Dr Aleksandra Barwicka-Makula z Instytutu Historii na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Śląskiego prowadzi badania skupione wokół polskich królów z rodu Wazów.

Nikt nie przypuszczał, że młody Zygmunt III, protoplasta polskich Wazów, przybywający na ziemie polskie będzie miał jakiekolwiek aspiracje. Bezkrólewie po śmierci Stefana Batorego przebiegało w atmosferze potężnych sporów politycznych. Ukształtowały się dwa wrogie obozy. Pierwszy pod wodzą kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego forsował kandydaturę siostrzeńca królowej Anny Jagiellonki królewicza szwedzkiego Zygmunta Wazy. Drugi skupiony wokół braci Zborowskich popierał arcyksięcia Maksymiliana III Habsburga. Doszło do podwójnej elekcji. Drogę do tronu polskiego otwarły Zygmuntowi Wazie zwycięstwa militarne Zamoyskiego – udana obrona miasta koronacyjnego Krakowa i bitwa pod Byczyną. 

Wszechwładny kanclerz liczył, że młody królewicz (21 lat) stanie się bezwolną marionetką w jego rękach. Doświadczony polityk bardzo się jednak w tej kwestii pomylił.

– Silne dążenie młodego Zygmunta III do uwolnienia się spod kurateli Zamoyskiego, pragnienie uzyskania niezależności politycznej, jego wysiłki przypominające nieraz walkę Dawida z Goliatem, a także determinacja i upór wzbudziły moją fascynację osobą pierwszego Wazy na polskim tronie – wyjaśnia badaczka.

Wazowie nie mieli dobrej opinii wśród monarchów europejskich, władze w Szwecji przejęli w wyniku zamachu stanu wspieranego przez niższe warstwy społeczeństwa (chłopów i górników). Zapewne dlatego, zdaniem historyczki, Zygmunt III wstępując na tron Polski, chętniej przyznawał się do jagiellońskich korzeni (jego matką była Katarzyna Jagiellonka, córka Zygmunta I Starego), a następnie skupił się na budowaniu mitu Wazowskiej Rzeczypospolitej. Niedostatki pochodzenia chciał zatuszować odpowiednim małżeństwem, poszukiwał więc żony w uznanym monarszym rodzie Habsburgów. To była szansa, aby zaliczyć się do czołowej rodziny monarchów. Z punktu widzenia budowania prestiżu dynastii koligacje z Habsburgami były niezbędne. Tak więc dwie żony z rodu Habsburgów należy postrzegać jako inwestycję w przyszłość, próbę ugruntowania swojej, a w przyszłości synów, pozycji w Europie – twierdzi dr A. Barwicka-Makula. 

Dynastyczne zapędy stały się jednak powodem potężnej krytyki. Przez współczesnych Zygmunt III postrzegany był jako miłośnik cudzoziemskich obyczajów i habsburskiego ceremoniału dworskiego, natomiast jego syn Władysław – przeciwnie – nosił kontusz i hołdował polskim tradycjom. Stając się Polakiem „z krwi i kości”, zdobył sobie przychylność polskiej szlachty. Pozornie dwa skrajne upodobania. Badaczka nie ma jednak wątpliwości: był to spektakl zręcznie wyreżyserowany przez ojca, Zygmunt III nauczył się bowiem swoich poddanych, wiedział, co im się podoba.

Pierwszy polski Waza był też znakomitym strategiem politycznym. W niezwykle trudnych czasach udało mu się stworzyć silny ośrodek władzy i skupić wokół siebie grupę oddanych mu regalistów – ludzi, którzy nie liczyli na królewszczyznę czy na nominację na urząd, ale bronili go w okresie sejmu inkwizycyjnego, rokoszu Zebrzydowskiego, nie bacząc, że narażają swoje życie i zdrowie. Niestety synowie nie mieli już tego daru zjednywania sobie ludzi.

Rządy Zygmunta obrosły w największą liczbę mitów. Autorka badań obala wiele z nich, a z niektórymi wręcz walczy. W materiałach historycznych nie znalazła potwierdzenia na jeden z głównych zarzutów, który stawiali mu współcześni i potomni, oskarżając króla o absolutystyczne zapędy. Jego dążenie do wzmocnienia swojej pozycji niczym nie wyróżniało go spośród innych europejskich władców. Czy aspirujący do absolutyzmu monarcha zwołałby w ciągu swojego 45-letniego panowania aż 37 sejmów? – pyta dr A. Barwicka-Makula.

