Jesteś tutaj

Ponad cztery miliardy lat liczy sobie Ziemia. Wydawać by się mogło, że zawarcie tego okresu w ośmiu rozdziałach na dwustu stronach to zadanie karkołomne. A jednak Andrew H. Knoll udowadnia, że da się to zrobić w tak skondensowanej formie, nie tracąc przy tym na jej atrakcyjności.

Okładka książki pt. „Ziemia. Cztery miliardy lat historii w ośmiu rozdziałach”
Autor:
Andrew H. Knoll, tłum. Dariusz Rossowski
Wydawnictwo:
Copernicus Center Press
Miejsce i rok wydania:
Kraków 2022

Gdyby 4,54 miliarda lat istnienia Ziemi przedstawić w postaci zegara, pojawienie się współczesnego człowieka nastąpiłoby niecałą sekundę przed północą. Nasz wpływ na planetę jest jednak dużo większy niż mogłaby o tym świadczyć pozycja wskazówki, czego dowodem są zachodzące obecnie zmiany klimatu czy tzw. szóste wielkie wymieranie. Zanim jednak Homo sapiens zaczął intensywnie przekształcać Ziemię, od eonów oddziaływały na nią również inne istotne zjawiska i procesy, o których w swojej książce opowiada Andrew H. Knoll.

Autor pozycji pt. „Ziemia. Cztery miliardy lat historii w ośmiu rozdziałach” jest profesorem historii naturalnej na amerykańskim Uniwersytecie Harvarda. Jego zainteresowania badawcze dotyczą wczesnej ewolucji życia oraz historii środowiskowej Ziemi. Knoll jest też członkiem zespołu naukowego misji NASA Mars Exploration Rover, której główny cel stanowi poznanie geologicznej i klimatycznej historii Czerwonej Planety.

Naukowiec zdecydował się podzielić książkę na osiem rozdziałów, dla których cezurę stanowi zawsze jakieś istotne dla planety zdarzenie – bez względu na to, czy rozciągnięte na setki, czy miliony lat trwania. Na około dwustu stronach Knoll przybliża nam początki Ziemi, którą najpierw kształtowały procesy chemiczne i fizyczne, by w końcu pojawiły się na niej nieśmiałe początki życia i wzrost stężenia tlenu w atmosferze. Autor dociera wreszcie do momentu, w którym planetę skolonizowały różnego rodzaju organizmy żywe, w tym człowiek. Temu ostatniemu poświęcony został osobny rozdział, opisujący nieporadne próby okiełznania żywiołów (ognia) i przyrody (hodowla zwierząt i uprawa roślin), które ostatecznie doprowadziły do rewolucji przemysłowej i współczesnej ery gwałtownie rozwijających się nowoczesnych technologii.

Ponad cztery miliardy lat historii Ziemi to niezwykle długi okres, obfitujący w liczne złożone zjawiska i procesy. Czy to wszystko da się w ogóle ująć w skromnych ośmiu rozdziałach książki? Andrew  H. Knoll pokazuje, że tak, chociaż ze zrozumiałych względów trzeba w takiej sytuacji zdecydować się na znaczne uproszczenia i ograniczenie do najważniejszych kwestii i zagadnień. Nie jest to zatem lektura dla kogoś, kto posiada szerszą wiedzę z geologii czy ewolucji życia, bo autor dość pobieżnie podszedł do tych wszystkich tematów. Antropolodzy z pewnością byliby niepocieszeni widząc zaledwie wspomnianych ardipiteków i australopiteków we fragmencie o początkach człowieka. Jest co nieco o najstarszej sztuce H. sapiens oraz naszych wymarłych kuzynach ­neandertalczyku i denisowianinie, ale na paru stronach nie sposób wyjść poza ledwie zarys.

