Symfonia C. Węgiel i ewolucja prawie wszystkiego
Węgiel przybiera przeróżne oblicza – jako zachwycający diament może zdobić królewskie korony, w postaci paliw kopalnych dostarcza energii, ale spotykamy go również w kosmetykach, smarach, czy jako elementy nowoczesnych sprzętów. Jak uchwycić tę złożoność pierwiastka w jednej, niezbyt okazałej książce?
Nie jest to wcale zadanie proste i sam Robert M. Hazen, autor „Symfonii C” zwierza się we wstępie ze swoich trudności w pracach nad książką. Jako członek przedsięwzięcia o nazwie Deep Carbon Observatory szczególnie mocno zdawał sobie sprawę, że szósty pierwiastek w tablicy Mendelejewa wciąż stanowi dla nas sporą zagadkę i nadal potrafi zaskoczyć swoimi właściwościami. Inicjatywa zapoczątkowana w 2009 roku i wspierana przez Fundację Alfreda P. Sloana gromadzi naukowców z całego świata, którzy łącząc siły w interdyscyplinarnych działaniach starają się zrozumieć wyjątkowość węgla. O wielu z tych prac możemy przeczytać w „Symfonii C”.
Robert M. Hazen jest profesorem w dziedzinie nauk o Ziemi oraz muzykiem – to połączenie bardzo istotne, ponieważ związek tych dwóch dziedzin i życiowych pasji autora wpływa na konstrukcję książki. Symfonia w tytule wcale nie jest na wyrost – cztery główne rozdziały mają swoje preludia, repryzy, intermezza i cody. Ta artystyczna konwencja nadaje całości ciekawy ton i naprawdę świetnie sprawdza się jako sposób uporządkowania materiału. (Spokojnie, nie ma tutaj zapisu nutowego, to tylko zabawa formą).
Mamy więc żywioły patronujące rozdziałom, i tak: „Ziemia” dotyczy przede wszystkim minerałów i kryształów, „Powietrze” stanowi opis obiegu węgla w przyrodzie, w „Ogniu” zapoznajemy się z nowoczesnymi technologiami, których podstawą jest szósty pierwiastek, a ostatnia „Woda” to życie i ewolucja, jakiej podlega ono na trzeciej planecie Układu Słonecznego.
Hazen bardzo zgrabnie łączy w „Symfonii C” specjalistyczną wiedzę z anegdotami czy naukowymi ciekawostkami. Tak, to książka, w której doskonale wyważono ilość informacji do przetrawienia z nieco luźniejszą narracją. Za przykład niech posłuży fragment dotyczący smarów. Po opisaniu przez geologa struktury związku chemicznego i jego budowy przechodzi on do krótkiej historii z własnego życia, gdy niezwykle śliski smar w połączeniu z metalowym kluczem o mały włos nie doprowadził do katastrofy i uszczerbku na zdrowiu kolegi Hazena, będącego wówczas podczas próby muzycznej.
Zdecydowanie da się odczuć, że autor jest specjalistą od geologii i minerałów, bo pierwsze dwa rozdziały koncentrujące się na tych aspektach – wspomniane „Ziemia” oraz „Powietrze” – są napisane z największą lekkością a naukowiec swobodnie prowadzi wywód i dzieli się z czytelnikiem szeroką wiedzą. Tym bardziej szkoda, że „Ogień” poświęcony nowoczesnym technologiom stanowi najskromniejszą spośród wszystkich części. Gdy Hazen zaczyna rozkręcać się w temacie fulerenów czy niesamowitych możliwości grafenu, rozdział dobiega końca. Za to „Woda” jest znowu mocno nadmuchana, chociaż brakuje tutaj tego polotu, który tak wyraźnie widać na początku „Symfonii C”. Nie znaczy to, rzecz jasna, że te ostatnie fragmenty są gorsze, ale łatwo zauważyć mniejszą swobodę i większą zachowawczość geologa, gdy pisze o początkach życia na Ziemi i jego późniejszej ewolucji.
Dużą zaletą publikacji jest częste wykraczanie Hazena poza suche fakty i próba zainteresowania czytelnika czymś nietypowym, dziwnym, czasem nawet makabrycznym. W części, gdzie naukowiec wyjaśnia obieg węgla w przyrodzie oraz naturę wulkanów, przytacza kilka przypadków, gdy wulkanolodzy zostali zaskoczeni przez gwałtowne rozbudzenie się żywiołu i niestety nie zdążyli w porę oddalić się z niebezpiecznego regionu. W innym miejscu, kiedy geolog pochyla się nad minerałami i skałami, odsyła czytelnika do obszernej bazy internetowej, tworzonej w dużej mierze przez amatorów, którzy chętnie dzielą się z innymi swoimi nietypowymi znaleziskami. Jeżeli interesuje was co to za miejsce, sięgnijcie po „Symfonię C”, bo oferuje ona naprawdę sporo podobnych ciekawostek i mocno zachęca do dalszego pogłębiania wiedzy.
Książka posiada kilkustronicową kolorową wkładkę ze zdjęciami, ale chciałoby się, aby lekturę wzbogacono o nieco więcej podobnych materiałów. Anatomia wnętrza Ziemi oraz oś czasu przedstawiająca historię naszej planety to oczywiście cenne dodatki, podobnie jak kilka innych fotografii pokazujących kilka minerałów czy trylobita. Gdy jednak mowa jest o różnych warstwach skorupy ziemskiej czy szczególnie interesujących rozwiązaniach technologicznych aż prosi się o uzupełnienie tego o więcej obrazów.
Dla kogo jest „Symfonia C”? Dla każdego. I nie, wbrew pozorom nie można tego powiedzieć o każdej popularnonaukowej książce. Niewielu autorom udaje się rzeczywiście zachować odpowiednią równowagę. Zwykle mamy do czynienia albo z publikacją, która chcąc trafić do młodszych lub mniej zaznajomionych z tematem czytelników zbytnio upraszcza narrację, zniechęcając ekspertów; albo z pracą, gdzie uparte przywiązanie do żargonu i zbytniej skrupulatności sprawia, że laik odbija się niczym od ściany. Robert M. Hazen podjął się trudnego zadania, ale zrealizował je w imponujący sposób. „Symfonię C” warto docenić i polecić każdemu zainteresowanemu poznaniem świata.
Weronika Cygan
Patronat medialny nad książką objął Przystanek Nauka.