Jesteś tutaj

 

 

 

 

 

Stanisław Baliński

Ty która jesteś poezją tych, którzy nie znają innej 

Ty, która jesteś poezją
Tych, którzy nie znają innej,
Mijasz mnie czasem…
                            Czas mija…
Jak młodość pieści rodzinnej.
 Mijasz mnie, zawsze ta sama,
 Cicha, tamtejsza, miniona,
 W suknię przeszłości ubrana
 Z dawnych wileńskich żurnalów.
Pojawiasz się na stacja świata,
Nikomu – prócz mnie – nieznana,
Lub stajesz na pustym balkonie
Obcych miast… O, muzo daleka!
Chce odbiec, a ty wołasz: „Czekaj!”
I słucham, jak powtarzasz do mnie:
„Twój głos jest na zawsze mym echem,
Twoja samotność niczyją,
Nie do nas należy współczesność.” 
 
Chcę ci odkrzyknąć: „Nieprawda,
Nieprawda!”… A ty się oddalasz,
Tamtejsza, miniona, ciemna.
Noc lampę uliczną zapala,
Jak lampkę na tratwie płynącej
Po wodach zielonych Niemna.
I tak jest zawsze.
Na każdym Zakręcie mojej wędrówki,
Gdy tylko chcę odczynić czary,
Odrzucić niepoprawne uroki,
By wchłonąć w siebie – precz, lęku! –
Realność i sól mej epoki,
Modląc się o słowa i ofiary,
Które sznur biało-czerwony owija,
Ty zjawiasz się i jednym westchnieniem
Zrywasz to wszystko, rozbijasz,
Tamtejsza, miniona, zaklęta,
Mówiąca do mnie:
                                  „Pamiętaj,
Moja młodość jest twoja starością,
Twoją myślą jest moja ziemia,
Więc nie wołaj do mnie: Nieprawda…
Nieprawda! Innej prawdy nie ma.” 
 
I muszę mijać się z tobą,
Jakbym wciąż szedł nowogródzką drogą
Wśród kurhanów twoich i pagórków,
Przez szumiące od pożegnań noce,
Wspomnień pełne i bez zakończenia.
I muszę klękać przed tobą,
Bo prócz ciebie nie ma dziś nikogo
Prócz ciebie, przeminionej w czasie,
A w oczach na zawsze rodzinnej… 
 
Ty która jesteś poezją
Tych, którzy nie mają innej

______________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Jak można zauważyć po licznych pracach krytycznych i literaturoznawczych, dobra interpretacja zawsze polega na cofaniu się nie tyle o krok, co do źródła, z którego wypływa pewien koncept. Tak więc w każdym dziele możemy dopatrzeć się pewnych analogii  w stosunku do tworów poprzednich. Za przykład mogą uchodzić poematy heroiczne, gdyż każde z wielkich dzieł tego gatunku nawiązuje do twórczości Homera. Okazuje się też, że artyści nie tylko odwzorowują, lecz także przekształcają istniejącą już konwencję, o czym możemy dowiedzieć się z badań Anny i Ireneusza Opackich[1]. Powyższe oznacza, że polemika  w świecie poezji jest rzeczą naturalną. Liczne nawiązania do klasyki są stosowane dość często, pytanie tylko, czy aby na pewno świadomie? Na tę wątpliwość postaram się odpowiedzieć w trakcie interpretacji wiersza spod pióra Stanisława Balińskiego. Autor Ty która jesteś poezją… wydaje się czuć pewne brzemię, które spoczywa na barkach ludzi twórczych.   Utwór rozpoczyna następujący dystych: 

 

Ty która jesteś poezją,
Tych, którzy nie mają innej[2] 

 

Te dwa wersy prowokują nas do zadania sobie kilku pytań: „O jakiej poezji tu mowa?”, „Czy chodzi o określony gatunek?”, „Kim są Oni i dlaczego nie mają dostępu do innej poezji niż Ta?”. Wszystko wyjaśnia się z biegiem lektury, jednak nie jest to tak proste, by można to było ująć w kilku zgrabnych zdaniach. Aby zrozumieć myśl autora, musimy powoli rozłożyć utwór na czynniki pierwsze.  

