To już kolejna książka tego brytyjskiego sawanta autystycznego, ponadprzeciętnie uzdolnionego językowo oraz w dziedzinie arytmetyki, który posługuje się biegle aż 11 językami i jest rekordzistą Europy w recytowaniu z pamięci 22514 cyfr rozszerzenia liczby Pi.

Daniel Tammet, "Słowa są jak ptaki, które uczymy śpiewać", Copernicus Center Press, Kraków 2022.
Autor:
Daniel Tammet, tł. Tadeusz Chawziuk
Wydawnictwo:
Copernicus Center Press
Miejsce i rok wydania:
Kraków 2022

Najnowsza książka Daniela Tammeta to właściwie zbiór kilku tekstów będących rozważaniami nad językiem, jako umiejętnością komunikacji w ogóle i specyfiką konkretnych języków – od litewskiego, przez esperanto po kikuju (język Kenijczyków) – oraz  nad ludźmi nimi władającymi.

Na początku jednak autor przypomina problemy i zmagania się ze swoją innością w czasach dziecięcych i nastoletnich. Wspomina także niedostosowanie, a właściwie nieprzystawanie dzieci wybitnie uzdolnionych do ówczesnego brytyjskiego systemu edukacji, ale również podkreśla, jak wielką rolę gra po prostu dobry nauczyciel. Jego zdaniem zdecydowanie bardziej liczy się cierpliwość i uczenie przykładem niż rozwodzenie się nad błędami. Ta część książki nawiązuje do jego poprzednich publikacji i można powiedzieć, że jest swego rodzaju wstępem. Dopiero po nim przechodzi do tytułowych rozważań nad językiem i słowami.

„Wszystko, co wiem o nauczaniu języków obcych, nauczyłem się na Litwie” – wyznaje Tammet. Litwa to jeden z rozdziałów jego życia. Po ukończeniu szkoły nie był gotowy, by iść na uniwersytet, chciał wpierw poznać świat. W tym celu dołączył do programu wolontariuszy i został skierowany do litewskiego Kowna, gdzie miał uczyć bezrobotnych podstaw języka angielskiego. Wspomina, że niektóre aspekty kraju były dla niego nowością, a sama Litwa, podobnie jak inne kraje byłego ZSRR, zmagała się wtedy z wieloma problemami. Od samego jednak początku jego uwagę przykuł właśnie język litewski – całkowicie odmienny od inny języków. Poznawał go intuicyjnie, smakował, podziwiał, zastanawiał. Jednocześnie uczył młode Litwinki języka angielskiego, co również było ciekawą przygodą. Ta wzajemna nauka pokazała mu, jak można uczyć się szybciej i lepiej, a standardowe podręczniki niekoniecznie w tym pomagają.

Kolejne rozdziały swojej książki poświęca swojemu zetknięciu z antropologią lingwistyczną i leksykografią, które miały na niego ogromny wpływ. Autor podkreśla, że dzięki temu zrozumiał, że słowa mają tylko taki sens, jaki im nadamy i to my jesteśmy nauczycielami, nie one.  

Ciekawym tematem, któremu Tammet poświęca sporo miejsca, jest język esperanto. Język, który z definicji miał być uniwersalny, taki się nie stał. Niewielka liczba użytkowników – to podstawowy problem. 130 lat temu celem Zamenhofa było osiągnięcie liczby 10 milionów... na początek. Dlaczego język ten nie cieszy się zainteresowaniem mas? „Ludzie wszędzie używają języka, ale bardzo rzadko mogą go sobie wybrać” – zauważa autor i dodaje „Każdy język jest nam przyrodzony”. Być może właśnie dlatego nie esperanto, a język angielski stał się podstawowym medium komunikacji na świecie.   

Naprawdę interesujący jest ostatni rozdział poświęcony komunikacji człowieka z komputerem. Tammet wspomina „Elizę”, czyli jeden z pierwszych programów symulujących ludzką konwersację. Autor zwraca uwagę, że ten pięćdziesięcioletni symulator mimo prowadzenia rozmowy, nie potrafił jednak nawiązać związku emocjonalnego z rozmówcą – a to jest niezwykle ważne między ludźmi. Czy jego następca będzie potrafił używać języka twórczo i z wrażliwością człowieka? Sam autor programu, Joseph Weizenbaum, jest sceptyczny, a kolejne generacje chatbotów nie skłoniły go do zmiany zdania. Tammet przywołuje także swoją rozmowę z profesor Naomi Susan Baron, językoznawczynią, która jest autorką artykułu poświęconego konwersacjom ludzi z robotami. Badaczka zauważa, że ludzie z jednej strony zarzucają chatbotom i innym tego rodzaju symulatorom, że są zbyt mało ludzkie, podczas gdy tak naprawdę wcale tego nie potrzebujemy. Ludzie nie są przecież wszechwiedzący, mylą się, zapominają, przerywają w dyskusji, jedni są zbyt gadatliwi, inni zbyt milczący, a jeszcze inni kłótliwi – czy tego naprawdę oczekujemy od robotów? Może po prostu musimy zastanowić się, czego potrzebujemy? Na razie bawimy się w testy Turinga, mające na celu weryfikację zdolności programu komputerowego do prowadzenia rozmowy, a tym samym do posługiwania się językiem naturalnym, co pośrednio ma dowodzić opanowania przez program umiejętności myślenia w sposób podobny do ludzkiego. Ale czego uczą nas testy Turinga? Może tego że komputery są obojętne i mają za nic znaczenie słów.

Każda opowiedziana przez Tammeta historia pokazuje jego otwartość na nowe języki, ciekawość w dochodzeniu do znaczenia słów, fascynację ewolucją języków (a nawet ich śmiercią) i powstawaniem nowych słów. Osoby liczące jednak na poznanie tytułowych tajemnic języka spotka rozczarowanie. Poszczególne rozdziały to raczej reportaże z podróży szlakiem różnych języków. Można odnieść wrażenie, że Daniel Tammet wystąpił tu w roli dziennikarza i przywołał poglądy kilku, niewątpliwie ciekawych, rozmówców. Wiele tu jednak powtórzeń z poprzedniej jego książki, treści dość znanych i mało odkrywczych, bo to, że języki ewoluują, wie chyba każdy. Ale czy dowiedzieliśmy się więcej o znaczeniach i tajemnicach języka?