Jesteś tutaj

Od dekad wysyłamy w przestrzeń kosmiczną sondy badające obrzeża Układu Słonecznego. Śledzimy doniesienia astronomów analizujących obrazy z teleskopów, a także badamy fale grawitacyjne stanowiące ślad m.in. po fuzji czarnych dziur. Wszechświat wciąż jednak pozostaje dla nas zagadką i stawia nowe pytania.

Okładka książki pt. „Co pożera wszechświat?” Paula Daviesa
Autor:
Paul Davies, tłum.Tadeusz Chawziuk
Wydawnictwo:
Copernicus Center Press
Miejsce i rok wydania:
2022

Co pożera wszechświat? Czy będzie się rozszerzał bez końca, czy też ulegnie rozpadowi w wyniku Wielkiego Rozdarcia, a może zapadnie się pod wpływem własnego ciężaru? Czym jest ciemna materia i dlaczego ciągle wymyka się naszym urządzeniom pomiarowym? Co sprawia, że wszechświat rozszerza się coraz szybciej? Na te i inne tajemnice kosmosu odpowiedzi próbuje udzielić brytyjski fizyk Paul Davies w książce pt. „Co pożera wszechświat?”.

Najnowsze dzieło naukowca jest głównie adresowane do osób, które nie miały dotąd okazji zaspokoić swej ciekawości na temat natury kosmosu. Davies w przystępny sposób przybliża dotychczasowe osiągnięcia astronomii i kosmologii, podkreślając wciąż stojące przed nimi wyzwania. Nie tylko wyjaśnia konkretne zagadnienia, ale tłumaczy również w jaki sposób doszło do odkryć pewnych zjawisk i obiektów. Opisuje np. jak naukowcy dowiedli, że wszechświat się rozszerza, co udało się stwierdzić dzięki zmierzeniu przesunięcia ku czerwieni odległych galaktyk. Pomimo istnienia tego faktu badacze wciąż zmagają się z pełnym zrozumieniem zjawiska i zgłębieniem jego przyczyn. Wszechświat puchnie, ale dlaczego? I co sprawia, że proces ten stale przyspiesza, choć przez długi czas sądzono, że powinien raczej zwalniać?

Mogłoby się wydawać, że przy tak szerokim spektrum poruszanych przez fizyka tematów czytelnik zostanie przytłoczony ilością informacji. W końcu w publikacji mowa jest m.in. o czarnych dziurach, ogólnej teorii względności, wielkim wybuchu, antymaterii, kosmologicznej inflacji, modelu standardowym. Davies nie wchodzi jednak w szczegóły starając się raczej przedstawić istotę jakiegoś pojęcia i koncepcji. Rozbudzone zainteresowanie czytelnik będzie więc musiał zaspokoić dodatkową literaturą, ponieważ „Co pożera wszechświat?” prześlizguje się bardziej po tematach.

W krótkiej formie – a tak należy traktować publikację o grubości 200 stron – Davies upakował kilkanaście kilkustronicowych rozdziałów. Każdy z nich traktuje o jednej konkretnej problematyce, co sprawia, że całość jest bardzo spójna i uporządkowana. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że poświęcenie wybranemu pojęciu lub zjawisku paru kartek to czasem za mało, by dobrze coś wyjaśnić. I faktycznie zdarzają się w „Co pożera wszechświat?” fragmenty, które więcej wprowadzają zamieszania i być może lepiej, gdyby zostały ujęte w inny sposób albo w ogóle.

Za przykład niech posłuży rozdział pt. „Teoria wszystkiego?”, gdzie na kilku stronach fizyk próbuje wyjaśnić cztery oddziaływania podstawowe, model standardowy, a jeszcze wplątuje w to wszystko teorię strun. Wymienienie w jednym akapicie gluonów, fotonów, kwarków, cząstek W i Z oraz bozonu Higgsa może wystraszyć i zniechęcić niezaznajomionego z tematem czytelnika. Zwłaszcza, że Davies tak naprawdę nie tłumaczy natury opisywanych cząstek i nie objaśnia zachodzących między nimi zależności. W kwestii cząstek elementarnych i oddziaływań wciąż niedoścignioną publikacją popularnonaukową pozostaje książka zmarłego w 2018 roku noblisty Leona Ledermana pt. „Boska cząstka”, którą warto w tym miejscu polecić.

Co więcej, w tym samym rozdziale naukowiec pisze: „Grawitację przekazuje grawiton, robiąc dla niej to, co foton robi dla elektromagnetyzmu”. W teorii wszystko się zgadza, ale jak dotąd nadal nie udało się grawitonu odkryć, dlatego pozostaje cząstką wyłącznie hipotetyczną. Oczywiście Davies ma tego świadomość, ale podobne uproszczenie w tytule popularnonaukowym jest dyskusyjne. W końcu trudno wymagać od laika, by odnalazł się w niuansach fizyki teoretycznej.

Całość publikacji Daviesa pozostaje jednak ciekawą lekturą wprowadzającą w świat czarnych dziur, gwiazd neutronowych, galaktyk i początku wszechświata. Fizyk wielokrotnie posługuje się wdzięcznymi porównaniami i alegoriami, dzięki czemu nawet najbardziej abstrakcyjne zjawisko czy pojęcie potrafi ująć w sposób przejrzysty dla każdego.

Sporą zaletą „Co pożera wszechświat?” są ilustracje i schematy ułatwiające zrozumienie niektórych wątków. Jest ich całkiem sporo, więc w sytuacji, gdy treść nie jest w stanie wszystkiego wyjaśnić, to za pomoc służą elementy graficzne. Szkoda tylko, że wszystkie czarno-białe, co szczególnie mocno doskwiera przy zdjęciach teleskopowych różnych mgławic i galaktyk. Pojawiająca się na początku książki mapa cieplna kosmosu (powstała na bazie danych dostarczonych przez satelitę COBE i opublikowana w 1990 roku) jest przez to nieczytelna i niezrozumiała.

Paul Davies to płodny pisarz popularnonaukowy. Na swoim koncie ma mnóstwo publikacji, z których kilkanaście dostępnych dla polskojęzycznego czytelnika. „Co pożera wszechświat?” z pewnością nie jest najlepszą w dorobku naukowca, ale sprawdzić się może jako początek przygody z kosmologią i astronomią. Dla osób czujących się już w tych tematach bardziej pewnie warto polecić inny tytuł brytyjskiego fizyka (również wydany przez wydawnictwo Copernicus Center Press) pt. „Demon w maszynie”. Tutaj autor znacznie bardziej wnika w istotę nie tylko wszechświata, ale przyrody jako takiej. Pozycja mocno filozoficzna, lecz napisana również przystępnym językiem oraz bogata w głębsze rozważania z zakresu chemii, biologii czy teorii informacji.