Ty która jesteś poezją… można zaklasyfikować do ody, o czym świadczy chociażby pojawiająca się na początku apostrofa. W dalszej części tekstu okazuje się jednak, że gatunek zostaje załamany, gdyż podmiot liryczny nie stawia na piedestale bohaterki utworu. Hołd dla niej uwarunkowany jest pewnym musem. Mus ten wynika z tego, iż poezja jest „muzą jedyną” i „prócz niej nie ma dziś nikogo”. Podmiot liryczny swoje położenie określa słowami: „I muszę mijać się z tobą” oraz „I muszę klękać przed tobą”. Relacje między poezją  a podmiotem zostały sportretowane jako romans rodem z prozy romantycznej, gdzie kochanek staje się więźniem swojej oblubienicy. Mamy tu do czynienia z pewną utratą osobowości, o której pisze Eliot w Tradycji i talencie indywidualnym[3]. Poezja staje się więc rzeczą, która bezpośrednio wpływa na to, co wychodzi spod pióra poety. Nie jest to zgodne jednak z tym, co na ten temat uważa Michaił Bachtin, który twierdził, że każde słowo zawiera wszystkie swoje znaczenia, jednak pod warunkiem, że jest stosowane w prozie. Poezja została u niego potraktowana jako układ zamknięty. Znaczy to, że słowo zostaje obdarte ze swoich powiązań i służy wyłącznie ekspresji uczuć twórczych[4]. W teorii tej  można doszukać się świadomych działań poety przy powstawaniu dzieła. Mamy więc tutaj dwie skrajne postawy. Baliński w swoim utworze staje jednak w opozycji do rosyjskiego literaturoznawcy. Widać to w słowach, które wypowiada poezja w stronę podmiotu lirycznego: 

„Twój głos jest na zawsze mym echem,
 Twoja samotność niczyją,
 Nie do nas należy współczesność”
  
                                         „Pamiętaj,
Moja młodość jest twoją starością,
 Twoją myślą jest moją ziemia
Więc nie wołaj do mnie:
Nieprawda…
Nieprawda! Innej prawdy nie ma” 
 

Powyższe czterowiersze nie tyle dementują teorię Bachtina, co nawiązują do postawy, jaką prezentuje wobec zagadnienia twórca psychoanalizy Sigmunt Freud. Uważał on, że osobliwością procesu twórczego jest relacja artysty ze sferą nieświadomą. Znaczyłoby to tyle, że każda twórczość nosi na sobie piętno popędu[5]. Dyskurs ten został później rozwinięty przez Jacquesa Lacana[6]. Nie mogę jednak zgodzić się z taką formą interpretacji dla owego tekstu. Za powyższym opowiada się wers „Nie do nas należy współczesność”, co bardziej zbliża nas do konceptu Brunona Schulza. W Mityzacji rzeczywistości pisze on bowiem, że poezja ”to są krótkie spięcia sensu między słowami, raptowna regeneracja pierwotnych mitów”[7]. Schulz uznaje, że słowo odnosi się do swojego „matecznika”. W tym momencie nie sposób nie nawiązać do psychologii analitycznej Carla Gustawa Junga, który to odkrył istnienie nieświadomości zbiorowej. Obszar ten wypełniony jest archetypami. Są to praobrazy przedstawiające pierwotne wzorce zachowań, przejawiające się w starych wierzeniach i mitach[8]. 

Korzystając z terminologii psychologii analitycznej możemy przyrównać poezję do nieświadomości w ogóle. Baliński zdaje się zauważać, że może ona być indywidualna lub kolektywna. Przekazuje to poniższy fragment wiersza:

Pojawiasz się na stacjach świata,
Nikomu – prócz mnie – nieznana,
Lub stajesz na pustym balkonie
Obcych miast… O, muzo daleka! 
 

