Magia wynalazków. O tym jak połączyła nas stal, miedź dała nam głos, a krzem odmienił nasze umysły
To nie Wielka Nauka zmienia nasze życie. Robią to konkretne wynalazki, stworzone z bardzo konkretnych materiałów. Historia stali, szkła i monokryształu germanu jest kluczowa. I jest niezbędna do zrozumienia nas samych: dlaczego jesteśmy nerwowi, niecierpliwi i niewyspani? I co możemy z tym zrobić? I za pomocą jakiego materiału?
Wynalazki to nie tylko idee i genialne pomysły. To także nowe materiały albo nowatorskie ich użycie. Gdyby nie stal, kolej mogłaby pozostać fanaberią bogatych Anglików. Żaden wspaniały pomysł nie zostanie wprowadzony w życie, jeżeli nie znajdzie się dla niego odpowiedniego budulca. A czasem jest na odwrót – to właśnie odkrycie nowego materiału albo ustalenie właściwości jakiegoś materiału prowadzi do jego pomysłowych zastosowań. Człowiek i materiał wzajemnie wpływają na siebie i wspólnie zmieniają naszą cywilizację i nasze myślenie, poprzez takie wynalazki jak lepszy mechanizm zegara, twardsze i wytrzymalsze tory kolejowe, lepsze możliwości przesyłu informacji po kablu czy bardziej przejrzyste szkło.
Tę właśnie myśl przekazuje nam Ainissa Ramirez w swojej książce „Magia wynalazków. O tym jak połączyła nas stal, miedź dała nam głos, a krzem odmienił nasze umysły” wydanej w 2021 roku po angielsku i bardzo szybko – i bardzo słusznie! – przetłumaczonej na język polski i wydanej przez Copernicus Center Press.
Autorka sama jest naukowcem, absolwentką najlepszych na świecie uczelni, Uniwersytetu Browna i Uniwersytet Stanforda. Studia z fizyki i doktorat z nauki o materiałach i inżynierii dał jej obszerną wiedzę na temat tego, „jak to działa”. Takie proste słowa najlepiej oddają jej sposób opowiadania o wynalazkach, które przez ostatnie stulecia zmieniły nas i otaczający nas świat. Nie ma w tej książce prawie wcale zbyt skomplikowanych i nieczytelnych wywodów, a wiedza z poziomu szkoły średniej jest wystarczająca, żeby zacząć przygodę z Ramirez.
Nie oznacza to jednak, że jest to książka tylko dla laików. Obok podstawowej wiedzy z zakresu fizyki, chemii, materiałoznawstwa czy telekomunikacji, autorka oddaje nam dużo, bardzo dużo materiału historycznego, który badaczom otworzyć by mógł oczy na przeszłość ich dyscypliny. Wydarzenia i ludzie tak samo, a może nawet przede wszystkim, są bohaterami tej książki. Wynalazek to oprócz nauki i materiału także zbiegi okoliczności, genialne pomysły, lata ciężkiej pracy, a bywa też że oszustwa, krzywdy i niesprawiedliwości. Wynalazcy to ludzie, z ich najlepszymi i najgorszymi stronami.
„Magia wynalazków” to wspaniała opowieść także dla ludzi zainteresowanych historią i kulturą XIX i XX wieku. Ainissa Ramirez włożyła naprawdę dużo pracy w badania źródłowe. Jej relacje są rzetelne i szczegółowe. Nie są przy tym też w ogóle nudne. Poza tak zwanymi wartościami edukacyjnymi, to jest – mówi to literaturoznawca – bardzo dobrze opowiedziana historia. Momentami zabawna, gdzie indziej budząca inne emocje, czasem zaskakująca.
Moim ulubionym fragmentem jest kilkustronicowy, dokładny opis bitwy w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Szczegółowa analiza psychologiczna przywódców, precyzyjny opis planów taktycznych i zupełnie je odmieniających warunków na polu bitwy, entuzjazm zwycięzców i wszystko zmierzające do stwierdzenia, że był to moment niezwykły, bohaterski i przełomowy… po to, by na koniec stwierdzić, że cała bitwa nie miała sensu, bo odbyła się już po tym, kiedy za oceanem zakończono pertraktacje pokojowe. Ponieważ nie było jeszcze telegrafu, nikt ich nie zdążył zatrzymać. Najlepsze jest jednak to, że to jeszcze nie koniec tej anegdoty i w ciągu rozdziału następują kolejne zwroty akcji w tej sprawie między ludźmi, polityką, technologią i komunikacją (rozstrzygnięcie zostawiamy czytelnikom).
Ainissa Ramirez bardzo sprawnie przypomina nam, jak technologia i towarzyszące jej materiały zmieniają nasze życie, a przez to – nas samych. Chociaż opowieści dotyczą głównie dość odległej przeszłości, to teza jest niezwykle aktualna dzisiaj. Jeżeli telegraf sprawił, że staliśmy się mniej cierpliwi, to co powiedzieć o internecie i telefonach komórkowych? Jeżeli stal ułatwiła nam tworzenie, to co dopiero powiedzieć o plastiku?
W książce „Magia wynalazków” (tytuł jest chyba jej najsłabszą stroną) jest sporo wiedzy technicznej, ale nie dość, żeby móc po niej samodzielnie skonstruować gramofon i komputer. Jest jej jednak wystarczająco, żeby zainspirować do dalszych poszukiwań. W epoce, w której technologia staje się coraz bardziej niezrozumiała, przesłonięta przez interface i nieosiągalna do powtórzenia na poziomie „garażowym”, pora przywrócić dwa wątki. Młodemu człowiekowi – przekonanie, że to wszystko jest dostępne, że to wszystko robią ludzie i jest połączenie między tym, czego uczymy się w szkole na fizyce, a lotami w kosmos. A jego nauczycielowi i ludziom projektującym edukacje – że to właśnie tego łączenia i praktyki w stosowaniu materiałów trzeba dziś uczyć. Uczniowi, nauczycielowi i wszystkim innym tymczasem polecamy na początek lekturę „Magii wynalazków”.