Jesteś tutaj

W 36 krajach na 4 kontynentach znajdują się 74 szkoły przy placówkach dyplomatycznych, gdzie nauczyciele i nauczycielki kształcą dzieci i osoby dorosłe w zakresie języka polskiego, a także promują polską kulturę. Oprócz tego na całym świecie jest także ponad 1200 szkół polonijnych1.

W ramach konkursu „Swoboda badań” Inicjatywy Doskonałości Badawczej dr hab. Anna Szafrańska, prof. UŚ z Wydziału Sztuki i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach przeprowadziła badania dotyczące funkcjonowania pedagogów i pedagożek pracujących poza granicami naszego kraju – w Czechach, Rumunii i Litwie.

Misja – polskość

Naukowczyni początkowo nie zajmowała się pedagogiką międzykulturową. Kiedy zaczynała pracę na Uniwersytecie Śląskim, interesowała się przede wszystkim polityką oświatową. Trafiła jednak do zespołu kierowanego przez prof. Tadeusza Lewowickiego, doktora honoris causa UŚ, który koncentrował się na środowisku zróżnicowanym kulturowo. – Powiem szczerze, że mnie to zafascynowało – przyznaje badaczka.

Prof. Anna Szafrańska rozpoczęła wówczas badania na Zaolziu wśród nauczycieli i nauczycielek z polskich szkół oraz zainicjowała współpracę z pracownikami Centrum Pedagogicznego dla Polskiego Szkolnictwa Narodowościowego w Czeskim Cieszynie. Naukowczyni uczestniczyła także między innymi w projekcie realizowanym w Szkolnych Punktach Konsultacyjnych2 (Austria, Czechy i Francja) oraz w dużym projekcie międzynarodowym, w ramach którego odbyła miesięczne staże naukowe m.in. w Australii, Ukrainie i Rosji, wykorzystując ten czas również do poznania środowiska Polaków w tych krajach, a także sposobu funkcjonowania szkolnictwa dla polskich dzieci.

Rola pedagogów i pedagożek w środowisku zróżnicowanym kulturowo jest bardzo złożona. Polskie placówki pełnią nie tylko rolę edukacyjną, lecz są też miejscem spotkań społecznych oraz integracji mniejszości polskiej.

– Nauczyciele mają poczucie misji, uważają, że robią coś ważnego. Istotne jest dla nich podtrzymywanie polskości. Wielu z nich czuje satysfakcję z pracy, kiedy np. dziecko zaczyna czytać w języku polskim albo przychodzi i opowiada o tym, jak mogło porozmawiać z babcią po polsku na Skypie i babcia była szczęśliwa – przyznaje naukowczyni.

Badaczka z UŚ zauważa, że polska mniejszość w Rumunii, którą się chwalimy, może wkrótce stać się jedynie elementem folkloru.

– Byłam przekonana, że kiedy pojadę do Bukowiny3, zetknę się z całymi społecznościami w wioskach, gdzie wszyscy mówią po polsku. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Nawet w domu, w którym zamieszkałam, najmłodsze pokolenie mówiło tylko po rumuńsku, mimo że babcia i rodzice byli ambasadorami polskości i znali nasz język – przyznaje laureatka konkursu „Swoboda badań”.

Prof. Anna Szafrańska zwraca uwagę na balansowanie na granicy dwóch światów: większościowego i mniejszościowego. Część nauczycieli i nauczycielek czuje się związana z krajem, w którym mieszka, a jednocześnie identyfikuje się z Polską – to ich drugi świat.

– Miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że bardzo często cała dyrekcja szkół w Rumunii, w których polski jest językiem dodatkowym, to osoby pochodzenia rumuńskiego, nieznające naszego języka i mimo to angażują się bardzo mocno w działania, by jak najwięcej dzieci chodziło na zajęcia z języka polskiego. Dyrektorką Szkoły Podstawowej im. Henryka Sienkiewicza w Nowym Sołońcu jest pani, która nie ma korzeni polskich, ale bardzo jej zależy na promowaniu polskości. Na przykład na spotkania z rodzicami i zajęcia z uczniami ściąga absolwentów, którzy uczestniczyli w kursach z języka polskiego, żeby pokazali, w jaki sposób te lekcje pomogły im w dalszej karierze i pracy zawodowej. Spotkałam kogoś, kto jest przedstawicielem grupy większościowej, a rozumie problemem mniejszości – opowiada naukowczyni.

