Jesteś tutaj

W Patagonii odkopano być może najpotężniejszego dinozaura, jaki kiedykolwiek chodził po Ziemi. Swoim rozmiarem przewyższył nawet Argentynozaura, potężnego zauropoda, żyjącego w okresie wczesnej kredy.

W dalekiej Patagonii, w południowej części Argentyny, grupa paleontologów odkopała szczątki dinozaura sprzed około 90 milionów lat. Rozmiary jego kości wskazują na to, że może to być nowy gatunek przewyższający wagą i rozmiarem wszystkie dotąd odkryte stworzenia żyjące na lądzie.

Stworzenie, które nie ma jeszcze nazwy, mierzyło nawet do 40 metrów długości i ważyło co najmniej 80 ton. To mniej więcej tyle, ile waży 14 dorosłych samców słoni afrykańskich. Paleontolodzy, którzy pracowali przy wykopaliskach, twierdzą, że jest to największy dinozaur, jakiego dotąd znaleziono.

Kiedy mowa o największych znalezionych okazach należy przytoczyć historię sprzed 130 lat, której zakończenie do dziś jest tajemnicą. W 1878 roku w kamieniołomach w amerykańskim stanie Kolorado pewien kolekcjoner skamielin natknął się na zadziwiającą swym rozmiarem kość – fragment kręgu o rozmiarach 1,5 metra. Dostarczył ją Edwardowi Cope'owi, uznanemu paleontologowi, który dokładnie ją obejrzał, zmierzył, zrobił precyzyjny, ale jednostronny szkic i... I do dziś nie wiadomo, co stało się z tą kością. Nikt nie podejrzewa Cope'a o oszustwo, bo to uznany i bardzo rzetelny badacz, ale to nie zmienia tego, że nic więcej o tajemnicznym kręgu nie wiemy. A ma to znaczenie tym bardziej, że jeśli nie mylą nas szacunki oparte na tym jednym znalezionym, niekompletnym kręgu, to zwierzę nazwane Amphicoelias fragillimus mogło mieć nawet 60 metrów długości (dzięki bardzo długiemu ogonowi) i ważyć 122 tony. Oczywiście wszysto to tylko szacunki, oparte na jednym, znanym tylko z opisu, kręgu szyjnym zestawianym z tą samą kością u zwierząt podobnych gatunków.

Amphicoelias fragillimus byłby bez wątpienia największym odkrytym dinozaurem, ale nadal nie można by o nim mówić jako o największym żywym stworzeniu w historii. Ten tytuł niezmiennie należy do zupełnie nam współczesnego zwierzęcia – płetwala błękitnego. Osiąga co prawda „tylko” do 33 metrów, ale jego masa sięga czasem nawet 190 ton. I tym razem nie są to z pewnością liczby przeszacowane.

Najnowsze znalezisko z Patagonii ma jednak niezaprzeczalną wartość w swoich kategoriach. Jest tak między innymi dlatego, że w przeciwieństwie do Amphicoeliasa mamy do czynienia ze zjawiskiem, które możemy badać, szczątki są dobrze zachowane i jest ich całkiem sporo – paleontolodzy pod kierownictwem José Luisa Carballido wciąż wykopują nowe skamieliny i... robią sobie z nimi zdjęcia.

Zespół Carballido jest sprawny tak poszukiwawczo, jak i promocyjnie. Ich znalezisko jest już dobrze znane w mediach, a zdjęcia ludzi mniejszych od kości, które publikują, obiegają świat. Być może po zakończeniu prac czeka nas taka sama rekonstrukcja, jakiej dokonali po znalezisku z 2014 roku – zdjęcia 70-tonowego pomnika Patagotitan mayorum znaleźć można tutaj.

 

Opracowano na podstawie artykułu „Largest dinosaur? Paleontologists unearth new heavyweight in Argentina” opublikowanego na portalu GeologyPage.com i innych źródeł.

Źródło: domena publiczna
źródło: the Guardian