Jesteś tutaj

Każdy z nas od małego słyszał to od rodziców, higienistek w szkole i głosów reklamujących najróżniejsze pasty oraz szczoteczki: najlepszą ochroną przed próchnicą jest regularne mycie zębów oraz unikanie słodyczy i słodkich napojów. Okazuje się jednak, że nasza jama ustna wybawienia może oczekiwać także z innej strony

Najnowsze badania wykazały, że pewne bakterie mogą wstrzymywać lub ograniczać erozję zębów. Niestety, owe dobroczynne mikroby żyją na uzębieniu tylko niektórych osób. Zmiana takiego stanu rzeczy byłaby możliwa, gdyby uczynić z nich probiotyki stomatologiczne. Na razie probiotyki, aplikowane doustnie wyselekcjonowane kultury bakteryjne lub drożdżowe, korzystnie wpływają na działanie przewodu pokarmowego.

Znalezieniem odpowiednich kandydatów zajęli się dr Marcelle Nascimento i dr Robert Burne, którzy za pomocą gazików pobierali florę bakteryjną z buzi dzieci w wieku od 2 do 7 lat. Wyniki badań opublikowano w kwietniowym numerze dwutygodnika „Applied and Environmental Microbiology”.

Ubytki nazębne, zwane popularnie próchnicą, to małe otworki pojawiające się w zębach. Niektóre z badanych dzieci w ogóle nie miały próchnicy, u innych uzębienie było zniszczone bardzo. Naukowcy przebadali mnóstwo bakterii, szukając tych, które mogłyby pomóc w zwalczaniu próchnicy. Jak łatwo się domyśleć, najbardziej obiecujące mikroby pobrano z jam ustnych dzieci z najzdrowszym uzębieniem – nazwano je A12. 

Powstawaniu próchnicy może sprzyjać gromadzenie się w jamie ustnej kwasów, które niszczą szkliwo. Owszem, mogą one pochodzić z pokarmów o kwaśnym smaku, np. owoców cytrusowych, ale przede wszystkim za ich namnażanie się odpowiedzialna jest bakteria Streptococcus mutans. Jeśli przyrównalibyśmy bakterię oznaczoną jako A12 do Supermana, to S. mutans w tym porównaniu byłby Lexem Luthorem, arcywrogiem wszystkich zębów. S. mutans żeruje na cukrach, a produktem je przemiany materii jest kwas mlekowy. Im więcej cukrów spożywamy, tym lepsze warunki w naszej jamie ustnej dla namnażania się bakterii i tym więcej ilości szkodliwego kwasu mlekowego. Dodatkową przewagą zębowego Lexa Luthora jest fakt, że pożyteczne bakterie słabną w kwaśnym środowisku jamy ustnej, a ta zdominowana przez S. mutans narażona jest nie tylko na próchnicę, ale także inne poważniejsze choroby.

A12 ma jednak trzy specjalne zdolności, których w walce o zdrową jamę ustną musi obawiać się Streptococcus mutans. Po pierwsze, A12 wytwarza nadtlenek wodoru (H2O2), czyli naturalną broń chemiczną, śmiercionośną dla złej bakterii. Wodny roztwór nadtlenku wodoru to popularna woda utleniona, stosowana przez wielu ludzi jako środek dezynfekujący. H2O2 działa antyseptycznie również w jamie ustnej.

Po drugie, A12 utrudnia S. mutans tworzenie tzw. biofilmu – złożonej wielokomórkowej struktury bakterii, zwanej także błoną biologiczną. Kojarzycie biały osad na Waszych zębach, których zapomnieliście umyć poprzedniego wieczoru? To właśnie biofilm. Aby powstał, bakterie muszą przesyłać między sobą chemiczne informacje, ale A12 skutecznie zakłóca tę komunikację. 

Po trzecie i najważniejsze, A12 redukuje kwasowość jamy ustnej za pośrednictwem amoniaku, który jako substancja zasadowa neutralizuje kwasy.

Jakkolwiek duże byłyby nadzieję związane z dobroczynnym działaniem A12, nie spodziewajmy się, że już podczas następnej wizyty na fotelu dentystycznym stomatolog odeśle nas domu z bakterii w malutkim słoiczku. – To wciąż bardzo wczesne odkrycie – mówi dr R. Dwayne Lunsford, mikrobiolog z amerykańskiego National Institute of Dental and Craniofacial Research w Bethesda w stanie Maryland. Agencja ta współfinansuje omawiane badania. Dr Lunsford uważa również, że w przyszłości probiotyki stomatologiczne staną się ogólnodostępne. Prawdopodobnie będą składnikiem produktów już używanych przez człowieka, np. gumy do żucia, pasty do zębów czy płynu do płukania ust. Sztuką będzie jednak upewnienie się, że bakterie, w procesie produkcji opakowane tak jak ich nośnik, uwolnią swoje zbawienne zdolności dopiero po znalezieniu się w jamie ustnej i oswobodzeniu się z papierka, tubki czy butelki. Inne ważną niewiadomą pozostaje kwestia trwałości stomatologicznych probiotyków: jak długo mogłyby przebywać w jamie ustnej danego pacjenta i jak długo byłyby w stanie skutecznie walczyć przeciwko bakteriom złym? Pytań jest na razie znacznie więcej niż konkretnych odpowiedzi.

Czas pokaże, czy A12 stanie na wysokości zadania i rzeczywiście okaże się Supermanem w świecie stomatologii. Jak dodaje dr Lunsford, na razie wciąż nic nie zastąpi mycia zębów rano i wieczorem. Rodzice, panie higienistki i lektorzy w reklamach wciąż mają więc rację.

 

Na podstawie artykułu „Newly discovered microbe keeps teeth healthy” opublikowanego na portalu Student Science.

 

Fot. pixabay.com