Dwujęzyczność jako forma kształcenia językowego
O tym, że znajomość języków obcych w XXI wieku jest koniecznością, nikogo przekonywać już nie trzeba. Otwarte granice, nasze członkostwo w Unii Europejskiej, korzystanie z najnowszych osiągnięć technologicznych i możliwość komunikowania się z całym światem w naturalny sposób wymuszają podniesienie kompetencji lingwistycznych.
W wielu ośrodkach naukowych opracowywane są wieloletnie strategie edukacyjne, których celem jest skuteczne nauczanie i przyswajanie języków obcych. W którym roku życia należy zacząć naukę, aby była najefektywniejsza? Jaką zastosować metodę? Komu powierzyć kształcenie swoich dzieci? To najczęstsze dylematy, z którymi borykają się rodzice.
Okazuje się jednak, że nauczanie języka obcego można zastąpić terminem wychowanie w dwujęzyczności. Efekty stosowania tej metody są zaskakujące. Wychowanie dzieci w dwujęzyczności to temat, który od 18 lat interesuje dr Sonię Szramek-Karcz z Zakładu Językoznawstwa Stosowanego i Translatoryki na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego. Z tego zainteresowania wynika Projekt NNB (ang. Non-Native Bilingualism), którego celem jest badanie dwujęzyczności zamierzonej (początkowo określano ją – nienatywną), czyli poszukiwanie czynników sprawiających, że dwujęzyczność zamierzona przebiega prawidłowo, jest dwujęzycznością addytywną.
– Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nie był to temat dogłębnie rozpoznany – wspomina dr Sonia Szramek-Karcz. – Zjawisko nazywano nawet sztuczną dwujęzycznością. Pojawienie się w polskiej prasie popularnonaukowej wielu bardzo krytycznych komentarzy naukowców (bez wcześniej przeprowadzonych badań) na temat konsekwencji wychowania w tego rodzaju dwujęzyczności skłoniło mnie do naukowego zbadania tematu.
W dobie rozpowszechnionych migracji, zawierania małżeństw mieszanych (partnerzy różnych narodowości), pracy za granicą czy w międzynarodowych korporacjach zjawisko to dotyczy potężnej grupy dzieci zarówno emigrantów, jak i dzieci z rodzin mieszanych etnicznie. Z dwujęzycznością nienatywną (zamierzoną) mamy do czynienia wtedy, gdy rodzice posługują się tym samym językiem (dominującym w społeczności, pośród której mieszkają), ale jeden z nich zwraca się do dziecka w języku, którego sam nauczył się jako języka drugiego.
– Nasz zespół to naukowcy z różnych dziedzin: psychologowie, językoznawcy, logopedzi, pedagodzy, terapeuci, oligofrenopedagodzy, a także statystyk. Znaczne grono wywodzi się z Uniwersytetu Śląskiego, dołączyli do nas także koledzy z Politechniki Śląskiej, Politechniki Gdańskiej oraz szwajcarskiego Université de Neuchâtel – wyjaśnia badaczka.
Kiedy dziecko może zacząć nabywanie umiejętności drugiego języka? Często można usłyszeć, że już wiele miesięcy przed porodem. Dr Szramek-Karcz nie przeczy, ale jednocześnie zapewnia, że na wychowanie w dwujęzyczności nigdy nie jest za późno. Podstawową zasadą jest wewnętrzne przekonanie obojga rodziców do stosowania tej metody ze szczególnym naciskiem na słowo – obojga, ponieważ brak akceptacji jednego z nich zaprzepaszcza fundamentalne założenie, w myśl którego nabieraniu umiejętności musi towarzyszyć poczucie dobrej zabawy i radość dziecka oraz jego rodziców czy opiekunów.
Przekonanie, że dwujęzyczność nie jest krzywdą, ale formą prezentu podarowanego dzieciom, gimnastyką mózgu, wartością dodaną, umiejętnością jak jazda konna, gra w tenisa czy umiejętność jazdy na rowerze, potwierdzają rozmowy z rodzinami, które tak językowo wychowały dorosłe już dzieci.
Barbara Zurer Person, ekspert z zakresu dwujęzyczności (Uniwersytet w Massachusetts), opisuje szereg ciekawych przypadków, na podstawie których wnioskuje, że należy dziecku zapewnić jak najwięcej kontaktu z językiem, zaczynając od najmłodszych lat, dzieci mają bowiem znacznie większą od dorosłych umiejętność porządkowania znaczeń, odnajdywania i kategoryzowania struktur językowych.
– Noworodek czy kilkutygodniowe dziecko potrafi doskonale domagać się tego, czego chce, czyli wyraża swoje myśli…, a przecież nie zna jeszcze języka, nie potrafi ubrać ich w słowa, w dużym uproszczeniu możemy więc powiedzieć, że język myśli to język, który nie ma ubioru. Natomiast dzieci dwujęzyczne potrafią tę myśl ubrać w ubranko zarówno angielskie, jak i francuskie czy polskie… Uczenie się języka jest więc niczym innym, jak nauką ubierania myśli w dany język. Ta umiejętność z pewnością nie prowadzi do zahamowań rozwoju intelektualnego.
Co warunkuje sukces wychowania w dwujęzyczności? Dr Sonia Szramek-Karcz odpowiada bez wahania:
– Pozytywne nastawienie rodziców, ich dobre samopoczucie, zadowolenie dzieci, a najskuteczniejszą strategią każdego rodzica jest strategia miłości.
Przygotowywana jest także publikacja podsumowująca dotychczasowy stan badań, zawarte w niej będą m.in. opisy możliwych strategii oraz zbiór niezbędnych porad skierowanych przede wszystkim do rodziców. Ten swoisty podręcznik ukaże się w przyszłym roku.
Maria Sztuka
Pełna wersja artykułu pod tytułem „Gimnastyka dla mózgu” ukazała się w drukiem w numerze 9 (249) „Gazety Uniwersyteckiej UŚ”.