Słowo „Lub” wprowadza pewne rozgraniczenie, gdyż przed nim mamy do czynienia z poezją, która jest nieznana nikomu innemu poza twórcą, co możemy przyrównać do strefy nieświadomości indywidualnej[9], czy mówiąc freudowsko – przedświadomości[10]. Jeżeli natomiast spojrzymy za słowo „Lub”, możemy zauważyć, że poezja „stoi na balkonie obcych miast”, co świadczy o tym, że nie jest już tak bliska podmiotowi lirycznemu, jak była przedtem. Fragment „O, muzo daleka!” pokazuje nam jak bardzo jest ona odległa. Dobór słów użytych do powyższego wyrażenia okazuje się nieprzypadkowy. Muzy pochodzą  z mitologii greckiej, gdzie są przedstawiane jako boginie sztuki, które dawały natchnienie wielkim twórcom[11]. Oznacza to, że cała inspiracja do tworzenia ma swoje korzenie  w starożytnych wierzeniach, a więc można powiedzieć, że mamy tutaj do czynienia  ze świadomością oddziaływania archetypów, które są elementami nieświadomości zbiorowej.

Istotną sprawą okazuję się również sytuacja liryczna. Kompozycja utworu jest klamrowa. Zaczyna i kończy się słowami: 

 
Ty która jesteś poezją,  
Tych, którzy nie mają innej, 
 

Wszystko, co mieści się pomiędzy tymi wersami, wydaje się przedstawiać proces twórczy  w sposób metafizyczny. Interakcje, jakie zachodzą pomiędzy podmiotem lirycznym, który jest niewątpliwie poetą, a poezją, są roszczeniem swoim prawa przez pierwszego w stosunku do tej drugiej. Mamy tutaj do czynienia z naturalną rekcją stykania się praobrazu ze sferą świadomą, który to może być przyczyną neurozy czyli wewnętrznego konfliktu. Uczucie dyskomfortu psychicznego mija zaraz po uświadomieniu treści nieświadomej[12]. Bohater liryczny jest więc w centrum powyższego procesu. Z początku chce on uciec, jednak próba ta kończy się fiaskiem, kiedy „wybranka” woła „Czekaj!”. Podmiot pragnie zrzucić brzemię innym sposobem. Stara się skoncentrować na teraźniejszej epoce, co ilustrują następujące wersy:  

Gdy tylko chce odczynić czary,
Odrzucić niepoprawne uroki,
By wchłonąć w siebie – precz, lęku! –
Realność i sól mej epoki
Modląc się o słowa i ofiary,
Które sznur biało-czerwony owija,
 

Jak widać nie tylko odwołuje się do czasów współczesnych, ale również nawiązuje do swojej narodowości. Wskazuje na to dobór barw: „biało-czerwony”. Poezja jednak okazuje się i w tym wypadku bezwzględna:

Ty zjawiasz się i jednym westchnieniem
Zrywasz to wszystko, rozbijasz 
 

Z punktu widzenia jungowskiej psychologii źródło jest jedno, a wszytko co wokół to tylko systematyzacja i ubieranie tego samego w inne kostiumy[13]. Założenie to uwalania poezję, która jest posłanką nieświadomości, od konsekwencji czynu bluźnierczego wobec wartości patriotycznych. Zamysłem nie wydaję się jednak to, że poeci nie są w stanie pisać o kraju, w którym żyją, lecz podczas tworzenia utworów o takiej tematyce, korzystają niejednokrotnie z wzorów antycznych. 

Po powyższych próbach podmiot ulega. Ma świadomość, że musi „klękać przed” swoją „Panią”. Bohater poddaje się działaniu archetypu, portretując go w najbardziej zrozumiałej formie. W tej strofie można również zauważyć potwierdzenie hipotezy, że cały tekst, to nic innego jak proces twórczy pokazany w sposób alegoryczny:

Bo prócz ciebie nie ma dziś nikogo,
Prócz ciebie, przeminionej w czasie
 

W tym dwuwierszu widać typowy stan skupienia nad rzemiosłem. Stan, w którym nic poza naszym celem nie istnieje. Można to nazwać „typowym piekłem twórczym”. Wszystko kończy się wraz z ostatnim wersami utworu. Podmiot wraca z odmętów nieświadomości do świata realnego.  

