Era dinozaurów od narodzin do upadku
Dinozaury budzą wyobraźnię małych i dużych chłopców. I choć źródeł na ich temat w internecie i księgarniach jest naprawdę dużo, to rzadko można spotkać kompendium wiedzy, co do którego możemy mieć pewność, że przedstawia najnowszy, aktualny stan wiedzy, a przy tym jest niezwykle wciągającą opowieścią. Dlatego nie można przegapić książki Steve'a Brusatte „Era dinozaurów od narodzin do upadku”.
Wszystko, co chcecie wiedzieć o dinozaurach…
Historia naukowego badania dinozaurów ma już ponad 150 lat, ale to właśnie dziś żyjemy w okresie jego największego rozkwitu. Zaawansowane narzędzia i techniki badawcze umożliwiają nam zarówno znajdowanie, jak i badanie wcześniej wykopanych szczątków, które nie było możliwe nawet dla poprzedniego pokolenia naukowców. Rezonans magnetyczny pozwala nam zajrzeć do środka czaszki tyranozaura i całkiem szczegółowo odtwarzać wygląd jego mózgu. Specjalne techniki komputerowe umożliwiają rekonstrukcję największych zauropodów, a badania mikroskopowe odkrywają niewidoczne wcześniej barwniki, które dają nam możliwość zgadywania, jaki kolor miała skóra i upierzenie dinozaurów. No właśnie – upierzenie! Czy ktoś jeszcze dekadę temu zakładał, że wiele dinozaurów, w tym być może także najsłynniejszy tyranozaur, mogło nosić pióra? Niezależnie od tego, jak wiele wydaje wam się, że wiecie o dinozaurach, jeśli wiedza ta ma więcej niż 5 lat, być może jest już nieaktualna. Żeby dowiedzieć się wszystkiego, co chcecie wiedzieć o dinozaurach, po prostu trzeba sięgnąć po tę książkę. I to jak najszybciej – średnio co dwa tygodnie opisywany jest nowy gatunek dinozaura, za chwilę i ta praca może więc być nieaktualna.
„Era dinozaurów” jest książką w takiej samej mierze poświęconą dinozaurom, co ich badaczom. Dzięki Steve'owi Brusatte, który sam jest paleontologiem z 15-letnim doświadczeniem i znawcą tyranozaurów, poznajemy plejadę najważniejszych badaczy tej dyscypliny i nie są to nudne opisy. W narracji Brusatte jest to niezwykle oryginalne, bardzo interesujące międzynarodowe środowisko (jednym z pierwszych, których poznajemy jest Polak, Grzegorz Niedźwiedzki, odkrywca wielu protodinozaurów, czyli stworzeń, które poprzedzały dinozaury właściwe). Jeśli entuzjazm, z jakim autor opisuje kolejne postaci choć w połowie odpowiada rzeczywistości, to jest to najbarwniejsze i najfajniejsze środowisko naukowe, jakie można sobie wyobrazić. Trudno się dziwić, to przecież chłopcy i dziewczęta, którzy nie wyrośli z młodzieńczych marzeń i zdecydowali, że będą się nimi zajmować zawodowo. Bez odrobiny szaleństwa to chyba niemożliwe.
Mimo wszystko jednak najważniejszymi bohaterami książki są dinozaury, które obserwujemy od ich narodzin, które okazują się nie mniej spektakularne niż słynny koniec, przy czym zamiast planetoidy mamy lawę wylewającą się z pękniętej skorupy ziemskiej. Nie, dinozaury nie wyłoniły się z lawy, choć byłaby to wspaniała legenda. Ale to właśnie lawa umożliwiła im rozwój, doprowadzając do wymarcia wcześniej panujących na Ziemi. Jak pisze Brusatte, „był to najbardziej naznaczony śmiercią czas w historii naszej planety. Zniknęło około 90 procent wszystkich gatunków”. Dinozaury, wówczas niewielkie gady, okazały się dobrze przygotowane i przetrwały to, co uśmierciło potężne, ważące do 9 ton, choć łagodne i roślinożerne diocynodonty i przerażające, liczące do 4 metrów drapieżne gorgonopsy.
Dalej książka prowadzi nas bardzo żywą i ciekawą opowieścią po losach dinozaurów, zatrzymując się przy największych przełomach i rzucając nowe światło na pozornie dobrze nam znane gatunki, takie jak diplodok czy triceratops. Brusatte, śledząc na bieżąco i bezpośrednio uczestnicząc w najważniejszych odkryciach ostatnich lat ma nam do powiedzenia naprawdę wiele na ich temat. Trzeba mu też przyznać, że jest całkiem sprawnym pisarzem, zarówno jeśli chodzi o fizjonomię dinozaurów, anegdoty o badaczach. Jego epicki talent ujawnia się w ostatnich partiach książki, w których niezwykle barwnie i sugestywnie, a przy tym zachowując rzetelność i krytycyzm naukowca, opisuje „najstraszniejszy dzień w historii Ziemi”, czyli planetarną katastrofę sprzed 65 milionów lat.
Na pierwszy rzut oka dużą słabością książki może wydać się brak kolorowych grafik, obrazujących jak wyglądały dinozaury, o których się tu opowiada. Nie może być jednak inaczej, ponieważ cała rozprawa jest wielką lekcją tego, że nie wiemy i nigdy do końca nie możemy być pewni tego, jak w rzeczywistości dinozaury wyglądały czy się zachowywały. Brusatte sporą część swojej pracy poświęca opisowi tego, w jaki sposób naukowcy rekonstruują wygląd dawnych władców Ziemi. To fascynująca historia, która pokazuje jak czasem na podstawie jednej, obszczerbionej kości udowej można odtworzyć potencjalny wygląd całego kilkudziesięciotonowego zauropoda. Zaczyna się od prostych badań statystyczno-porównawczych – badając współczesne zwierzęta jesteśmy w stanie na podstawie kości określić rozmiar mięśni i organów zwierzęcia, także tego, którego znamy tylko z jednej, niepełnej kości udowej. Kiedy na scenę wkraczają nowoczesne narzędzia cyfrowe – robi się naprawdę ciekawie.
Dinozaury wśród nas
W Śląskim Ogrodzie Zoologicznym największą atrakcją dla dzieci nie są lwy i niedźwiedzie, ale dinozaury zamieszkujące Kotlinę Dinozaurów. Jeszcze więcej spotkać ich można w rozsianych po Polsce parkach tematycznych, takich jak JuraParki w Bałtowie i Krasiejowie. Ale Steve Brusatte odkrywa przed nam coś, co wiele osób może zaskoczyć – nie musimy szukać skamieniałości i rekonstrukcji. Dinozaury zobaczyć możemy, wyglądając za okno. Badania paleontologów dowodzą, że całkiem bliskimi krewnymi tyronozaura i innych teropodów są… ptaki. Jak to możliwe? Tę wiedzę zostawmy dla czytelników książki „Era dinizaurów od narodzin do upadku”.