Dr Maciej Bożek z Zakładu Psychologii Klinicznej i Sądowej na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach zajmuje się psychologią kłamstwa.

Kłamstwem według słowników języka polskiego jest twierdzenie niezgodne z rzeczywistością. Definicja ta nie zawiera jednak treści dotyczących intencji osoby udzielającej kłamliwej odpowiedzi ani też jej motywacji. Badania potwierdzają, że ludzie wypowiadają kilka do kilkudziesięciu kłamstw dziennie, a stosowanie metody niemówienia prawdy zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie. Dziecko w obawie przed ewentualną karą czy też wiedzione chęcią zdobycia jakiejś nagrody często ucieka się do fałszywych komunikatów. O ile jednak mijanie się z prawdą kilkulatka jest częstym sposobem porozumiewania się, o tyle w wymiarze sprawiedliwości wykrywanie oszustw i ocena wiarygodności świadka są kluczowe dla wydania sprawiedliwego werdyktu.

Detekcja kłamstwa na podstawie obserwacji mimiki, gestów, barwy głosu, intonacji itp. jest wprawdzie szeroko rozpowszechniona, w kryminalistyce i psychologii sądowej te niewerbalne komunikaty mają jednak pośrednie znaczenie, ponieważ nie pozwalają jednoznacznie i niepodważalnie odróżnić wypowiedzi prawdziwej od fałszywej. Psychologowie wciąż poszukują nowych metod wykrywania kłamstwa, aby w stopniu najwyższego prawdopodobieństwa ocenić szczerość wypowiedzi. Pewne nadzieje naukowcy pokładają w badaniu mikroekspresji, czyli ekspresji mimicznej, która jest mimowolna, niemożliwa do kontrolowania przez osobę udzielającą odpowiedzi, trwa jednak zaledwie ułamek sekundy, dlatego wychwycenie jej przez osobę przesłuchującą jest wręcz niemożliwe.

Dr Maciej Bożek, adiunkt w Zakładzie Psychologii Klinicznej i Sądowej na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego od wielu lat zajmuje się psychologią sądową i śledczą. 

– Detekcja kłamstwa jest zagadnieniem złożonym i trudnym, składa się na nią nie tylko obserwacja przekazu niewerbalnego, ale także bieżąca analiza treści wypowiedzi oraz wykorzystanie technik komunikacyjnych, które dzięki swojej konstrukcji sprzyjają ujawnianiu się behawioralnych wskaźników decepcji, czyli próby umyślnego wprowadzenia w błąd drugiej osoby – wyjaśnia psycholog.

Analiza pojawiających się na twarzy mikroekspresji ułatwia ocenę faktycznie przeżywanych emocji, a także podpowiada, czy wypowiedzi są szczere, czy też osoba udzielająca odpowiedzi próbuje coś ukryć. Ponieważ zmiany dynamiki twarzy są krótkotrwałe, niezwykle pomocnym narzędziem okazały się kamery szybkoklatkowe.

– Komputer, w przeciwieństwie do człowieka, jest obiektywnym obserwatorem i on zawsze będzie widział to, co jest, a nie to, co my chcielibyśmy zobaczyć – tłumaczy dr Maciej Bożek.

Wykrywanie kłamstwa może być wspomagane przez urządzenia techniczne, obecnie bardzo wiele prac wskazuje na wykorzystanie uczenia maszynowego dla automatycznej detekcji wizyjnej kłamstwa, należy jednak pamiętać – uzupełnia adiunkt Maciej Bożek – że urządzenia te działają na zasadzie black box, to znaczy, że nie mamy dostępu do procesu, w wyniku którego wskazują one ostateczny wynik.