Ostatnią rzeczą, jaką chciałbym poruszyć, jest obrona przed domniemanym zarzutem, jaki może paść po przeczytaniu owej interpretacji. Mam na myśli wątpliwość dotyczącego tego, że artysta nie jest w stanie opisać procesu twórczego, gdyż jest on zależny od jego nieświadomości, która,  z racji na swój zakamuflowany byt, nie pozwoli na zaistnienie takiej sytuacji. Zarzut ten jest prosty do odparcia, ponieważ artysta opisał proces twórczy po swojemu, a więc za pośrednictwem symbolu, który w psychologii Junga wyraża „w sposób obrazowy wewnętrzne procesy psychiczne”[14].

Reasumując, poezja w wierszu Balińskiego okazuje się podprogową instancją, przenikającą do świadomości artysty, który staję się zobligowany do jej wyrażenia. Można zatem rzec, że utwór ten opisuje mechanizm powstawania weny, który ma miejsce  w nieświadomości. „Oni”, opisani w pierwszych wersach, to poeci, którzy nie znają innej poezji, ponieważ ta, z której korzystają wypływa z jednego źródła. Idąc o krok dalej, można postawić hipotezę, że nieświadomość zbiorowa mieści się pod całą literaturą, która  w zależności od swojego rodzaju, manifestuje podprogową sferę w sobie znany sposób. Spostrzeżenie to jednak wymaga jeszcze wielu badań, a co za tym idzie, wykracza poza temat tego wpisu. 

___________________________________________________________________________________________________________________________________

[1] A. Opacka, I. Opacki: Ruch konwencji. Szkice o poezji romantycznej. Katowice 1975.

[2] S. Baliński: Peregrynacje : poezje wybrane 1928-1981. oprac. Paweł Hertz. Warszawa 1982, s. 236-237.

[3] T. Eliot: Tradycja i talent indywidualny. W: Tegoż: Kto to jest klasyk i inne eseje. Tłum. H. Pręczkowska. Kraków 1998, s. 28.

[4] M. Bachtin: Słowo w poezji i słowo w powieści. W: Tegoż: Problemy literatury i estetyki. Tłum. W. Grajewski. Warszawa 1982, s. 104-105.

[5] Z. Mitosek: Nieświadomość i język (psychoanaliza). W: Tejże: Teorie badań literackich. Warszawa 1995, s. 163.

[6] Tamże, s. 171.

[7]  B. Schulz: Mityzacja rzeczywistości. W: Tegoż: Opowiadania. Wybór esejów i listów. Kraków 1989, s. 366.

[8]  J. Jacobi: Treści nieświadomości. W: Tejże: Psychologia C. G. Junga. Tłum. S. Łypacewicz. Warszawa 1993, s. 49-55.

[9] J. Jacobi: Świadomość i nieświadomość. W: Tejże: Psychologia…, s. 21.

[10] Z. Mitosek: op. cit., s. 159. (Zofia Mitosek piszę o podświadomości. Wynika to prawdopodobnie z błędnego tłumaczenia Freuda, na co zwrócił uwagę Bruno Bettelheim w Freud i dusza ludzka.)

[11] Muzy. W: Mała Encyklopedia Powszechna PWN. Pod red. Cz. Sojeckiego. Warszawa 1969, s. 683.

[12] J. Jacobi: Archetypy. W: Tejże: Psychologia..., s. 106.

[13]  J. Jacobi: Treści nieświadomości. W: Tejże: Psychologia...., s. 53.

[14] J. Jacobi: Symbol. W: Tejże: Psychologia…, s. 132.

O autorze

Obrazek użytkownika Archetypowe oblicza literatury

Julian Strzałkowski

Nazywam się Julian Strzałkowski i studiuje filologię polską na Uniwersytecie Śląskim. Interesuję się psychologią analityczną, która jest bazą moich interpretacji tekstów literackich.

Wpisy: 3

Najpopularniejsze wpisy autora

02.05.2015

O (nie)świadomej twórczości na podstawie "Ty która jesteś poezją…" Stanisława Balińskiego.

Julian Strzałkowski w blogu: Archetypowe oblicza literatury
19.04.2015

Uwagi wstępne dotyczące interpretacji tekstu literackiego przez pryzmat psychologii analitycznej

Julian Strzałkowski w blogu: Archetypowe oblicza literatury
15.07.2015

Destrukcyjny aspekt animy w "Balladzie w kolorze fioletowym" Wacława Bojarskiego

Julian Strzałkowski w blogu: Archetypowe oblicza literatury