Autor książki „Zanurzeni w liczbach. Jak matematyka kształtuje nasze życie”, Daniel Tammet, według naukowców jest wysoko funkcjonującym autystycznym sawantem, obdarzonym ponadprzeciętnymi umiejętnościami arytmetycznymi i językowymi .

Daniel Tammet: Zanurzeni w liczbach. Jak matematyka kształtuje nasze życie, Kraków 2017.
Autor:
Daniel Tammet
Wydawnictwo:
Copernicus Center Press
Miejsce i rok wydania:
Kraków 2017

Autor książki Zanurzeni w liczbach. Jak matematyka kształtuje nasze życie, Daniel Tammet, według naukowców jest wysoko funkcjonującym autystycznym sawantem, obdarzonym ponadprzeciętnymi umiejętnościami arytmetycznymi i językowymi (biegle posługuje się 11 językami). Pochodzi z rodziny wielodzietnej (dziewięcioro dzieci), co oczywiście rodziło różnego rodzaje konsekwencje. Sam przyznaje, że to właśnie rodzina sprawiła, że liczby stały się treścią jego życia, większość jego matematyki nie pochodziła z książek, lecz z obserwacji relacji i codziennego współżycia. Liczby i pojęcia matematyczne, tak jak duża rodzina, stały się dla Tammeta dość szybko wartością – w sensie dosłownym i w przenośni.

Najnowsza książka Daniela Tammeta to zbiór dwudziestu pięciu esejów. Autor opowiada w nich, w jaki sposób poznawał i oswajał świat matematyki, co sprawiło, że zaczął próbować zrozumieć zagadkę nieskończoności oraz jak dziecięce lektury zawładnęły wyobraźnią młodego człowieka. Każdy z esejów poświęcony jest innemu zagadnieniu, nie czysto matematycznemu, wręcz przeciwnie  – matematyce życia, czyli wszystkiemu temu, co nas otacza, a powiązane jest liczbami lub z liczbami. Jest tu zatem zachwyt nad wyrafinowanym islandzkim sposobem liczenia, w tym przede wszystkim liczebnikową różnorodnością. Cztery owce, cztery lata, cztery miesiące, cztery sekundy, cztery buty… do policzenia tych rzeczy trzeba znać więcej słów niż wymaga tego język angielski. Z drugiej strony są na świecie plemiona, które nie potrzebują skomplikowanych liczb, aby żyć w swojej małej społeczności. Nie potrzebny im przecież kalendarz, nie mają pieniędzy, banków, podatków, ani długów do spłacenia, nie potrzeba im zatem ani prawników, ani księgowych, nie mają też książek. Wystarczy im matematyka dziesięciu palców u rąk. Autor podkreśla jednak, iż nie należy uznawać, że dane plemię jest mniej zdolne od ludzi Zachodu. Ich system czy to językowy, czy matematyczny, jest po prostu użyteczny, a co nie jest użyteczne, jest zbędne.

W jednym z esejów Tammet wyznaje, że tak naprawdę nie da się do końca pojąć matematyki, a liczba rzeczy, których każdy z nas o niej nie wie, jest nieskończona. Autor niespodziewanie stwierdza, że przykładowo nie czuje żadnej więzi z algebrą. Przytacza także interesujące wspomnienia z czasów, gdy po ukończeniu szkoły, pracował jako korepetytor. Tammet podzielił się z czytelnikami swoimi doznaniami z czasu, gdy nie tyle uczył młodych ludzi matematyki, co raczej sam uczył się, jak nie uczyć tego przedmiotu. Przyznał, że ucząc matematyki osoby, które miały z nią problem, uświadomił sobie, że sam może się czegoś o matematyce dowiedzieć od tych właśnie osób.

W wielu esejach autor poświęca sporo miejsca matematykom oraz ludziom w mniejszym lub większym stopniu związanym z tą dziedziną. Przypomina takie postaci jak Pitagorasa – pierwszego mistrza matematyki, dla którego ta dziedzina stała się stylem życia. Tammet zwraca uwagę, że Pitagoras był również pierwszym, który rozumiał świat nie poprzez tradycję (religię) ani obserwację (dane empiryczne), ale dzięki wyobraźni, zaś słowa i idee starożytnego filozofa zawdzięczają swój kształt i trwałość sztuce przemawiania, czyli retoryce. Według geniusza matematyki z XXI wieku, w retoryce również znajduje swój początek prawdziwie matematyczna myśl, zaś z wysublimowanej retoryki nie mogłaby się narodzić logika, a więc kamień węgielny empirycznie nastawionej zachodniej cywilizacji.

