Jesteś tutaj

Popularyzacja matematyki wydaje się dość trudnym zadaniem, ale Donald E. Knuth pokazuje, że nie niemożliwym. W dodatku robi w to w nietypowy sposób, bo opowiadając historię…

Okładka książki „Liczby nadrzeczywiste” autorstwa Donalda E. Knutha
Autor:
Donald E. Knuth, tłum. Tomasz Miller
Wydawnictwo:
Copernicus Center Press
Miejsce i rok wydania:
Kraków 2022

Książek popularyzujących biologię czy fizykę jest mnóstwo. Są pozycje dla czytelników dopiero odkrywających daną dziedzinę i adresowane do bardziej zaawansowanych osób. Sami autorzy tych publikacji bywają często znani szerszej publiczności. Wystarczy wymienić przyrodnika Davida Attenborougha, prymatolożkę Jane Goodall czy astronoma Neila deGrasse’a Tysona. Matematykom jednak trudniej przebić się do mainstreamu i jest chyba ku temu kilka powodów.

Dla wielu osób trauma szkolnych lat w postaci stania przy tablicy i rozwiązywania równań jest wystarczająco silna, by w dorosłym życiu od matematyki trzymać się z daleka. Wydaje się, że autor „Liczb nadrzeczywistych” miał tego świadomość, gdy zabierał się do pisania swojej książki. Donald E. Knuth nie osacza czytelnika, a matematyczne twierdzenia i równania wplata w opowieść, w której głównymi bohaterami są Alice i Bill. Ta dwójka prowadzi ze sobą dialogi, często przeplatane sporą dawką humoru. Rozważania na temat liczb pojawiają się w formie luźnej dygresji, stopniowo rozwijanej. Ich rozmowa służy przybliżaniu tajników „królowej nauk” w możliwie najbardziej przystępny dla laika sposób.

Autor książki ma dość niestandardowe podejście do nauczania. Suchy wykład zastępuje przygodą, co wielu czytelników może uznać za kontrowersyjne. Knuth rzeczywiście postarał się, by w liczby tchnąć życie i uczynić je nieco bliższymi zwykłemu śmiertelnikowi (to matematyka z ludzką twarzą). Kilkukrotnie, w trakcie objaśniania znaczenia twierdzeń powtarza pewne definicje i reguły, ale czyni to na liczne sposoby. Tym samym, ukazuje on problem z różnych stron, prowadząc umysł na odmienne ścieżki - wszystko zgodnie z przekonaniem, że któreś wyjaśnienie okaże się najbardziej zrozumiałe dla danego odbiorcy.

Choć „Liczby nadrzeczywiste” są publikacją popularnonaukową, to jednak wymagają od czytelnika sporej uwagi. Warto zaznaczyć, że mimo usilnych starań naukowca, lektura nie należy do lekkich i łatwych, za to z pewnością można ją określić przyjemną. Absolutnie nie nadaje się do czytania w autobusie czy poczekalni, bo to, czego dowiadujemy się w pierwszym rozdziale, jest niezbędne do zrozumienia drugiego, a potem trzeciego i tak dalej. Jeżeli jednak w pewnym momencie coś stanie się dla czytelnika niezrozumiałe, dobrze jest cofnąć się o kilka stron, by powtórzyć i utrwalić nowe pojęcia. Od razu uspokajam – książka nie straszy ilością kartek, więc ewentualne poszukiwania nie potrwają długo, a interesujący nas fragment łatwo można odnaleźć.

Pozostając przy temacie objętości publikacji: nieco zaskakuje skromne 155 stron. Tym bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę, że wcale niemałą część pozycji stanowią równania i wzory, które przecież w książce o matematyce musiały się pojawić. Należy więc pracę Donalda E. Knutha potraktować bardziej jak broszurkę, która prowadzi czytelnika przez szlaki barwnego świata liczb. W tej konwencji możemy odnieść wrażenie, że celem naukowca jest rehabilitacja znienawidzonej przez wielu dyscypliny i przedstawienie jej jako teakiej, przy której da się naprawdę dobrze bawić.

Tutaj ważna uwaga. To, co jednych porwie i urzeknie, drugich może odrzucić. Mowa o stylu autora i całej formie „Liczb nadrzeczywistych”. Domyślam się, że część osób porzuci lekturę, uznając ją za infantylną. Bywa, że miejscami Knuth daje więcej przestrzeni niezobowiązującym rozmowom Alice i Billa niż samej matematyce, stąd zwolennicy zwięzłych treści nie będą zadowoleni (rozwleczona narracja bywa nieraz utrudnieniem przy zachowaniu uwagi).

„Liczby nadrzeczywiste” są więc pewnym eksperymentem. Warto wziąć w nim udział, bo niewykluczone, że właśnie taki sposób prowadzenia narracji i popularyzacji może oswobodzić wrogów matematyki.

Donald Ervin Knuth jest uznanym amerykańskim matematykiem i informatykiem. Spod jego pióra do tej pory wychodziły podręczniki akademickie, m.in. „Sztuka programowania”. Mający 84 lata naukowiec ma na koncie liczne nagrody i wyróżnienia, w tym Nagrodę Turinga i Medal Johna von Neumanna. Jest również twórcą komputerowego systemu składu drukarskiego TeX.