Jesteś tutaj

W naturze przetrwają najlepiej przystosowani. Przystosowaniem tym może być wzajemna życzliwość i współpraca. Ewolucja uczy, że do przetrwania nie zawsze najważniejsze są silne zęby i ostre pazury.

Okładka książki pt. „Przetrwają najżyczliwsi” B. Hare i V. Woods
Autor:
Brian Hare, Vanessa Woods, tłum. Kasper Kalinowski
Wydawnictwo:
Copernicus Center Press
Miejsce i rok wydania:
Kraków 2022

„Przetrwają najżyczliwsi. Jak ewolucja wyjaśnia istotę człowieczeństwa?” to pozycja autorstwa Briana Hare’a oraz Vanessy Woods. Pierwszy z nich jest profesorem na Wydziale Antropologii Ewolucyjnej i w Centrum Neuronauk Kognitywnych Uniwersytetu Duke’a. Z kolei Woods to nagradzana dziennikarka i autorka kilku książek popularnonaukowych. Obydwu autorów połączyła miłość do psów, której wyraz dali już w poprzedniej wspólnie napisanej pozycji pt. „Psi geniusz. Dlaczego psy są mądrzejsze niż nam się wydaje”.

Narracja w najnowszej propozycji wydanej przez Copernicus Center Press również zaczyna się od psów. Jak to się stało, że są tak bliskie człowiekowi? Jak to możliwe, iż wydają się tak dobrze do nas dostrojone, że rozumieją nasze gesty, mowę ciała i ton głosu? I odwrotnie, same przejawiają szerokie spektrum emocji wyrażanych na różne sposoby – merdanie ogonem albo „strojenie” różnych min. W jaki sposób z nieśmiałego i stroniącego od ludzi wilka, wyrósł wierny kompan i przyjaciel Homo sapiens?

Dla niektórych odpowiedzią jest hipoteza o samoudomowieniu, na którą autorzy próbują przytaczać liczne naukowe dowody. Według nich proces ten miał również odegrać ogromną rolę w rozwoju współczesnego człowieka. Choć to wciąż jedynie hipoteza, Hare i Woods wydają się być pewni, że właśnie samoudomowienie odegrało główną rolę w tym, że ludzie byli w stanie zbudować cywilizację opierając się na wzajemnej współpracy i życzliwości. Popularyzatorzy są jednak w swoich niektórych opiniach zbyt kategoryczni i w wielu przypadkach starają się dobierać głównie takie argumenty, które mają wspierać ich tezę (więcej o tym niżej).

W „Przetrwają najżyczliwsi” sporo miejsca poświęcono opisowi wyników licznych badań, dowodzących że udomowione zwierzęta przejawiają charakterystyczne cechy uchodzące za słodkie. Koty, psy czy króliki miewają oklapnięte uszy, często niejednorodny kolor sierści, bardziej „dziecięcy” wygląd czy ciekawskie i przyjazne usposobienie. Nasze domowe pupile potrafią zachować w dorosłym życiu wiele z cech, które wyróżniały je w okresie tuż po urodzeniu. Nie dzieje się tak jednak w przypadku dziko żyjących wilków, lwów i innych zwierząt, które dojrzewając zaczynają wyrastać ze swojego uroczego wizerunku i tracą wiele ze swojej pierwotnej ufności.

Według autorów, człowiek w podobnym stopniu wyróżnia się na tle swoich naczelnych kuzynów: szympansów, bonobo, goryli i orangutanów. Mamy mniej wydatne łuki brwiowe, białe rogówki pozwalające śledzić czyjeś spojrzenie oraz szereg innych cech wskazujących na samoudomowienie. Poza nami, jak twierdzą Hare i Woods, także bonobo mógłby znaleźć się z nami w grupie, bo w porównaniu z szympansem wydaje się być bardziej życzliwy zarówno z charakteru, jak i z wyglądu. Nie bez powodu o gatunku tym mawia się, iż są hipisami wśród małp, bo trudno znaleźć u nich przejawy agresji, za to chętnie okazują sobie wzajemnie dużo czułości.

I tutaj w zasadzie należy wskazać największy zarzut wobec „Przetrwają najżyczliwsi”. W momencie, gdy autorzy sięgają po badania prowadzone na naszych afrykańskich kuzynach argumentacja zaczyna się nieco chwiać. Opierając się na kilku wybranych przykładach twórcy sugerują, że „szympansy nie dysponują wyspecjalizowanymi mechanizmami poznania”. Wniosek ten wynikać ma z faktu, że psy i ludzkie dzieci są w stanie rozpoznawać gesty dorosłego człowieka, a szympansy tego nie potrafią.

W nauce jednak od dłuższego czasu podkreśla się, że eksperymenty, które prowadzimy na innych gatunkach, niekoniecznie są nam w stanie powiedzieć prawdę o ich zdolnościach poznawczych, a raczej więcej mówią o naszym stosunku do badanego okazu. Dlaczego zakładamy, że o inteligencji jakiegoś zwierzęcia świadczyć ma umiejętność posługiwania się ludzkimi narzędziami?

Co więcej, większość takich testów jest prowadzonych w warunkach sztucznych, które w żadnym razie nie odzwierciedlają naturalnych okoliczności, w których bytują badane zwierzęta. Doskonale taki problem opisują w swoich pracach m.in. Jane Goodall oraz Frans de Waal – wybitni prymatolodzy. Zwłaszcza Brytyjka udowodniła przez swoje wieloletnie obserwacje dziko żyjących szympansów, jak złożone są ich społeczności. Jako pierwsza osoba odkryła, że potrafią one wykorzystywać prymitywne narzędzia – wcześniej jedynie ludzie mieli posiadać takie umiejętności. Okazało się też, że choć szympansy potrafią być brutalne, to jednocześnie bliskie więzi i czułość są również dla ich gatunku bardzo ważne.

W „Przetrwają najżyczliwsi” wiele kwestii wydaje się być zanadto uproszczonych, a przez to mogą trochę zakrzywiać faktyczny obraz. Zwłaszcza, że poza wątkami stricte naukowymi Hare i Woods bardzo często rozpisują się szeroko na tematy polityczne, jak ludobójstwo w Rwandzie, prześladowania osób czarnoskórych w Stanach Zjednoczonych czy różne bestialstwa II wojny światowej. Oczywiście, zdarzenia historyczne powinny być poddawane analizie i potrafią nam sporo powiedzieć o ludzkiej psychice, neurologii czy ewolucji, ale można odnieść wrażenie, że autorzy książki trochę za bardzo próbowali przybrać rolę moralizatora, a nie faktycznego obserwatora świata przyrody.

Publikacja jest interesująca ze względu na naprawdę bogatą literaturę naukową wymienioną w przypisach, a także opis licznych eksperymentów naukowych, ale nie dotyka tak naprawdę istoty problemu samoudomowienia i ludzkiej ewolucji, jedynie zarysowując zagadnienie. Czytelnicy zainteresowani problemem życzliwości i jej znaczenia dla ewolucji człowieka, pozostałych naczelnych oraz innych zwierząt powinni dodatkowo sięgnąć po dostępne publikacje wydawnictwa Copernicus Center Press autorstwa wspomnianego Fransa de Waala: „Ostatni uścisk Mamy” czy „Wiek empatii”.

Weronika Cygan