Podczas realizacji projektu naukowcy przeprowadzili serię nowatorskich badań, a na podstawie uzyskanych rezultatów stworzyli bazy danych. Dr Maciej Bożek przeprowadził autorski eksperyment, zadaniem uczestników była weryfikacja zdolności telepatycznych osoby, która według swojej oceny posiadała zdolności paranormalne. Do eksperymentu zespół badawczy użył kart psychologa Karla Zenera (talia 25 kart służy do testów prawdziwości domniemanych zdolności paranormalnych, na kartach widnieją symbole: koło, krzyż, „fala”, kwadrat i gwiazda – każdy z tych symboli znajduje się na 5 kartach). Badani zostali poddani także próbie obrony stanowisk przeciwnych w kwestiach bardzo dla siebie istotnych, np. przeciwnicy aborcji musieli stanąć w jej obronie. Baza danych w otwartym dostępie została opublikowana w 2015 roku i służy innym zespołom badawczym do testowania własnych algorytmów. W 2017 roku eksperymentalne zalety tego modelu badawczego w porównaniu do dotychczas istniejących zbadali uczeni tureccy, wykazując, iż jest on obecnie najbardziej skuteczny w badaniu kłamstwa obciążonego emocjonalnie.

Kolejna grupa poddana została znacznie trudniejszej próbie. Eksperyment przeprowadzono w Szkole Policji w Katowicach, gdzie uczestnikom tekstu osiągnięć, wbrew obowiązującym zasadom i etyce policjanta, pomagał jeden z prowadzących egzamin. Stawka była wysoka, o jedno miejsce ubiegało się kilku kandydatów. Nikt nie zgłosił rażącego łamania etyki, wszyscy skorzystali skwapliwie z podpowiedzi. Przeprowadzone później rozmowy z kursantami pod legendą wewnętrznego postępowania dyscyplinarnego prowadzonego przez Biuro Spraw Wewnętrznych naprowadzające na przyznanie się do korzystania z nieuczciwej pomocy stanowiły podstawę bazy danych i stworzenia odpowiednich algorytmów, ze względu jednak na specyfikę zawodu policjanta baza ta została utajniona i przekazano ją do użytku wewnętrznego podmiotom podległym Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, gdzie wykorzystywana jest do celów szkoleniowych.

– Jednym z kluczowych rezultatów projektu było ukierunkowanie przyszłych wysiłków badawczych na indywidualny wzór kłamstwa, a nie ogólne prawdziwe dla wszystkich predykatory decepcji – podkreśla dr Maciej Bożek.

Badania detekcji kłamstwa prowadzone są na świecie od kilkunastu lat. Znaczny rozwój technologii i inteligentnych systemów wizyjnych na początku XXI wieku pozwala na stałe doskonalenie metod oceny prawdomówności. Tematem tym zajmują się m.in. profesorowie A. Vrij, R. Bull, P.A. Granhag, eksperymenty dotychczas przeprowadzane bardzo często ograniczały się jednak do warunków laboratoryjnych (np. uczestnicy badania kuszeni byli pięcioma dolarami pozostawionymi w kopercie w zamkniętym pomieszczeniu). Waga tego przestępstwa była znikoma i zdaniem psychologa równa kłamstwu na temat tego, co jedliśmy na śniadanie, tak więc stosowanie proponowanych algorytmów w sytuacjach, w których osoba kłamiąca rzeczywiście czyni to pod wpływem silnego stresu, z góry skazane jest na niepowodzenie.

Z punktu widzenia psychologii pobudzenie emocjonalne w przypadku niewinnego kłamstwa a spraw dotyczących na przykład poważnych wykroczeń jest bardzo różne. Wszelkie próby fałszowania stanu faktycznego są możliwe do zidentyfikowania w stanie mimiki nieuchwytnym dla ludzkiego oka.

Dopracowanie tej grupy metod automatycznych pozostaje stale potężnym wyzwaniem dla naukowców. Problemem są rzetelne bazy danych powstałe w wyniku immersyjnych eksperymentów odzwierciedlających to, jak w rzeczywistości czuje się osoba kłamiąca.