Codzienność „niecodziennych” nauczycieli(-ek)

Zdaniem badaczki z UŚ pedagodzy i pedagożki uczący języka polskiego za granicą to często „niecodzienni” nauczyciele. W niektórych szkołach, np. działających przy polskich placówkach dyplomatycznych, stowarzyszeniach czy parafiach, zajęcia odbywają się w innym trybie niż w typowych placówkach, np. jedynie w weekendy.

– Coraz częściej rodzice podchodzą do nauki naszego języka bardzo pragmatycznie. Uważają, że dzieci są obciążone nadprogramowymi lekcjami. Przez cały tydzień chodzą do normalnej, większościowej szkoły, a w soboty uczęszczają do polskiej placówki. To duże wyrzeczenie dla uczniów, którzy często muszą zrezygnować z różnych weekendowych atrakcji – mówi prof. Anna Szafrańska.

Nauczanie poza granicami naszego państwa wiąże się także z innymi wyzwaniami. W każdym z typów szkół funkcjonujących m.in. przy polskich placówkach dyplomatycznych osoby tam pracujące potrzebują innego wsparcia. Wszystko zależy od danego kraju. W niektórych placówkach nauczyciele i nauczycielki mogą liczyć na dużą pomoc metodyczną.

– Na przykład na Zaolziu istnieje Centrum Pedagogiczne dla Polskiego Szkolnictwa Narodowościowego. Realizowane są tam liczne projekty transgraniczne skierowane do pedagogów i inne inicjatywy wspierające ich rozwój. Nauczyciele na bieżąco śledzą wszystkie nowości pedagogiczne, zapraszają także ekspertów z zakresu kształcenia, aby prowadzili warsztaty czy szkolenia. Badani przeze mnie nauczyciele pracujący w szkołach w Czechach są bardzo zadowoleni z otrzymywanego wsparcia. Chciałabym, żeby ośrodki metodyczne działały w ten sposób także w Polsce – mówi badaczka.

W innych miejscach natomiast brakuje podstawowych rzeczy – książek i innych materiałów dydaktycznych atrakcyjnych dla dzieci.

– Prowadziłam kiedyś badania w polskiej placówce w Perth w Australii. Perth jest określane jako najbardziej samotne miasto świata. Szkoła, do której trafiałam zrobiła na mnie wrażenie najbardziej samotnej, w jakiej byłam.  To, co zobaczyłam, było zaskakujące, zdecydowanie inaczej to sobie wyobrażałam – opowiada naukowczyni. – Przykładem była biblioteka, w której dominowały bardzo stare książki, nawet z lat 50. XX wieku, z których korzystali nauczyciele i dzieci. Kadra nie była świadoma, że posiada możliwość korzystania ze wsparcia edukacyjnego. Obecnie szkoła w Perth działa już zupełnie inaczej, dzięki zaangażowaniu jednej z nauczycielek.

Niektóre osoby negatywnie oceniają także działania podejmowane przez polityków oświatowych. Jednym z przykładów może być skomplikowana sytuacja w Litwie, gdzie pojawiła się tendencja, która jest często opisywana przez środowisko tamtejszych Polaków jako dążenie do likwidacji szkolnictwa mniejszościowego. Decyzje polityczne utrudniają młodzieży poznawanie języka polskiego.

– Tamtejsi nauczyciele funkcjonują w poczuciu zagrożenia – stwierdza laureatka konkursu „Swoboda badań”. – Władze wprowadzają przepisy, dzięki którym łatwiej jest dostać się na atrakcyjne studia, gdy skończyło się litewską szkołę, zamykane są kolejne polskie placówki. Samorządy tłumaczą się tym, że brakuje pieniędzy.

Prof. Anna Szafrańska będzie kontynuowała badania w Rumunii i Litwie. – Myślę, że trzeba pokazywać, że dwujęzyczność jest atrakcyjna. Warto rozmawiać z dziećmi w języku przodków, bo to niesie ze sobą wiele korzyści. Kluczowi w tym procesie są właśnie nauczyciele – podsumowuje badaczka.

1 Dane Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG): www.orpeg.pl [stan na: 19.07.2023].

2 Od 2019 roku Szkoły Polskie.

3 Region w Rumunii, gdzie pod koniec XVIII wieku osiedlili się Polacy. Znajdują się tam polskie wsie, m.in. Nowy Sołoniec.
 

Źródło: https://us.edu.pl/idb/swoboda-badan-nietypowi-e-nauczyciele-ki/

 

grupa dzieci i nauczycielka
prof. Anna Szafrańska
Słowa kluczowe (tagi):