Wyloguj swój mózg. Jak zadbać o swój mózg w dobie nowych technologii
„Wyloguj swój mózg” to książka bardzo przydatna. W logiczny i spójny sposób tłumaczy mechanizmy, którym wszyscy podlegamy. Autor, Anders Hansen, znany, szwedzki psychiatra wziął na warsztat zaburzenia psychiczne i zestawił je z mechanizmami ewolucji. Książka okazała się w Szwecji bestsellerem – czy będzie tak też w Polsce?
Im głębiej w tekst tym bardziej okazuje się to być książka dla każdego. Dla każdego z osobna. Część pierwsza, ta dotycząca emocji, bardzo przejrzyście obrazuje mechanizmy powstawania emocji. W czasach, kiedy coaching i wszelka dostępna na rynku szarlataneria psychologii przekonuje nas, że kontrola emocji to niemalże ekwiwalent władzy nad światem – Hansen przekonuje, że nie ma czegoś takiego jak kontrolowanie emocji. Emocje, zdaniem szwedzkiego psychiatry, są pierwotnymi, wdrukowanymi mechanizmami, które mają nam sygnalizować niebezpieczeństwo, stan przemęczenia organizmu, zwiastować sytuację korzystną, w której zyskownie byłoby być. Stąd strach, lęk, irytacja, ekscytacja, pragnienie – i cały pozostały szereg emocji bardziej lub mniej uzasadnionych ewolucyjnie. Cała ewolucyjna teoria powstawania emocji stoi w sprzeczności z teoriami, np. Lisy Feldman Barret, która w książce How emotions are made przekonuje z kolei, że nie mamy wdrukowanych w mózg obwodów emocji oraz że mamy większy wpływ na kontrolę emocji, niż nam się wydaje. Przynajmniej pozornie te dwie teorie dotyczące emocji stoją w opozycji do siebie. W praktyce można je sprytnie połączyć, decydując się przyjąć tłumaczenie Hansena w odniesieniu do funkcji emocji, ale wziąć namysł krytyczny od Barret dotyczący tego, jakie znaczenia nadajemy tym emocjom.
Namysł ewolucyjny Hansen rozszerza na pozostałe sfery życia. Ewolucyjnymi uwarunkowaniami tłumaczy np. naszą zależność od urządzeń elektronicznych czy mediów społecznościowych. Relacja dopaminy do uzależnienia od telefonów komórkowych wydaje się dobrze uargumentowana, podobnie jak zmiany w produkcji melatoniny pod wpływem niebieskiego światła elektronicznych urządzeń. Jednak namysł autora nad mediami społecznościowymi wygląda już na grubymi nićmi szyty. Rozdział jest w zasadzie wyliczaniem przeróżnych badań, które mają potwierdzać odwrotnie proporcjonalną relację między czasem spędzanym na mediach społecznościowych a satysfakcją z życia. Naukowe argumenty Hansena sprowadzają się do prawdopodobieństwa, natomiast badania, o których pisze, mają zbyt wiele zmiennych zakłócających, by uznać je za wiarygodne.
Ale spokojnie – autor nadal pozostaje wiarygodny. Bierze w obroty te stereotypy, których najbardziej nie lubimy – technologia a depresja, technologia a rozwój dzieci i młodzieży, technologia a uzależnienia – i słusznie zadaje pytanie – co było najpierw: jajko czy kura? To, że jest związek między nadmiernym korzystaniem z telefonu aka technologii a zaburzeniami nastroju czy rozwoju – jest jasny. Układanie puzzli rękami wspiera dodatkowo rozwój grafomotoryczny i sensoryczny. Układanie ich na tablecie pozbawia dzieci tego rozwoju, a na dodatek zaburza wytwarzanie melatoniny i uczy uzależnienia przez stymulowanie układu nagrody – proste? Proste. Ale Hansen pyta jeszcze, czy to nie jest reakcja zwrotna – czy osoby z depresją nie spędzają przypadkiem czasu w marazmie przed szklanym ekranem telefonu albo czy dzieci z deficytami rozwojowymi nie sięgają z frustracji po technologię, bo nie radzą sobie z rzeczywistymi obiektami? Rozważa, jaka jest zależność między ekstrawersją a telefonem, wielozadaniowością a cechami temperamentalnymi, depresją a technologią. I za każdym razem, kiedy czeka się na tę irytującą, wszystkowiedzącą tezę, autor robi woltę i pisze coś o względności.
Z jednej strony jest nad wyraz logiczny w swoich ewolucyjnych rozważaniach, a z drugiej strony bierze pod uwagę to, że ten nowy, galopujący świat wokół nas wymaga uwzględnienia dodatkowych czynników. Zwraca uwagę na inne możliwości interpretacyjne, stawiając jednak na te ewolucyjne wyjaśnienia w pierwszej kolejności.
Moim psychologicznym, skromnym zdaniem – słusznie. Książka jest świetna. Przydatna i bardzo oczywista. Nie budzi kontrowersji. Wszystko jest wyjaśnione tak, że nagle te skomplikowane emocje czy zaburzenia odżywiania nabierają większego sensu. A zostawienie wentyla w postaci względności i uszanowania różnorodności to rozsądne wykorzystanie krzywej Gaussa w interpretacji tendencji w populacji.
dr Olga Knapek, psycholog