Eksperyment opracowany przez zespół śląskich naukowców nie dopuszczał wtajemniczenia uczestników w prowadzone badania, utajnianie rzeczywistego celu eksperymentu zapewniało naturalne zachowanie i zwiększenie realizmu psychologicznego. Wszystkie osoby zostały później zgodnie z zasadami etyki poinformowane i odkłamane.

Obszarem, który wymaga doprecyzowania, jest także rozróżnienie stresu wywołanego sytuacją przesłuchania i dyskomfortu spowodowanego koniecznością stworzenia w umyśle sytuacji, która nie miała miejsca, a musi być dopasowana do reszty zeznań (obciążenie poznawcze). Może być bowiem tak, że osoba, która szczerze odpowiada na zadane pytania, z uwagi na to, jak silny stres powoduje u niej sama czynność przesłuchania, będzie zdradzała oznaki kłamstwa, podczas gdy w istocie zeznaje prawdę.

Dodatkowo badania nie tylko nie potwierdziły wiele istniejących stereotypów, ale wręcz udowodniły ich fałszywe założenia. Ucieczka wzrokiem, patrzenie w lewo lub prawo, gestykulacja okazały się mitem, który nie znalazł potwierdzenia jako zachowania oznaczające celowe ukrywanie faktów i rozmijanie się z prawdą.

– Dzięki wnikliwej obserwacji obrazu twarzy osoby przesłuchiwanej zarejestrowanego kamerą zauważyliśmy mikronaprężenia, czyli drgania mięśniowe, które pojawiają się w momencie, kiedy ktoś zaczyna bardzo intensywnie myśleć, a nie są one możliwe do wykonania w sposób umyślny. Potencjał jego mózgu koncentruje się wówczas wyłącznie na myśleniu i przestaje kontrolować górną część twarzy. Tak silnej koncentracji i denerwowaniu się towarzyszą specyficzne elementy mimiczne – stwierdza psycholog.

Nowoczesne metody nie eliminują zasłużonego w kryminalistyce wariografu, zwanego także detektorem kłamstwa, który na podstawie rejestracji m.in. zmian ciśnienia krwi, pulsu, aktywności oddechu, czyli kontroli nieświadomych reakcji organizmu badanej osoby, ustala stopień jej prawdomówności. W Polsce Sąd Najwyższy w 2015 roku uznał za niedopuszczalne stosowanie wariografu podczas przesłuchań, choć badanie to może być wykonane na wniosek osoby podejrzanej. Zdaniem dr. Macieja Bożka rozszerzenie obszarów kontrolowanych przez wariograf mogłoby wzmocnić wiarygodność ekspertyzy. Być może rezultaty uzyskane w wyniku badań pobudzenia, a to one właśnie pozostają w centrum zainteresowań naukowych psychologa, pozwolą w przyszłości kontrolować je w stopniu umożliwiającym ocenę prawdomówności.

Obecnie uwaga Macieja Bożka skupia się na przygotowaniu do publikacji obszernej pracy na temat rozpytań i wywiadu psychologicznego oraz na stworzeniu takich procedur przesłuchań, które dzięki ujawnieniu pobudzenia odpowiednich struktur poznawczych i emocjonalnych pozwolą na odtworzenie stanu faktycznego zdarzenia. Stosowana najczęściej metoda pytań skłaniająca do ujawnienia prawdy okazuje się coraz mniej skuteczna.

Unowocześnianie metod detekcji kłamstwa z trudem nadąża za jego tempem doskonalenia się. W codziennej komunikacji posługiwanie się kłamstwem stało się niemal normą (powód spóźnienia do pracy, nieszczere komplementy, zatajanie stanu zdrowia itp.).

– Można by pokusić się o stwierdzenie, że w dzisiejszych czasach kłamstwo jest czymś na kształt mimikry u zwierząt, mechanizmem obronnym, który pozwala nawigować w głębokich i niebezpiecznych wodach społecznego oceanu zachowań normatywnych.

Maria Sztuka

Fot. pixabay.com - CC0 Creative Commons
Dr Maciej Bożek. Fot. Tomasz Płosa
Słowa kluczowe (tagi):