Fakt, że Knoll przez większość tych czterech miliardów lat historii Ziemi raczej przemyka, niż się w nie faktycznie wgryza, każe podejrzewać, że całość miała, poza celem czysto edukacyjnym, również inne przesłanie. Widać je w ostatnim rozdziale, gdzie naukowiec wymienia martwe strefy na oceanach i ich zakwaszenie, podnoszenie poziomu wód oraz rosnącą systematycznie średnią roczną temperaturę globu i towarzyszące zmianom klimatu gwałtowne zjawiska pogodowe. Konkluzja jest oczywista i jasno przez autora zwerbalizowana: musimy działać na rzecz Ziemi już w tym momencie. Pora odejść od paliw kopalnych i nadmiernej eksploatacji planety, żeby pozostawić coś następnym pokoleniom.

Przesłanie rzeczywiście ważne i chyba oczywiste dla każdego, kto śledzi informacje o kolejnych pożarach na Syberii czy w Australii, pustoszących powodziach w Europie albo topniejących lodowcach na Antarktydzie. Warto jednak co jakiś czas przypominać o tym, że kończy nam się czas, a Knoll poza tym budzeniem świadomości dodatkowo serwuje czytelnikom dawkę cennej wiedzy i ciekawych informacji na temat planety, która była, jest i jeszcze na długo pozostanie naszym jedynym domem.

Wielka szkoda, że tak ciekawa publikacja nie posiada równie dobrych ilustracji, które zamiast kolorowych są wyłącznie czarno-białe. Jest to szczególnie uciążliwe w przypadku prezentowania warstw i formacji skalnych – większość z nich pozostaje zupełnie nieczytelna, a zdarza się, że w treści czy w opisie fotografii wspominane są charakterystyczne barwy jakiegoś omawianego obiektu. Nie sposób jednak dociec, o co chodzi, gdy przed oczami mamy same odcienie szarości.

Za to ogromną zaletą „Ziemi” i przez to wartą odnotowania jest bogata bibliografia, jaką autor zamieścił na końcu lektury, a która odsyła osobno do literatury popularnonaukowej i specjalistycznej. Dzięki temu łatwiej znaleźć publikacje o interesującej nas tematyce – każdy rozdział posiada osobną „biblioteczkę”. Należy tutaj jednak nadmienić, że są to treści wyłącznie anglojęzyczne, dlatego władający jedynie polskim językiem czytelnik będzie raczej niepocieszony.

Tytuł „Ziemia. Cztery miliardy lat historii w ośmiu rozdziałach” nie powinien być odstraszający dla kogoś, kto źle wspomina ze szkolnej ławki studiowanie mapy i zapamiętywanie epok Ziemi czy różnego rodzaju nazw skał. Knoll nie zasypuje czytelnika trudnymi pojęciami, a jego narracja jest przystępna, dlatego każdy, kto chciałby dowiedzieć się więcej o naszej planecie, ale ma złe wspomnienia z wertowania nudnych podręczników, może ze spokojem sięgnąć po tę publikację. W krótkiej i treściwej formie podaje ona bowiem najważniejsze informacje, a jednocześnie rozbudza ciekawość, by sięgnąć po więcej.

Na marginesie uwaga odnośnie polskiego tytułu książki. W oryginale brzmi on A Brief History of Earth, co zdecydowanie bardziej pasuje do zawartości i treści – to krótka historia Ziemi i rzeczywiście to nam proponuje Andrew H. Knoll. Co więcej polski tytuł nie tylko, że nie oddaje tego samego, to jeszcze należy traktować go jako błąd. Absolutnie nie można zaokrąglać wieku naszej planety, czyli 4,54 miliardów lat do czterech miliardów. Umyka w ten sposób jakieś 500 milionów lat, czyli okres, w którym zdążyła zajść eksplozja kambryjska, kilka masowych wymierań organizmów żywych, pojawiły się i wyginęły dinozaury oraz narodził się współczesny człowiek. Polskie brzmienie tytułu książki jest więc niepoprawne, a zmiana tego typu nieuzasadniona.

Weronika Cygan