Inną przywoływaną gwiazdą czasów narodzin matematyki jest Euklides, autor dzieła, które nie tylko postawiło ważne pytania, ale również ustanowiło prawa dla przyszłych pokoleń matematyków... i nie tylko. Interesującym przykładem jest opowieść o wpływie dzieła Euklidesa na… Abrahama Lincolna.

Wśród wielu starożytnych nazwisk przywoływanych przez autora pojawia się jeszcze jedno, niezwykle ważne dla nauki wszech czasów. Mowa o Archimedesie, którego wszystkich odkryć nie sposób wyliczyć. Tammet jednak skupia się na tylko jednej kwestii – zmierzeniu się greckiego filozofa z wielkimi liczbami.

Wśród bliższych naszym czasom badaczy liczb Tammet przywołuje nazwisko Roberta Recorde’a, szesnastowiecznego walijskiego fizyka i matematyka, któremu przypisuje się autorstwo znaku równości, autora podręcznika tłumaczącego arkana matematyki, z którego nauki pobierał m.in. William Szekspir.

Niezwykle ciekawa jest także opowieść poświęcona liczbie googol, czyli 10100 (jedynka i sto zer). Ta niezwykła nazwa została nadana przez… dziewięcioletniego chłopca, siostrzeńca matematyka Edwarda Kasnera (Kasner ogłosił to pojęcie w swojej książce Matematyka i wyobraźnia w 1940 roku). Jest to rzeczywiście liczba przeogromna, nie tylko przyćmiewająca wszystkie ziarnka piasku na świecie, ale również wszystkie cząstki elementarne w znanym nam kosmosie. Wraz ze swoim siostrzeńcem Kasner wymyślił jeszcze jedną nazwę – googolplex, czyli jedynkę, po której następuje googol zer. Jako ciekawostkę warto dodać, że to właśnie od tej liczby pochodzi nazwa wyszukiwarki internetowej Google.

Skoro autor gawędzi o liczbach, nie mógł rzecz jasna pominąć pięknej liczby pi. Nam, Polakom, na pewno jest miło, że autor przywołał w swej książce wiersze Wisławy Szymborskiej. Bardzo cieszy go, że matematyka w utworach noblistki bywa świetnym materiałem dla poezji, choć wobec liczb kończących się długim ciągiem zer poetka jest bezradna. Liczba pi, bohaterka ulubionego wiersza matematyka, jest „podziwu godna”. Autor przyznaje, że całe życie pozostaje pod wpływem piękna tej liczby. Tak nim zawładnęła, że postanowił nauczyć się na pamięć jak największej liczby cyfr rozszerzenia liczby pi i ustanowić europejski rekord w recytowaniu jej z pamięci. Najlepszym czasem do bicia takiego rekordu jest oczywiście Dzień Liczby Pi, który przypada 14 marca. Był rok 2004, Londyn, gmach Old Ashmolean, najstarszy zachowany na świecie budynek wzniesiony na potrzeby muzealne. Przybyło mnóstwo gości i mediów. Tammet rozpoczął wyliczanie. Dotarcie do tysięcznej cyfry po przecinku zajęło mu około dziesięciu minut. Później mijały kolejne sekundy, minuty, godziny… Matematyk wspomina, że wyliczanie poszczególnych cyfr było podróżą poprzez świat kształtów, kolorów i faktur jego wewnętrznego krajobrazu. Po pięciu godzinach i dziewięciu minutach Tammet skończył recytację. Nowy rekord, niepobity do dzisiaj, to 22514 miejsc po przecinku.

Najnowsza książka Daniela Tammeta wypełniona jest wieloma pięknymi historiami, których nie sposób tu wszystkich streścić. Dzięki autorowi możemy zobaczyć piękno matematyki wszędzie dokoła, nie tylko w eleganckich równaniach Einsteina, ale również w sztuce, przyrodzie, literaturze. Książka napisana jest przyjaznym językiem, z lekkością i humorem. W znacznej części to po prostu gawędy autobiograficzne przybliżające czytelnikowi nie tylko niezwykłe umiejętności niezwykłego umysłu, ale przede wszystkim człowieka – osobę wrażliwą na piękno, poezję, muzykę. Wydaje się, że celem autora było właśnie pokazanie jego zwykłości, choć niewątpliwie jest niezwykłym człowiekiem, a także pobudzenie do poznawania piękna.