Jesteś tutaj

Kiedy myślimy o badaczach Antarktydy, pierwszymi nazwiskami, jakie przychodzą nam do głowy, są zwykle Ernest Shackleton, Roald Amundsen czy Henryk Arctowski. Raczej nie pamiętamy o XIX-wiecznych odkrywcach Białego Kontynentu, takich jak Dumont d’Urville, James Clark Ross, Charles Wilkes, ani o ich wkładzie w eksplorację Antarktydy, nawet mimo upamiętnienia ich nazwisk w nazwach geograficznych.

okładka książki „Kraina wiecznego zimna...”
Autor:
Gillen D’Arcy Wood, tłum. Agnieszka Liszka-Drążkiewicz
Wydawnictwo:
Copernicus Center Press
Miejsce i rok wydania:
Kraków 2022

Książka Gillena D’Arcy’ego Wooda – profesora na University of Illinois, dyrektora Instytutu Zrównoważonego Rozwoju, Energii i Środowiska – poświęcona jest pionierskim wyprawom antarktycznym z lat 1838–1842. Ekspedycje odkrywcze trzech podróżników z Francji (Dumont d’Urville), Wielkiej Brytanii (James Clark Ross) i Ameryki (Charles Wilkes) były pierwszymi oficjalnymi wyprawami na Antarktydę.

„Kraina wiecznego zimna…” odtwarza najważniejsze epizody z tych podróży. Historia zapomnianych XIX-wiecznych wypraw przeplata się z czasami współczesnymi. Wood łączy te ekspedycje z badaniami polarnymi, które są obecnie prowadzone, a także w prognozami na przyszłość. Pierwsi podróżnicy „położyli podwaliny pod nasze współczesne rozumienie Białego Kontynentu, jego lodowcowej historii oraz przyszłości jego – niezmiernie dla nas ważnej – pokrywy lodowej”. Autor pisze m.in. o zmieniającym się klimacie – globalnym ociepleniu i topnieniu lodowcowych obrzeży Antarktydy.

Pionierskie wyprawy arktyczne autor podsumowuje w następujący sposób: „Pierwszy wyścig na biegun południowy zakończył się niepewnym wynikiem. Francuzi jako pierwsi zobaczyli Antarktydę i zeszli na ląd, podczas gdy Amerykanie zmapowali najdłuższy odcinek wybrzeża i stwierdzili, że ma ono kontynentalne rozmiary. Brytyjczycy natomiast, którzy przybyli na miejsce jako ostatni, dotarli najdalej i zobaczyli najwięcej”. Nie da się ukryć, że pierwsi podróżnicy mieli jednak duży wpływ na późniejsze badania nad Antarktydą.

Wood podkreśla wspólne poświęcenie podróżników dla odkryć naukowych. Wyprawy d’Urville’a, Rossa i Wilkesa miały wkład w późniejsze badania związane m.in. z polarną geologią, glacjologią, mikrobiologią morską i paleoklimatologią. Prowadzono badania nad morskimi ptakami oraz wyjątkową meteorologią Antarktydy (równoczesne występowanie śniegu i huraganów). Badano także okrzemki (glony) po to, by odkryć tajemnice lodowej historii Ziemi i Antarktyki. Autor wspomina także o rdzennej ludności Ziemi Ognistej – jedynej znanej ludzkiej wspólnocie żyjącej poniżej 55 stopni na południu. Wyjaśnia też, dlaczego pingwin białooki nazywany jest pingwinem Adeli.

W swojej książce Wood zwraca uwagę na to, w jaki sposób zmiany na Antarktydzie wpłynęły na klimat całej Ziemi. 54 miliony lat temu „rozpoczęła się wczesna epoka eocenu, czas najdłużej utrzymującego się ciepła w historii naszej planety, który trwał sześć milionów lat”. Później, ok. 34 miliony lat temu, świat się ochłodził, nastąpił drastyczny spadek temperatur, a zlodowacenie postępowało. Natomiast „dzisiaj niektóre części Antarktydy są najszybciej ocieplającymi się regionami na Ziemi”. Autor przedstawia rolę Białego Kontynentu w dziejach Ziemi, w tym w czasach współczesnych. Zwraca uwagę na topnienie lodowców antarktycznych i wynikający z tego wzrost poziomu mórz, który w przyszłości spowoduje zalanie zurbanizowanych obszarów. Wood pisze tak: „Miliony ludzi z położonych na nizinach miast na wybrzeżach, od Nowego Jorku po Aleksandrię, Szanghaj i Mumbaj, będzie zmuszonych spakować się i wyjechać, przyłączając się do globalnej fali nawet dwustu milionów klimatycznych uchodźców na całym świecie”.

Właściwa część książki poprzedzona została listą wypraw eksploracyjnych Antarktyki w latach 1772–1917 – od Jamesa Cooka do ery heroicznej. Publikacja zawiera również liczne zdjęcia, mapy i tabele, a także bogatą bibliografię.

Rozdziały poświęcone historii wypraw trzech narodów przeplatane są interludiami o stanie Białego Kontynentu, dotyczącymi m.in. geografii Antarktydy, flory i fauny oraz współczesnych badań. Autor uatrakcyjnia formę, używając często plastycznych opisów, np.: „Z oczami utkwionymi w szczyt, patrzyli na buchającą z niego ciemną chmurę oraz znajdujące się za nią strumienie ognia. Ciepło stopiło lód na szczycie, podczas gdy niżej, na stokach topniejący śnieg ponownie zamarzał, tworząc długie, kręte sadzawki, przypominające spływającą lawę”.

Tytuł książki („Kraina wiecznego zimna. Wyścig do poznania tajemnic ukrytych w lodach Antarktydy”) może być mylący dla czytelnika. Sugeruje bowiem kompleksową historię na temat odkrywania Białego Kontynentu, a tymczasem otrzymujemy opowieść zawężoną do lat 1838–1842, z odniesieniami do współczesności. Same podejście do tematu nie jest absolutnie złe, niemniej w tytule powinno się znaleźć owe doprecyzowanie.

Publikacja jest interesująca, ponieważ skupia się na pierwszych wyprawach na Antarktydę i zapomnianych podróżnikach z epoki wiktoriańskiej. Można tu znaleźć nie tylko historię tych ekspedycji, lecz również ciekawostki o badaniach Białego Kontynentu, także współczesnych. Można ją polecić każdej osobie zainteresowanej badaniami i historią Antarktydy.