Czym właściwie jest hyperloop?

Hyperloop to idea transportu, która polega na umieszczeniu kapsuł pasażerskich w zamkniętych tubach pozbawionych niemal całkowicie powietrza. Dzięki zmniejszonemu oporowi aerodynamicznemu i zastosowaniu lewitacji magnetycznej (Maglev), kapsuły mogą poruszać się z niespotykaną dotąd prędkością. W praktyce oznaczałoby to podróż z Warszawy do Berlina w mniej niż pół godziny.

Hyperloop łączy w sobie wiele zaawansowanych technologii. System, przynajmniej w teorii, ma być nie tylko szybki, ale również energooszczędny, bezemisyjny i bezpieczny. Brak styku z torami oraz zamknięte środowisko mają chronić przed wpływem pogody i zmniejszać ryzyko kolizji. Dlaczego zatem pomimo swojej atrakcyjności hyperloop do tej pory pozostawał raczej w fazie eksperymentalnej? Główne wyzwania to nie tylko koszty budowy infrastruktury i technologii próżniowej na dużą skalę, ale także kwestie bezpieczeństwa, ewakuacji pasażerów oraz integracji z istniejącymi systemami transportowymi. To właśnie dlatego przez ponad dekadę hyperloop pozostawał raczej wizją niż środkiem codziennego transportu. Teraz dzięki projektowi chińskiemu idea po raz pierwszy zbliża się do fazy komercyjnej realizacji, ale nie w Dolinie Krzemowej, a w prowincji Shanxi.

Opracowano na podstawie:
China on track for ultra-high speed trains with hyperloop test ‘setting record’
China's T-Flight Hyperloop exceeds 600km/h in record-breaking test

Artystyczna wizja pociągu T-Flight Hyperloop | fot. wygenerowano przez AI