Powszechnie zarzuca mu się także nadmierne słuchanie rad jezuitów, nie tylko Piotra Skargi, ale także jezuitów cudzoziemców. Tymczasem ich obecność na dworze polskim była porównywalna z innymi dworami europejskimi. W przeciwieństwie do Stefana Batorego nigdy nie składał deklaracji, że gdyby nie został królem, na pewno byłby jezuitą, a dotacje Batorego na zakon znacznie przewyższały fundusze przekazywane przez Zygmunta III. Kolejnym mitem, który obala badaczka, jest oskarżanie króla o zapatrzenie się w Habsburgów, których miał być ponoć powolnym narzędziem. Fakty przeczą tej tezie. Wśród najbliższych współpracowników króla można znaleźć również osoby, które nie należały do zwolenników Domu Austriackiego. Polityka prohabsburska króla nie oznaczała ponadto rezygnacji z forsowania interesów Rzeczypospolitej, np. Zygmunt III nie zdecydował się na przystąpienie do ligi antytureckiej, a nawet popierał interwencje Zamoyskiego w Mołdawii, co wywołało niezadowolenie papieża Klemensa VIII i cesarza Rudolfa II. Wiele nieścisłości pojawia się także w kwestii królewskiej religijności. Zygmunt III był osobą głęboko wierzącą, nie był jednak szermierzem kontrreformacji. W jego najbliższym otoczeniu – wśród dworzan i wysokich urzędników – można znaleźć protestantów. Był również jedynym królem polskim, który pozwolił na odprawianie nabożeństw luterańskich na Wawelu (dla ukochanej siostry, gorliwej protestantki).

Królewskim synom niestety nie udało się kontynuować programu politycznego ojca. Władysław IV zapisał się w historii jako najbardziej wojowniczy z Wazów, choć nie oręż, ale dyplomatyczne zabiegi kończyły liczne konflikty zbrojne. Król miał niezwykle ambitne plany, ale na drodze do ich realizacji stanęły rozrzutność i słabe zdrowie.

Z kolei Jan II Kazimierz ulegał skrajnym emocjom, od euforii po głęboką depresję, i gdyby nie Ludwika Maria Gonzaga, żona odziedziczona po bracie, niewiele by osiągnął. Podobnie jak Władysław nie potrafił zgromadzić wokół siebie oddanych i bezinteresownych stronników. W jego otoczeniu dominowali koniunkturaliści skuszeni francuskimi pieniędzmi lub możliwością poślubienia cudzoziemki z fraucymeru królowej. Zabrakło mu determinacji ojca, Zygmunta III. Abdykacja Jana II Kazimierza kończy panowanie Wazów w Polsce.

Materiały źródłowe rozsiane są w wielu archiwach. Nieocenione okazały się listy przechowywane w zbiorach Haus-, Hof-, Staatsarchiv w Wiedniu, gdzie dostępne są także dokumentacje poselstw: kredencjały, instrukcje, memoriały, oracje, responsy, relacje finalne. Bogate zasoby znajdują się także w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, gdzie rarytasem dla historyków są Księgi Poselstw (Libri Legationum). Kopie listów Zygmunta III, Rudolfa II i arcyksiążąt, depesz posłów oraz różnych akt dyplomatycznych rozsiane są w rękopisach Biblioteki Kórnickiej, Biblioteki Czartoryskich w Krakowie i Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu. Kwerenda była więc żmudna i pracochłonna, ale niezwykle fascynująca.

Maria Sztuka

Pełna wersja artykułu została opublikowana w "Gazecie Uniwersyteckiej UŚ" nr 1–2 (271–272) październik–listopad 2019. 

Zygmunt III Waza, portret pędzla Marcina Kobera, ok. 1590 roku. Fot. domena publiczna
Dr Aleksandra Barwicka-Makula z Instytutu Historii UŚ. Fot. Agnieszka Sikora
Słowa kluczowe (tagi):